Minął ponad tydzień od pamiętnego dnia. Zuza wróciła do Polski, Skarra jest moim chłopakiem, a ja się szlajam w jakiejś dziczy na Ibizie, zamiast popijać sobie drinki w największych i najlepszych klubach.
Chęć dowiedzenia się czegoś o przeszłości mojej własnej matki, z którą przez prawie 18 lat mieszkałam pod jednym dachem, była dosłownie żadna, ale tata mnie zmusiłby tu przyjść. Doskonale wiedziałam, że wymyślał całą tę historię tylko po to, bym tu przylazła.
Co to kurde w ogóle za pomysł wysyłać mnie, na jakikolwiek trening? Wiem, że zapuściłam moją kondycję, no ale bez kitu, mam trenować w dżungli... kniei... puszczy... lesie? Zwał jak zwał.
Wyszłam z krzaków, stając przy wejściu na teren, gdzie znajdowała się całkiem wysoka i potężna wieża. Pierwsze co usłyszałam to syk odpalanych armat, które zaczęły po kolei wystrzeliwać. Oberwałam w każde możliwe miejsce, a ostatnią jak się później okazało - piłkę, złapałam i wywaliłam się z nią do tyłu.
- Co to było?- powiedziałam z szeroko otwartymi oczami.
Nade mną stał facet z wąsem i czerwonej czapce z daszkiem.
- Księżniczka delikatna, co?- powiedział nieprzyjemnie.
- Co To Było?- wydukałam, powtarzając z przerażeniem w oczach.
- Wstawaj, zaczynamy trening główkowania.- odparł, dalej nie odpowiadając mi na moje pytanie.
To chyba zaliczało się już pod jakąś terapię. Koleś ewidentnie należał do ciężkich przypadków.
- Czy nie jestem trochę za niska na odbijanie główką.- zapytałam z lekką nadzieją, że mi przytaknie i każe wracać do cywilizacji.
- Ha! Wzrost nie ma tu nic do rzeczy.-
Rozejrzałam się na boki. Widmo nadchodzącego wysiłku, nie stawiało mnie w stadium zadowolenia. Musiałam się jakoś z tego wykręcić.
- Nie jestem ani fanką piłki nożnej, ani nie ogarniam nawet podstaw. Czy ten cały trening jest aż tak konieczny? Przyszłam tu tylko porozmawiać o mojej mamie.-
- Nie odpowiadam na pytania ludziom, którzy nie umieją główkować. Albo się uczysz, albo nie trać mojego czasu i nie zawracaj mi głowy.-
Westchnęłam tylko bezradnie. Cały ten pomysł wyglądał przekomicznie, no ale jednak chciałam pogadać, skoro już tu byłam. To nie może być takie trudne. Oby tylko było warto.
- Niech będzie. Kiedy zaczynamy.-
- Teraz!-
*
*
*
Kiedy "trening" się skończył, padłam jak mucha na ziemie. To jednak jest trudne. Pierwszy raz w życiu poczułam, że mam czaszkę.
- Masz może jakieś proszki na ból głowy?- wysapałam wykończona.
-Jasne! Nawet nie zaliczyłaś pierwszej części, jeżeli to jest dla ciebie ciężkie, to jestem, ciekaw co będzie później.- powiedział, głaszcząc lewą stronę wąsa.
- Czyli odpowiedź brzmi nie?-
Nie usłyszałam żadnego potwierdzenia, bo El Ariette odszedł do wieży. Wstałam z ziemi. Byłam wykończona. Wzięłam piłkę i zaczęłam się jej przyglądać, następnie swój obiekt zainteresowania przerzuciłam na armaty.
Czysta fizyka. Można porównać to do tenisa czy innego sportu, gdzie odbija się piłeczkę paletą. Przy odbijaniu wystarczy tylko odpowiednio nakierować. W teorii proste, ale praktyka jak zwykle okazuję się trudniejsza.
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...