Rozdział 40

1.1K 61 24
                                    

- Stan kwantowy określa energię i prawdopodobieństwo znalezienia elektronu, czyli jego rozmiar, spin i kształt orbitalu... Aria, śpieszysz się gdzieś?- zapytał nauczyciel, przerywając swój znakomity wykład o chemii kwantowej.

W rzeczy samej. Śpieszyłam się gdzieś i mało interesował mnie jego uproszczony naukowy bełkot.

- Nie?- odpowiedziałam niepewnie pytaniem.

- W takim razie rozpakuj się i zacznij robić notatki. Przydadzą ci się.-

Westchnęłam tylko i ostatni raz zerknęłam na ekran telefonu. Było grubo po dziesiątej. Taty nie powinno być, a to oznacza możliwość szykowania się do imprezy. Zaczęłam się zastanawiać jak to wszystko ogarnąć w tak niedługim czasie.

- ... każdy elektron ma inny stan kwantowy. Aria nam powie czy możliwa jest jego zmiana.- powiedział, opierając się dłońmi o blat swojego biurka, które stało przed ruchomą tablicą.

Wszystkie oczy skierowane były na mnie. Dobra to teraz, żeby nie wyjść na debila.

- Jest?-

- Jest? To ja się pytam, czy jest, czy nie jest.-

- To jest możliwy.-

- Dobrze, teraz powiedz nam, na jakiej zasadzie się to opiera. Jak dobrze odpowiesz, zwolnię cię z reszty lekcji, gdziekolwiek się teraz śpieszysz.-

Serce zabiło mi mocniej. Moja zajebista szansa na wcześniejszy powrót do domu. Nauczyciel musiał wyczuć ode mnie woń desperacji.

- W wyniku oddziaływań z otoczeniem elektron może pobrać kwant promieniowania i przenieść się na orbitę o wyższej energii.-

- Dokładnie. Jak to nazywamy?-

- Stanem wzbudzonym.-

- Kto jest autorem tego modelu?-

To już było trzecie pytanie, nieco odbiegające od tematu, a zahaczające o nudną część historyczną.

- A tego to nie wiem.- odparłam zastanawiająco.

- Nie mówi się "nie wiem" tylko "nie pamiętam" panno Corvere. Niels Bohr. Od tego momentu wiemy, że istnieje świat mechaniki kwantowej.-

W tym momencie ktoś, kto usnął, walną łbem o ławkę.

- To mogę już...??-

- Idź.- westchnął zrezygnowany chemik.

*

*

*

Wróciłam ze szkoły. Byłam szczęśliwa, że zostaje sama w domu i podekscytowana jutrzejszą imprezą. Trzeba było załatwić jeszcze multum rzeczy. W szczególności ogarnąć alkohol.

Weszłam do domu. Przez kilka sekund nasłuchiwałam odgłosów świadczących o tym, że ktoś tu może jeszcze poza mną przebywać.

Cisza.

- TAK KURWA!- wykrzyczałam radośnie, wchodząc do salonu, zachowując się przy tym jak celebryta na czerwonym dywanie.

- Co ty wyprawiasz?-

Zmroziło mnie. Pierwszy raz poczułam na własnej skórze, co to znaczy mieć serce w gardle.

Powoli odwróciłam głowę w stronę wielkiego stołu. Siedział tam tata, przeglądając tabloid. Miało go już przecież nie być.

- Eee... nie powinieneś się śpieszyć na samolot, czy coś?- zapytałam wystraszona jego nieprzewidzianą obecnością.

- Nie. Powiesz mi, co tu robisz? Lekcje trwają do 16:00. Jest...- mówił, spoglądając na zegarek.

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz