Wróciłam ze szkoły. Był piątek, a jutro szykowała się ogromna impreza u gościa w domu z równoległej klasy.
- Przysłali list ze szkoły z ocenami i jestem trochę zaniepokojony.- zakomunikował tata, zatrzymując mnie tym samym przed pójściem po schodach w górę prosto do pokoju.
- List? Serio? Ta forma przekazywani sobie nowinek jeszcze nie wymarła?-
- To stara, szanując się szkoła, chodziłem tam, jak byłem w twoim wieku.-
- Byłeś jej pierwszym uczniem?- zażartowałam, powstrzymując śmiech.
- Bardzo śmieszne.- odpowiedział.
- Widzisz to?- zapytał, stawiając mi kartkę przed nos.
Oddaliłam od niej głowę i przewertowałam jej zawartość.
- Hmm... oceny mam dobre, nie wiem, o co ci chodzi.-
- Nie wiesz, o co mi chodzi? Przyjrzyj się jeszcze raz.-
Schowałam swoje 'ale' głęboko w kieszeń i tym razem jeszcze dokładniej sprawdziłam treść listu.
- Ty, no racja. Matematyka wyparowała.-
- Matematyka jest w osobnym liście, o tym też za chwile pogadamy.-
- Ou... a więc chcesz pogadać? To może usiądziemy?- zapytałam.
Domyślałam się, że rozmowa przed drzwiami frontowymi, kiedy ja jestem w pozycji wdrapywania się na górę, będzie mało wygodna, jak na zapowiadającą się długą pogawędkę.
Tata przystał na moją propozycję. Usiedliśmy przy stole w salonie. Dalej przyglądałam się kartce, próbując znaleźć, to co miałoby i mnie wprowadzić w niepokój.
- Szukam już tego z 10 minut. Nie ma tu nic niezwykłego.- powiedziałam znużona.
Tata wstał z miejsca, położył palec przy tabeli z ocenami i przejechał nim w dół. Zaczęłam się czuć jak na przesłuchaniu w CIA. Spojrzałam na niego niewinnym wzrokiem, nadal nie wiedząc, o co mu chodzi.
- Masz same szóstki i piątki.- wytłumaczył w końcu zaskoczonym głosem.
- A to źle? Nie wydaje mi się by skala ocen była jak w Niemczech.-
- Oczywiście, że dobrze, ale jestem tylko ciekaw jakim cudem?-
- Może jestem po prostu zdolnym dzieckiem?- zapytałam oczywistym tonem.
- Nie.-
- Aha, dzięki.- powiedziałam z lekkim obrażeniem.
- I teraz patrz na to.-
Przed moim nosem położył żółtą kartkę z wielkim napisem 'ZAGROŻENIA'.
Była na niej tylko jedna rubryka z nazwą 'matematyka'.
- Pewnie bym uwierzył w wersje zdolnego dziecka, ale mieć piątkę z fizyki, chemii, a nie zdać z matematyki?-
Trzeba było nagiąć swoje ego dla dobra ogółu i spokoju ducha.
- Dobra, może zdarzało mi się czasem ściągać.-
- Czasem?- zapytał, unosząc jedną brew do góry.
- Ehh... no zawsze.- bardziej zapytałam, niż potwierdziłam swoją wersję.
Powiedzenie mu, że u mnie w szkole za dobre oceny się płaci, raczej nie było dobrym pomysłem.
- To jest chyba jedyne wytłumaczenie tej sytuacji. Aria, pamiętaj, że oceny nie określają twoich zdolności, twojej wiedzy i inteligencji. Czasem jest lepiej dostać dwóje i coś umieć, niż ściągać i nie umieć nic. Od ilu procent jest u was dwa?-
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...