Rozdział 79

974 50 60
                                    

Wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Tak było i tym razem. Moje dwutygodniowe zwolnienie lekarskie się wypaliło. Trzeba było wrócić na stare śmiecie z nowymi życiowymi problemami na mojej biednej niewinnej duszy.

Skarra i dyrektor tej szkoły już na dobre opanowali mój umysł. Byłam zestresowana i spięta, a z drugiej strony towarzyszyła mi potężna euforia. Ta mieszanka zajebiście wykańczała mnie psychicznie.

Miałam szczerą nadzieję, że mój crush do mnie może w końcu napisze... może zadzwoni...

Nagle oprzytomniałam, waląc się dłonią w twarz.

Problem plasujący się na szczycie niczym wisienka, był brak telefonu. Skarra pewnie już załatwił sobie nowy. Ja nie miała takiego luksusu. Na samą myśl, że muszę poprosić tatę o nowy, moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Paraliżował mnie strach na samą myśl o jego reakcji. Wiem przecież, że by mnie nie uderzył, ani nie skrzywdził fizycznie, ale te jego gadanie o mojej nieodpowiedzialności przyprawiały moją psychikę o natychmiastowy zgon. Nie chciałam tego nawet słuchać.

Moją uwagę po wejściu do szkoły, przykuwały liczne rozmawiające grupki. Korytarze tego depresyjnego budynku wyglądały na żywsze niż zazwyczaj.

Podejrzane...

Atmosfera podobna do tej, gdy Alice się tu przenosiła. Tylko nikt nie zbierał teraz żadnych zakładów.

- Okay, co tu się znowu dzieje?- zapytałam już podirytowana tym, że nikt nigdy mnie o niczym nie informuje.

Lia tylko na mnie spojrzała i od razu westchnęła rozczarowana.

- No kto jak kto, ale ty akurat powinnaś wiedzieć.-

Chwilę się zawahałam. Czy faktycznie powinnam wiedzieć, co się dzieje? Całe negatywne emocje ze mnie zeszły. Wzruszyłam niedbale ramionami.

- Nie mam zielonego pojęcia i szczerze mówiąc, nawet mnie to nie interesuję.- mruknęłam.

Koleżanki spojrzały się na siebie podekscytowane, a później jeszcze raz na mnie.

- Iris Santori będzie chodzić z nami do szkoły!- wykrzyczały, a wokół wszystkich wybuchła fala zadowolenia.

Dziewczyny odebrały moją obojętność wobec tematu, jako udawany tani chwyt, by wyciągnąć od nich informację.

- Że kto?- zapytałam, nie bardzo kojarząc.

W tym momencie każda zaczęła piłować mnie wzrokiem.

- Jesteś kobietą, a piłka nożna jest dla ciebie czymś codziennym, jak możesz jej nie kojarzyć?-

Wydawało się, że pomimo spokojnego głosu, Megan zaraz rozszarpie mnie na kawałki.

Jedyną Iris związaną z piłką nożną, jaką znałam, była córka Andre Medy z Oriona, ale nie zakładałabym, że to będzie ona. Ma dopiero cztery lata i chociaż gada biegle w dwóch językach, nie posądzałabym ją o aż taką inteligencję.

Nikt chyba nie zamierzał odpowiedzieć na moje pytanie.

- Matko, nie chcecie mi powiedzieć, to sobie sama sprawdzę.- odparłam.

Odruchowo sięgnęłam do torebki po telefon, jednocześnie zaciskając przy tym usta w cienka linię.

Przecież go kurwa nie miałam.

Chuja se sprawdzę.

- Stop, czekajcie. Dajcie jej spokój. Może i Aria obraca się w kręgu futbolu, ale skupia się głównie na Superlidze. Ciężko jest się interesować ogólnie piłką nożną we wszystkich jej zakresach.- stanął w mojej obronie Castiel, który milczał od samego początku.

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz