Rozdział 56

654 46 56
                                    

Wzięłam głęboki wdech, odchylając głowę do tyłu. Ze wszystkich najprzystojniejszych chłopaków z imprezy, musiałam trafić akurat na niego. Zaczesałam włosy jedną dłonią do tyłu i z powrotem spojrzałam się na bok.

- Ja pierdole...- wyszeptałam.

Szturchnęłam go w ramię.

- Skarra... Skarra...- mówiłam do niego ostro przesłodzonym i milusim głosem.

- Jeszcze chwila kochanie.- odparł z głową w poduszce.

- Ja ci dam kurwa kochanie.- mówiłam, nie zmieniając tonu.

Nie minęło dużo czasu, gdy się chyba zorientował. Uniósł się do góry i na mnie spojrzał.

- To ty?- zapytał zszokowany.

- Ja. Chcesz mi powiedzieć, co ja tu do cholery robię i co się wczoraj działo.-

- Działo się dużo, ale co ty tutaj robisz? Nie mam pojęcia.-

- Serio? Ruchasz się z kimś i nawet nie wiesz z kim?-

- Powtórz to jeszcze raz, tylko najpierw spójrz w lustro.- zgasił mnie swoją odpowiedzią.

- Która godzina?- zapytał po chwili.

- Nie wiem.- odparłam, sięgając po telefon.

- Dziewiąta osiem... o kurwa! Dziewiąta!-

- Dziewiąta?-

Zero wiadomości, czy nieodebranych połączeń.

Albo mam zajebiście przesrane, albo mam zajebiście przesrane.

Jedna z tych dwóch opcji... są takie same, więc sytuacja jest w sumie jasna.

- No pięknie.-

*

*

*

- Nie było mnie tu i nigdy więcej nie będzie.- powiadomiłam chłopaka, który tylko przytaknął.

Gdy otworzył drzwi, przez które miałam opuścić ten zjebany kurwidołek, oboje zamarliśmy.

- Kto to jest?- zapytała kobieta, blokując mi wyjście.

- Cześć kochanie. Wejdź. To jest Aria, koleżanka, ale ona już musi sobie iść.- powiedział.

- Tak, tak, ja już muszę iść. Śpieszy mi się trochę.-

- Koleżanka? Skarra nie ma zbyt wielu koleżanek, chętnie cię poznam.- oznajmiła nie miło przyjaznym głosem.

- Nie, może innym razem. Naprawdę muszę już iść.- odparłam zakłopotana, chcąc wykonać krok w przód.

- Zostajesz.- syknęła.

Brzmiało to mniej więcej tak:

"Jeśli wyjdziesz z tego domu, to zginiesz".

- W sumie to mam chwilę czasu.-

- Super. Zrobię herbaty.- odpowiedziała uradowana.

Gdy dziewczyna poszła przodem, przejechałam szybkim ruchem dłonią po szyi, patrząc na Skarre. Ten dał mi znak, bym siedziała cicho i nic najlepiej nie mówiła.

- Jestem Carola, tylko przez C. Dziewczyna Skarry.- odparła, odwracając głowę w moją stronę.

Dziewczyna? A więc już do końca życia będę musiała oglądać się za siebie.

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz