Najbliższa cywilizacja znajdowała się kilka kilometrów od zamku.
- Tak się cieszę, że ktoś idzie ze mną.- powiedziała po chwili cichego marszu.
Obdarzyłam ją zdziwionym spojrzeniem.
- Luzik, a tak tylko zapytam. Czemu?-
- Musimy wpaść do starego znajomego po pewną rzecz.- odpowiedziała z przekąsem.
- Okay?- odparłam.
Zastanawiałam się, czemu raz brzmi, jakby naćpała się cukierkami, a za chwilę jak ktoś, kto poczucie humoru zjada rano na śniadanie i tyle ma z nim styczności.
- Po co konkretnie?- zapytałam po chwili ciszy.
- Kojarzysz może legendarną siedemnastkę z F.C. Grimm?-
- A powinnam?-
- Yyy... Pewnie, że tak!- odpowiedziała takim tonem, jakbym właśnie obraziła jej religię.
Zastygłam w bezruchu, obdarzając ją niepewnym spojrzeniem.
- Oj żartuję. Nie bądź taka spięta.- zaśmiała się, dźgając mnie łokciem w bok.
Szykują się ciężkie 3 dni.
- Spike Dawson. Za swoich czasów istne ciacho. Miałam na jego punkcie obsesję jako dwunastolatka.-
- A gdzie on teraz mieszka?-
- Uwierz mi, będziesz żałowała, że w ogóle się tego dowiedziałaś. Chodź.- oznajmiła, ciągnąc mnie za rękę.
Prawda była taka, że powinnam być w tym momencie na treningu, ale to wydawało mi się o wiele ciekawsze, niż siedzenie na ławce dla rezerwowych i gapieniu się, jak trenują... nie, to wcale nie musiałoby być takie złe, jakby się tak dłużej zastanowić.
Zwróciłam uwagę na jej akcent w angielskim. Różnił się od tego jaki miał trener Belmont. Był taki bardziej...
- Jesteś z Francji?- zapytałam prosto z mostu.
- Oui.- potwierdziła wyniośle.
- Ale twój wuj jest stąd?-
- Oui.- powtórzyła tym samym tonem.
- Jesteś jego siostrzenicą? Bratanicą? Jeszcze kimś innym? Może on jest znajomym twoich rodziców? Jak to jest?-
Szczerze byłam tego ciekawa.
- Brat mojej mamy. To wiekowa historia dwóch rodów.-
Dwóch rodów... jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć?
- Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że pochodzisz z rodziny łowców? Tych samych, przez których nie mogę spełnić swojego wczesnonastoletniego marzenia, by jakiś wampir się we mnie zakochał i mnie przemienił?- zapytałam na jednym wdechu.
- Wow... a to mi mówią, że mam zbyt wybujałą wyobraźnię.- zaśmiała się.
Wywróciłam oczami.
- Błagam cię, chyba każdy miał nawet krótką fazę na wampiry w swoim życiu.- prychnełam urażona.
- Sorry, mnie moi dziadkowie skutecznie do tego zniechęcili.-
- Dobra, a wracając do łowców?-
- Wokół rodu Belmondów i Argentów narosło wiele legend. Jedna jest naprawdę ciekawa.- odpowiedziała, wpatrując się we mnie z wyczekiwaniem.
- Jaka?- zapytałam, czując, że tylko na to czeka.
Elena szczęśliwa zaklaskała szybko z ekscytacji.
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...