- To ja wpadnę innym razem!- krzyknęłam od wejścia.
- Nie no co ty? Zapraszam, zapraszam.- mówiła udawanym miłym głosem Gwen z patelnią w ręku o średnicy co najmniej 28 cm.
Już zdążyłam jej powiedzieć o moim spotkaniu ze Skarrą i tym, że mu odpuściłam wszystkie grzechy. To był błąd.
W końcu jednak weszłam do środka. Usiadłam przy wyspie kuchennej, gdzie dziewczyna kroiła warzywa i zaczęłam jej o wszystkim opowiadać.
- Czekaj. Tony Vern zamknął cię i Skarrę w jakimś opuszczonym metalowym budynku?- zapytała powoli, akcentując każde ze słów.
- Tak, to był chyba najpiękniejszy bliżej nieokreślony czas w moim życiu.- odparłam, patrząc do góry i jednocześnie przeczesując sobie końcówki włosów palcami.
- Chciałaś chyba powiedzieć najgorszy.-
Spojrzałam się na nią zdziwiona. Już byłam bliska, by zaprzeczyć, ale zobaczyłam jej tnące spojrzenie.
- Tak, tak, masz rację, najgorszy.- poprawiłam, udając, że przechodzą mnie przy tym ciary.
- No i to chciałam usłyszeć.- powiedziała zadowolona.
- Chyba mam nowego crusha.- oznajmiłam, długo bijąc się z myślami.
- Nowego? To był jakiś wcześniejszy?-
- Tak, ale całkiem dawno temu.-
- To, kto jest twoim księciem z bajki?- zapytała Gwen, krojąc marchew.
- Skarra.- odpowiedziałam zadowolona, bez żadnych wcześniejszych przemyśleń.
Niemal sekundę później po kuchni rozniósł się dźwięk łamiącego noża. Moja mina się nie zmieniła, ale z przerażeniem w oczach spojrzałam się w stronę kobiety.
- Chciałam go wbić w deskę, ale nie przemyślałam, że jest za cienki.- wytłumaczyła zawiedziona.
- Ehh... to jeden z najwygodniejszych noży. Trudno...- powiedziała dziwnie spokojnie, wzruszając ramionami.
- Zarąbie gnoja siekiera.- dodała po chwili, trąc dłoń o dłoń.
Nie wyglądało na to, by przejęła się wagą swoich słów.
- Czemu? Co? Dlaczego?-
- Bo to kurwa kawał chuja. Tacy ludzie się nie zmieniają. Raz cię wykorzystał, zrobi to i po raz drugi. Ale drugiego razu już on nie przeżyje.- odparła z uśmiechem.
- Gwen...- zaczęłam, biorąc porządny wdech i wydech.
- To jest tylko mój crush, czyli coś poza moim zasięgiem.-
- Ari, Ari... nie urodziłam się wczoraj.-
- Mówię poważnie. Przez umowę podpisaną ze Strike, nie mogę się umawiać z gośćmi z innych drużyn i najlepiej powinnam trzymać od nich całkowity dystans.-
- No właśnie. Trzymaj dystans, bo Skarra na nic więcej nie zasługuje.-
- No ale mnie przeprosił.-
Gwen zakrztusiła się powietrzem.
- CO!?- wykrzyczała.
- No powiedział, że mnie przeprasza.- rozbudowałam wypowiedź.
- Ari, chyba coś ci się przesłyszało. To jest Skarra. On nawet nie ma takiego słowa w swoim słowniku.-
- Jestem pewna, że właśnie to powiedział.-
Nie prawda. Teraz wcale nie byłam tego taka pewna. Gwen miała rację. To była czysta abstrakcja.
- Weź się w garść. Dałaś się ze sobą wyruchać już dwa razy jak małe dziecko.-
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...