Rozdział 34

999 58 12
                                    

Podpita wróciłam na zajęcia. W sumie to chciałam wrócić. Najlepsze było to, że dwie setki to za mało i musiałam podpitą dodatkowo udawać. Naturalnie do gmachu weszłyśmy spóźnione.

Z kantorka wyszedł woźny.

- Wpisać wam spóźnienia do kart?- zapytał.

- Nie, nie.- odparła Lia, wręczając mu kasę.

Gdy facet wystawił łapę w moim kierunku, chwyciłam ją w ręce.

- Aria Corvere, miło mi.- zaczęłam się przedstawiać.

Woźny spojrzał zszokowany na moją uśmiechniętą mordę.

- Koleżance co?-

- Chyba za dużo wypiła.- odparła.

W normalnych warunkach podcięłabym jej gardło, ale teraz byłam jej wdzięczna.

- Odważny krok. Nie poznała pani dyrektora jeszcze, pani Corvere.-

- Nie, już poznałam. Dziwny z niego typ.- odparł mój już rozwiązany język.

To był dobry znak, że alkohol zaczął działać.

Nie musiałam długo czekać. Już po 10 minutach razem staliśmy przed znajomymi drzwiami. Woźny szybko wyjaśnił całą sytuację zwierzchnikowi.

Siedziałam teraz na krześle tuż naprzeciw dyrektora, który tempo się we mnie wlepiał. Nie byłam mu dłużna. Choć starałam się unikać jego wzroku. Był taki bez blasku, martwy, pozbawiony duszy.

- Co ja mam teraz z panią zrobić?-

Wzruszyłam ramionami.

- Czemu się pan mnie pyta? To chyba pańska robota. To pan jest tu dyrektorem.-

Facet głośno westchnął.

- Domyślam się, że jest pani świadoma swoich czynów oraz tego, że jestem zmuszony powiadomić pani opiekuna prawnego o całym zajściu?- zapytał chłodnym wywyższającym się tonem.

- Phh, jak od pana odbierze, proszę się spytać, czy wróci dziś na kolację.- odpowiedziałam z nutką śmiechu.

Dyrektor zbył moją odpowiedź zwykłym mrugnięciem, po czym wykonał telefon. W tym czasie napisałam do Shakera, że sprawa załatwiona.

- Za kilka minut przyjedzie twój tata. Tymczasem chciałbym się dowiedzieć, co cię skłoniło do takiego zachowania.- oznajmił, z powrotem siadając naprzeciwko mnie.

- Wkurza mnie facet od matematyki, ciągle daje do rozwiązania jakieś nieziemskie równania. Nie można go jakoś zmienić?- zapytałam śmiało.

Dyrcio przechwalił lekko głowę w bok po czym spojrzał na monitor.

- Faktycznie oceny z tego przedmiotu uczniowie mają słabe, ale pani dostała dziś ocenę celującą.- powiadomił mnie, obrzucając chłodnym wzrokiem.

- A, to w takim razie musiałam to opić.-

Kurwa, on naprawdę wstawił mi 6 za tą odpowiedź?

- Skąd miała pani alkohol?-

- Zawsze noszę przy sobie na takie sytuacje.-

- Przy sobie? Ma pani dalej?-

- A to zależy? Polać panu?-

- Hahaha.- zaśmiał się prześmiewczo, tak, że tylko jemu było do śmiechu.

- Nie gustuje w trunkach z pierwszej półki.- dodał już opanowanym głosem, wstając i siadając na krańcu biurka bliżej mnie.

Córka Trenera || Supa Strikas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz