Ojciec z Northem mogli mieć mnie za wariatkę, ale w naszym gronie była jedna osoba, która mogła wiedzieć, co jest grane.
Tygrys chodził poddenerwowany od prawej do lewej niczym angielski żołnierz na warcie.
- Jak to ninja?- zapytał po raz kolejny.
Wzruszyłam ramionami.
- Ja ci tylko mówię, co widziałam.-
Po jego zachowaniu mogłam tylko wnioskować, że się nie myliłam. On wiedział.
Czerwonowłosy wystukał coś w telefonie i przyłożył mi ekran przed nos. Odchyliłam głowę do tyłu, żeby móc cokolwiek na nim zobaczyć.
- To zdecydowanie nie on.- prychnęłam, widząc na zdjęciu trenera Nakamy.
- Domyślam się.- mruknął.
- Zwróć uwagę na kolory kimona. Podobne?- podpytał.
Przyjrzałam się uważniej, starając wrócić myślami do tego momentu.
Oświecona pstryknęłam palcami.
- Tak, ten symbol! Miała go na plecach.- odparłam z entuzjazmem.
Tygrys wyglądał na... wystraszonego? Widać było, że miota go od środka.
- To godło Nakamy.- powiedział lekko przybity.
- Ty wiesz, kim ona jest, prawda?-
Japończyk wyrwany z transu pokiwał przecząco.
- Nie.- odpowiedział stanowczo.
- To pewnie nikt taki.- dodał dla uspokojenia, ale chyba tylko siebie samego.
- Jak nikt taki? Ta menda mnie okradła. Ojciec nie kupi mi kolejnego telefonu...-
- To ja ci odkupie... nie roztrząsajmy więcej tej sprawy, okay?-
Kompletnie go nie rozumiałam. Na początku wyglądał, jakby za wszelką cenę chciał dotrzeć, kim jest nasza Kunoichi, a teraz nagle zmienił front... no właśnie, zmienił front.
Kolaborant.
Supa Strikas było dla niego życiem, więc czemu krył tę osobę, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie przyszła tu na spacer, tylko na przeszpiegi?
- Dobra.- oznajmiłam zrezygnowanym tonem, opuszczając luzem dłonie.
Prawda była taka, że de facto miałam to gdzieś. Chciałam z powrotem tylko swoje rzeczy i tego by tu więcej nie przychodziła. Póki się tu nie pojawi, mogę olać temat. W sumie co mogłabym zrobić w tej kwestii więcej? Każdy, kto o tym wie, myśli, że sobie to zmyśliłam, a Tygrys się wycofał z nieznanych mi powodów... i to wzbudzało moją ciekawość.
Wróciliśmy na tyły dworu, gdzie mieściło się boisko do nogi. Tata pojechał do miasta spotkać się z profesorem w jakimś centrum sportu, a ja miałam nadzorować trening. Patrząc po tym, jak gracze się bezprecedensowo obijali, szło mi fatalnie. Utrzymanie jakiejkolwiek dyscypliny wymagało wysiłku i doświadczenia, którego nie miałam.
Połowa trenowała, a druga nie.
Ojciec zdecydowanie pokłada we mnie za dużo nadziei.
Usiadłam tylko na ławce, przelatując wzrokiem po zawodnikach. Byłam jedna, ich było piętnastu. Większość ponad dwadzieścia centymetrów wyższych ode mnie. Różnica wieku między nami również powalała. Gdybym miała do nich się zwracać w języku polskim, mówiłabym per Pan. Więc jak do cholery miałam zmusić ich do treningu?
- Wracajcie na boisko, bo zadzwonię do Trenera i powiem, że się obijacie.- zagroziłam pierwszym, co mi przyszło na myśl.
Piątka piłkarzy siedzących na aucie, która grała kartami Superligi, spojrzała się na mnie z lekkim przerażeniem na twarzy.
CZYTASZ
Córka Trenera || Supa Strikas
Fanfiction"- Czekaj, pracujesz z Supa Strikas? Jesteś jakimś ukrytym zawodnikiem?- zapytała spokojnie, jakby coś jej nie pasowało. - Nie nazwałabym raczej tak tego. Po prostu jestem córką Trenera.- odparłam." O ile bajka jest dla dzieci tak ta książka na pewn...