53. Poród cz.1

1K 37 18
                                    

| Na spotkaniu rady |

Cardan : Jude wszystko dobrze ? - Szepnął jej do ucha

Jude : Skurcz... To nic takiego

Cardan : Chcesz wracać do komnaty a ja dokończę spotkanie sam ?

Jude : Nie powinnam wychodzić w środku rady

Cardan : Jeśli się źle czujesz to możesz

Jude : Dziękuję - Wstała z tronu

Cardan : Madok weź tu rozłóż wszystkie papiery i przygotuj wszystko ja za sekundę wracam idę tylko odprowadzić Jude do komnaty

Madok : Jasne...
_________

Cardan : Chodź Jude pójdziemy razem

Jude : Ale wiesz że nie musisz iść ze mną prawda ?

Cardan : Wolę pójść skoro się źle czujesz

Cardan : Jak spotkanie rady się skończy to przyjdę jak najszybciej do naszych komnat

| W komnacie |

Jude : Wracaj na spotkanie ja sobie poleżę i może mi przejdzie

Cardan : Zostawiam Ci strażnika za drzwiami jakby coś się działo to go wołaj

Jude : jasne
________

| Na spotkaniu rady |

Cardan : * Nudzi mu się i chcę jak najszybciej wrócić do komnaty *

Madok : No dobrze a więc to chyba na tyle...

Cardan : *Dziękuję wszystkim za spotkanie i kieruje się w stronę komnaty*

| Tymczasem u Jude |

Jude : *Skurcze się nasilają i zaczynają być coraz bardziej bolesne ale dalej leży i czeka na Cardana*

Jude : * wody jej odeszły *

Jude : Cholera jasna... Żeś sobie porę wybrała skarbie... Musisz chwilę poczekać... Poczekamy na twojego ojca chyba że aż tak Ci się spieszy na ten świat...

Jude : *Woła strażnika a ten idzie jak najszybciej po medyków*

Cardan : *Wchodzi do komnaty*

Okrutny Książę - TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz