74. Nieobecność [3]

665 29 22
                                    

Cardan : Idę do Jude, Vivi zajmij się nią i najlepiej zabierz ją do siebie

Vivi : Nie sądzisz że ona Cię potrzebuje teraz bardziej niż Jude ? Nie widzisz że ona nie chce cię puścić ?! Czy ty jesteś ślepy ?!

Cardan : Vivi, ten szpieg prawdopodobnie... On...

Vivi : Co zrobił ?

Cardan : On prawdopodobnie zgwałcił Jude...

Vivi : C-co...

Cardan : Chodźmy do was nie zniosę siedzenia teraz tutaj gdzie wszędzie jest krew

Vivi : Jasne
_______

Lekarz :* Wchodzi do komnaty Vivi i Heather*

Lekarz : Królowa Jude się obudziła

Cardan : Wybacz Vivi pójdę do niej

Vivi : Jasne

*W sali u Jude*

Cardan : Jude... Obudziłaś się ! Jak się czujesz

Jude : Nie ważne a co z Lilith ? Nie udało mi się jej obronić

Cardan : Jest dobrze, tylko się boi

Jude : Tyle dobrego z tej całej sytuacji

Cardan : Jude co tam się stało ?

Jude : Nie ważne, nie chcę o tym gadać

Cardan : Jude. Czy on cię zgwałcił ?

Jude : *ścisnęła palce tak można że paznokcie zaczęły się wbijać w jej skórę*

Cardan : Jude powiedz mi prawdę

Jude : Cardan...

Jude : Tak - powiedziała ledwie słyszalnie

Cardan : *Przyciągnął Jude do siebie i zamknął ją w szczelnym uścisku*

Jude : Cardan, delikatniej... Naciskasz mi na rany

Cardan : Przepraszam. Powiedz mi co tam się działo

Jude : Gdy się szykowałam ktoś wszedł do komnaty. Pomyślałam że to ktoś z was i nagle usłyszałam krzyk Lilith. On ją złapał i trzymał nóż przy niej. Toczyła się walka którą przegrałam bo musiałam uważać z ciosami aby nie trafić Lili. Kiedy już nie miałam siły bo byłam zbyt ranna uderzył mnie i puścił Lilith. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął rozbierać a ja nie miałam jak protestować. Mała do mnie podbiegła a ten wyrwał mi ją po czym włożył do kojca no i wiadomo co potem się stało... Potem zemdlałam... Szczerze mówiąc czekałam na ciebie, miałam nadzieję że przyjdziesz... - Ostatnie zdanie powiedziała bardzo cicho

Cardan : Przepraszam Jude...


Okrutny Książę - TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz