Rozdział 57

781 51 69
                                    

- Przesadził.- odpowiedziała Gwen, z którą właśnie rozmawiałam przez telefon.

- Ostro przesadził... w sensie ja nie jestem bez winy, ale no naprawdę. Nawet Rasta powiedział, że to nie odpowiednia kara jak dla dziewczyny w moim wieku.-

Wyciągnęłam pranie.

- A to wszystko wina Skarry.- prychnęłam przyciszonym głosem.

- Skarry?-

- Tak, ale to nie jest rozmowa na telefon. Możesz się jakoś dzisiaj spotkać?-

- Koło szesnastej kończę pracę. Przyjść do ciebie czy idziemy na miasto?-

- Nie, spotkamy się u ciebie. Nie chce, żeby ktokolwiek o tym usłyszał.-

- Ale ty wiesz, że mieszkam razem z North'em?-

- Pewnie, że wiem, ale wiem również o ich treningu do dwudziestej.-

- Sprytna.-

- Zawsze... no prawie zawsze. Zaraz pizgnę te szmaty.- prychnęłam, po tym, jak udało mi się wszystko wyciągnąć z pralki.

- I jak? Ten zapa... ten smród się w ogóle sprał?-

Niechętnie, ale powąchałam pierwszą wyciągniętą koszulkę.

- Mój Boże... chyba nos mi zaraz odpadnie.-

- Nie możesz traktować tego jak zwykłego prania. Potrzebujesz tutaj zużyć więcej proszku, płynu do płukania i ja bym dodała dosłownie kropelkę olejku eterycznego.-

- Olejek? Ty, ale to jest genialny pomysł. Który według ciebie najbardziej śmierdzi?-

- Z zielonej herbaty, ale jesteś pewna, że chcesz narobić sobie jeszcze więcej problemów?- zapytała, przewidując mój niecny plan.

- Błagam cię, jakich problemów, po prostu zastosuję się do ogólnej rady.-

- Jakiej ogólnej rady? Co ty znowu wymyśliłaś?-

- Jeżeli ktoś cię o coś prosi, zrób to tak porządnie, żeby już więcej ci głowy tym nie zawracał.-

- Yhm, jedno pranie to za mało, nawet jak dasz całe 50 ml olejku.-

- Nie, tu chodzi o to, by tak spieprzyć robotę, że już nikt nigdy nie będzie chciał, bym robiła pranie.-

- I myślisz, że w ten sposób odbudujesz zaufanie u ojaca?-

- Kurwa, masz rację.- odparłam zamyślona.

- Zresztą, co takiego zrobili ci gracze?-

- Co mi zrobili!? Jeszcze się pytasz? Jakby się nie pocili, nie byłoby problemu.-

*

*

*

Kiedy skończyłam wypełniać moje obowiązki, postanowiłam, że jednak zajrzę do pliku wysłanego przez Walkera. Odpaliłam laptopa. W folderze były zdjęcia z soboty. W ogóle jak mogłam nie skumać, że był tam fotograf.

- Ile!?- wykrzyczałam, gdy zobaczyłam ilość wykonanych zdjęć.

- 5000!? Życia mi nie starczy.- powiedziałam do siebie.

Zaczęłam na szybko je przeglądać. Interesowały mnie jedynie zdjęcia ze mną... no i może jeszcze te ze Skarrą.

- Czyli jednak musiałam ogarnąć, że był fotograf.- skomentowałam, widząc, jak na jednym z nich pozuję z jakimiś dziewczynami.

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz