Rozdział 31

1K 63 11
                                    

Już po 20 minutach spacerku znajdowałam się przed wielką wytwórnią muzyczną. Jej wygląd robił wrażenie.

Weszłam do środka i pytając się chyba dosłownie każdego o drogę, dotarłam do biura Avaii. Chciałam wejść na chama, ale trochę kultury jeszcze mnie nie zabiło... Chociaż nie, był w sumie taki moment. Niektóre starsze panie w autobusie nie znają litości. Zapukałam, po czym pociągnęłam za klamkę.

- Wchodź, wchodź.- powiedziała, widząc mnie w wejściu.

- Dobrze, że już jesteś. Nadszedł najwyższy czas, by ustalić szczegóły kontraktu.- oznajmiła, szukając czegoś w stosie papierów na blacie.

- Myślałam, że mamy to już za sobą.- odparłam zmieszana.

- To nie jest takie proste. Wtedy podpisałaś dokument wstępny. Nie możemy robić żadnych koncertów, nagrywać płyt i tak dalej bez tego świstka. Musimy ustalić jeszcze pare rzeczy. Siadaj.- powiedziała, wskazując na krzesło przed biurkiem.

- No dobra. Co chcesz ustalać?-

- Została podpisana klauzula anonimowości. Przede wszystkim musisz wymyślić sobie jakiś nick name, chyba że wolisz być nazywana Gall Anonim.-

- A mogę?-

- Nie, ksywa już zajęta.-

- To ja coś wymyślę.- powiedziałam, patrząc na przedmioty w pokoju, które mogły dać mi jakąś inspirację.

Wieszak. Nie. Krzesło. Nie. Notatnik. Nie... zawsze, gdy probuję wymyślić coś na teraz, natomiast, nigdy nie może mi wpaść do głowy nic bardziej kreatywnego.

- Nie masz jakichś sugestii?- zapytałam niewinnie.

Avaia wpisała coś w laptopa.

- Hiheth.-

- Nie.-

- Amygua.-

- Nie?-

- Qypepa.-

- Co to? Stój. To, co do tej pory wymieniłaś, brzmi, jakby osoba pisząca to, walnęła głową w klawiaturę.-

- To generator nicków. Nie oczekuj zbyt wiele. Chyba że masz coś lepszego.-

- Nie...-

*

*

*

- Aria, zdecyduj się. Odrzuciłaś już ponad 50 propozycji.-

- Moja wina, że brzmią, jak brzmią? Chce coś normalnego, wyjątkowego, a jednocześnie niespotykanego. Coś, co będzie korzyć się z czymś wielkim.-

- U.S.A.?- zapytała ironicznie podsumowując moją wypowiedź pełną pasji.

- Nie.- odpowiedziałam poważnie, wpatrując się w nią płytkim wzrokiem.

- Dobra, wrócimy do tego później. Poruszymy inną ważną kwestię. Jesteś osobą publiczną, ciężko będzie ukryć twoje alterego. Proponuje sprawdzony sposób.- powiedziała, podsuwając mi kolejną kartkę pod nos.

Dokładnie przeczytałam... ha, żartuje, jak zwykle przeleciałam szybko wzrokiem po tekście, wyłapując kluczowe z mojego punktu widzenia informacje.

- Mam nie gadać poza koncertami?- zapytałam zdziwiona.

- Dokładnie. Zero wywiadów dla mediów. Powiedzeniem choćby jednego słowa grozi natychmiastowym zerwaniem kontraktu i ogromną karą finansową.-

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz