Dostałam opierdziel od wszystkich, że sobie zwiedzam i wymiguje się od treningów. O dziwo gracze byli na mnie bardziej wściekli niż tata.
Ehh... Zazdrośnicy.
Razem z Eleną czekałyśmy w moim pokoju na odpowiednią godzinę, by móc wyruszyć w teren.
- Wow... dawno nie zostawałam tu na noc. Ale się cieszę! Ten zamek ponoć jest nawiedzony.- powiedziała podekscytowana.
- Cieszyć to się będziesz, jak meble o trzeciej w nocy zaczną tańczyć makarenę.- mruknęłam, związując włosy w wysokiego kuca.
Ja już sobie to obiecałam. Niech tylko coś się samo ruszy. Wybiegnę stąd tak szybko, że przebije barierę dźwięku.
Zegar wybił godzinę drugą.
- Gotowa? Już czas.-
Za moją namową ubrałyśmy się w jakieś czarne ciuchy. Im mniej pod osłoną nocy widoczne będziemy, tym lepiej dla nas. Elena nie do końca to ogarniała i spierała się ze mną do ostatniej minuty.
Wyszłyśmy na ciemny korytarz. Blask naturalnego satelity w mniejszym stopniu oświetlał nam drogę.
Nagle zza zakrętu wyłonił się cień. Nim Elena zdążyła to ogarnąć, szybko zaciągnęłam ją za kotarę i zakryłam jej usta. Tajemnicza postać przeszedł obok nas i poszła dalej.
- Co to było?- zapytała przestraszona tylko dlatego, że ja byłam przestraszona.
- Mój tata.- wyszeptałam.
Serce mi biło potwornie. Elena się skrzywiła.
- Nie, żeby coś, ale chodzi za cicho jak na swoją posturę.-
- Wiem, to utrudnia naprawdę dużo rzeczy.-
- Jutro jest mecz. Nie wiem, nie woli się przed nim wyspać?-
- Ty się o to nie martw. On zwykle sypia z 4 godziny.-
- Jak 4? Tak się nie da.-
- Spokojnie, ja odsypiam za nas dwojga po 12.-
*
*
*
- Dawaj, dawaj.- pośpieszała mnie szepcząc, gdy przedostała się na drugą stronę ohydnego ogrodzenia.
Również wspięłam się po jego ściance i zgrabnie wylądowałam na ususzonym trawniku. Już wiem co czują wszystkie osoby którym nie daje spać z powodu moich iście mądrych planów.
- Lia, przebacz mi proszę.- mruknęłam zaspana.
- Co? Pobudka Aria.-
Pstryknęła mi dwa razy przed oczami, co pomogło mi odpędzić jadące pokłady melatoniny.
- Mamy ważną misję.- powiedziała Elena, która ewidentnie nie zrozumiała mojego mamrotania.
- Przypomnij mi po co mu są te rękawice?-
- Żeby wygrać mecz.-
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Przypomnij mi, czemu ci pomagam, skoro drużyna mojego ojca może przez to przegrać?-
- Bo Supa Strikas ponoć wygrywają uczciwe.-
- Nie przekonałaś mnie.-
- Jak ich nie odzyskam, dostanę szlaban do końca życia na wszystko.-
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfictie"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...