Rozdział 104

315 37 4
                                    

- Aria, możesz mi wytłumaczyć, czemu mój kluczowy skrzydłowy lata w chmurach?- zapytał takim tonem, jakbym go czymś odłużyła.

Wzruszyłam ramionami. Dobrze wiedziałam, o co chodzi, ale nie chciałam o tym mówić tacie. Tygrys faktycznie był jednym z kluczowych zawodników, a jeśli się dowie, że chodzi o miłość lub jak to się on upiera "przyjaźń", bez wahania posadzi go na ławce.

- Nie wiesz?- zapytał z ironią.

Pokręciłam przecząco głową.

- A mi się wydaję, że wiesz i jest to twoja robota.-

- Czemu moja? Skąd to niby wiesz? Jakieś dowody?-

Tata spojrzał się na mnie podejrzliwie, uważnie mnie skanując. W końcu westchnął.

- Nie wiem, skąd wiem, ale wiem, że wiem i tyle mi wystarczy, żeby wiedzieć, że wiem.-

- A jeśli jednak nie wiesz?-

- Mówię ci, że wiem. Nie powiedziałem, że przypuszczam, czy wnioskuję. Ja wiem i ty masz to naprawić przed meczem. Rozumiesz?-

To była groźba. Nie wiedziałam, czym mi groził, ale czymś na pewno. Czasem miałam wrażenie, że czyta mi w myślach. Zacisnęłam usta w cienką linię, nie ruszając się w ogóle, by czasem nie dać jakiegoś potwierdzenia, że winna faktycznie jestem ja.

Sprawę trzeba było rozwiązać. Dla wygranej, dla spokoju mojego i spokoju Tygrysa. Pytanie go o cokolwiek w tej sprawie było bez sensu. Czerwonowłosy na słowo "Tsuki" od razu przyjmował pozycję defensywną i jeżył się jak mały kociak. To znaczyło tylko tyle, że puzzle muszę ułożyć sama.

- W takim razie muszę jechać do miasta.-

- Zapomnij o tym.- oznajmił mi swoją ostateczną decyzję.

- Chwila moment... mam 18 lat. Nie muszę się ciebie słuchać. Nie jestem już dzieckiem.-

- Jesteś.-

- Dla ciebie raz jestem, raz nie jestem. Zdecyduj się i trzymaj się jednej wersji.-

- Nie puszczę cię samą do obcego miasta, szczególnie że teraz nie masz nawet telefonu.-

- No tato...-

Zanim zdążyłam coś powiedzieć, ojciec przerzucił swój wzrok ze mnie na za mnie? Ze mnie na tył mnie? Spojrzał się za mnie...? Przerzucił swój wzrok na postać drugo...planową...?
(Aut. Confused)
Swe spojrzenie zaczął kierować w kierunku za mną....

Spojrzał na miejsce za mną.

- Trenerze, będę z powrotem na wieczorny trening.- powiadomił go Shaker, który jak się okazało, właśnie stał za mną.

Gwałtownie odwróciłam się do niego. Nawet nie wiem, kiedy tu przyszedł. Spojrzałam się wpierw na chłopaka, a potem na tatę.

- Nie, nawet o tym nie myśli.- ostrzegł.

- No błagam, przecież nie będę tam sama, chyba że zrezygnujesz z budowania taktyki opartej na Tygrysie.-

- Co?- zapytał zdezorientowany gracz.

- Mogę jechać z tobą do miasta? Muszę spotkać się z Tsuki.- zapytałam wręcz błagalnym głosem, składając dłonie jak do modlitwy.

- Nie ma problemu... Tsuki? Chcesz z nią pogadać.-

- Tak.-

- Nie wydaje mi się dobrym pomysłem roztrząsać to jeszcze raz. Może odwlekanie tego przyniesie lepszy efekt? W końcu czas leczy rany.-

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz