Przez kolejną godzinę próbowałam ustalić, gdzie dokładnie znajduje się klub i jak do niego dojść, by później nie błądzić. Okazało się, że był całkiem blisko stadionu.
Kiedy dotarłam do domu, tata już tam był i czekał na mnie, niezupełnie zadowolony z mojej nieobecności.
- Gdzie byłaś?-
To pytanie zalało mnie od razu, jak weszłam do salonu. Przez jego ton czułam się jak na przesłuchaniu przy sprawie z morderstwem.
~ No jak to gdzie? Oczywiście, że na dachu stadionu i jeszcze oglądałam mecz, poznając przy tym nową koleżankę. A, no i na 22 drugą idę na imprę, więc muszę się już szykować. Nie wiem, kiedy i czy w ogóle wrócę.~
Właśnie ta odpowiedź przeszła mi przez myśl.
Trzeba było powiedzieć pół prawdę. Zawsze wiarygodniej wychodzi niż samo kłamstwo.
- Spacerowałam sobie. Poznałam nową koleżankę tu niedaleko w parku. Spędziłam z nią trochę czasu. Zaprosiła mnie nawet do siebie na 20. No nie wypada nie przyjść, prawda?-
Tata wzruszył ramionami.
- Tylko wróć wcześnie. Nie później niż o 21.00.-
- Oczywiście.- odparłam, masukjąc przy tym swój sarkazm.
Odwróciłam się w stronę schodów. No, to ja się już będę szykować na ten szlaban.
- Tylko wróć wcześnie, nie później niż o 21.00.- powiedziałam przedrzeźniającym głosem.
Walnęłam się na łóżko i westchnęłam głęboko. Nie interesował mnie jego nakaz, gdy na imprezę miałam na dwudziestą drugą.
*
* * * 2h później * * *
*Ubrałam się w buty na obcasie za kolano, krótkie spodenki oraz koronkową bluzkę na ramiączka, która prześwitywała pod biustem. Całość w czarnym kolorze. Look dopełniała biała koszula oversize. Zastanawiałam się, czy nie będzie się zlewać z kolorem moich włosów, ale koniec końców z niej ją wzięłam.
Czekałam wgapiona w telefon w wyznaczonym miejscu. Po niekrótkim czasie podeszła do mnie Kot.
- Kupiłam nam wejściówki. Chodź.- powiedziała, ciągnąc mnie za rękę.
- Co ty taka podekscytowana?- zapytałam.
- Słyszałam plotki. Ma być cała drużyna Supa Strikas!- odpowiedziała, na końcu piszcząc.
Kurczaczki, na pewno będzie próbowała do nich podbić, podejdzie i mnie przedstawi, czy coś, a oni powiedzą to Trenerowi. Chyba powinnam załatwić sobie miejsce na pochówek zawczasu.
- Może jednak ich tam nie będzie?- spytałam z nutką nadziei w głosie.
- Patrz! Shaker! Jak on jest, to są wszyscy!-
Patrząc na Kot, myślałam, że zaraz odleci w kosmos jak jakaś rakieta.
- No chodź już.-
Weszłyśmy do klubu. Faktycznie, tak jak mówiła wcześniej, było sporo ludzi. Zobaczyłam siedzących przy barze Northa i Tygrysa, gadali o, Bóg jeden wie czym. Okryłam się koszulą jak szlafrokiem. Jeszcze tego mi brakuje, żeby powiedzieli, jak bardzo wyzywająco się ubieram. Oczywiście rudowłosa uchwyciła ich na swój cel. Rzesz no... Niepewnym krokiem szłam w ich stronę za Kot.
- Cześć może zatańczymy?- spytała pewnym tonem.
To był ten moment, gdy bez zastanowienia strzeliłabym sobie prosto w łeb. Cała ta sytuacja była dla mnie nie zrozumiała. Jak można podbić do kogoś obecnego oraz sławnego i prosto z mostu walnąć "czy się pobujamy razem na parkiecie?".
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...