Weekend. Nie ma nic lepszego niż chwilowe oddalenie w nie pamięć smutnych obowiązków młodego człowieka, jednak nie tym razem.
- Pierdolona szkoła.- mruknęłam, rozkładając się z książkami na dywanie.
W przyszłym tygodniu miałam do napisania sporo prac. Jako że w większości czasu byłam nieobecna przez praktyki, nauczyciele mogli mnie oceniać miesięcznymi testami, akurat dziwnym trafem cała dwunastka zadecydowała, że spoko pomysłem będzie to zrobić w jednym tygodniu. To wyglądało na dziką zmowę.
Co rusz patrzyłam na ekran laptopa, czuwając czy czasem Skarra nie napisał, ale po mojej odpowiedzi się już nie odezwał.
- Wiedziałaś, że tak będzie. Na chuj robisz sobie nadzieje?- mruknęłam, waląc się dłonią po twarzy.
- Pierdol się Skarra.- mruknęłam zła.
Musiałam się komuś z tego wygadać, ale od każdego dostałabym ostrą zjebkę, więc zaczęłam gadać sama do siebie. Oczywiście po polsku. W końcu jakby tata przez przypadek usłyszał, o czym nawijam, skończyłabym w klasztorze albo z dwa metry pod ziemią w naszym ogródku.
- Nie. Dobra. Koniec.- powiedziałam, zdeterminowana wstając by zamyknąć laptop.
Jeszcze dobrze go nie złożyłam, gdy do moich uszu dotarł znajomy dźwięk.
- Odwołuje wszystko.- odparłam zadowolona, prostując monitor.
Porządnie się rozczarowałam, gdy okazało się, że to nie Skarra, tylko grupa klasowa. Wściekła zamknęłam laptop.
- Nie, jednak pierdol się Skarra.- wysyczałam.
Mózg jest najbardziej niezwykłym organem człowieka. Pracuje 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, od chwili urodzenia do momentu, kiedy się zakochasz.
Należało teraz wyrzucić jaśnie pana z umysłu. Tylko jak?
Spojrzałam na książki. Tak bardzo nie chciało mi się uczyć, że już serio mogłabym odkurzać pustynie.
- Czekaj, chwila moment. Miałam wyjaśnić, co mój ryj robi na kartach Ligi.-
Długo się nie zastanawiałam i poszłam do taty.
- Mam pytanie.- zaczęłam na wejściu.
- Zrób kawy.- powiedział, nawet na mnie nie patrząc.
- To jest niezdrowe. Wiesz, że nie umrzesz, jak raz nie napijesz się kawy?-
- Ja nie, ale ty prawdopodobnie tak. Po co zatem ryzykować?-
Zatrzymałam się w połowie.
Westchnęłam.
Miał rację. Poszłam zrobić kawę.
Jedni ojcowie za dużo solą, inni piją piwo co drugi dzień albo żrą chleb z kawałkiem kiełbasy, a mój zwyczajnie pił z kilkaset mocnych kaw dziennie.
Wróciłam do pomieszczenia z napojem. Tata upił łyka i się skrzywił.
- Słodziłaś?-
- No tak.-
- A zamieszałaś?-
Musiałam się chwilę zastanowić.
- No... no nie.-
Westchnął. Włożył ołówek do filiżanki i zamieszał. Zauważyłam, że im bardziej się stresował, tym więcej kawy pił.
- O co chodzi?-
Spojrzał się na mnie. Ja już zdążyłam zapomnieć.
- A. Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że mam własną kartę Superligi?-
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...