- Nazwę cię Bonifacy.-
- Bonifaski?-
- Boni-FACY.- zaakcentowałam.
Tata spojrzał się na mnie, jakby nie zrozumiał.
- Powtórz. Boni-FACY. Y na końcu.-
- Bonifaski.-
Jebnęłam się ręką w czoło. Zapomniałam, że osoby od urodzenia anglojęzyczne mają problem z wymową w innych językach.
- Okay, a powiedz nazwisko Klausa. Von Klinkerhoffen.-
Tata skrzyżował ręce i spojrzał się na mnie, jakbym poprosiła o 100 tysięcy mamony na głupoty.
- Nazwij kota jakoś inaczej.- odparł, zbywając moją wcześniejsza wypowiedź.
O ho ho! Więc tak się bawimy.
- Dobra.- prychnęłam.
- Niech będzie.- dodałam.
Rozbrzmiał dźwięk gwizdka. Kot był najwyraźniej głuchy, bo nic sobie z tego nie zrobił.
Gracze zbiegli się do Trenera.
- Co to za kot?- rzucił North.
- Mój.-
- Jaki fajny, jak się wabi?- zapytał Joe.
Teraz na szybko trzeba było coś wymyślić.
- Nazwa się Grzegorz Brzęczyszczykiewicz.-
Słysząc to, dosłownie każdy zamilkł.
- I co jeszcze?- zapytał ojciec.
- Chrząszczyżewoszyce, powiat Łękołody.- dodałam zadowolona w ojczystym języku.
Wszyscy stali okupieni.
- Czy ona nas właśnie obraziła?- wysnuł Tygrys.
- Całkiem prawdopodobne.- potwierdził Shaker.
Gdy El Matador chciał go pogłaskać, kot fuknął.
- Wredny. Skarra, bardziej by do niego pasowało.- prychnął.
I to nie był zły pomysł. Zawsze jakbym powiedziała przy tacie to imię, mogłabym zwalić, że mówię o kocie.
- A wiesz, co słyszę, gdy mówisz po polsku?- zapytał North.
O, czyli już nie rosyjski.
Mamy progress.
- No?-
- Jakieś szczźszzszdźć.-
- Aaa... chodzi ci o pięćdziesiąt, sześćset, dżdżownica, mżawka?-
- Przecież to samo powiedziałem. Chyba powinienem zdawać na C2.-
Wszyscy zaśmiali się z tego fenomenalnego żartu. Starałam nie wyglądać się na złą, ale takie naśmiewanie się z polskiego języka brałam zbyt poważnie.
- Ekhem... za kilka dni rozgrywamy mecz z Barką, przygotowałem odpowiednią taktykę...- zaczął tata, odwracając uwagę od głównego tematu.
Mój mózg na słowo "taktyka" zaczął się wyłączać. Spojrzałam na kota. Przypomniał mi się Skarra. Moje myśli zaczęły krążyć wokół tego, czy mi w końcu odpisał. Zapomniałam, że książę ma cały zamek na głowie i przez to nie ma czasu.
Tata rozstawiał po boisku większą część graczy. Usiadłam na murku dzielącym publikę od murawy. Kot zeskoczył mi z kolan i zaczął walić łapą w ptasie piórko.
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...