Okrutny Książę - Talksy

87. Madok i drastyczny trening

Jude : *Budzi się w ramionach Cardana*

Jude : Cardan wstajesz ?

Cardan : *mruknął coś na znak potwierdzenia*

Jude : Puść mnie Cardan, chcę się iść ubrać

Cardan : *przyciska ją do siebie mocniej*

Cardan : Mi nie przeszkadza jak leżysz ze mną naga. A czy jest tu ktoś jeszcze ? Nie, więc nie ma czym się przejmować

Jude : Chcę ci tylko przypomnieć że Lilith była na noc u Madoka i trzeba ją odebrać

Cardan : Spokojnie Madok ją lubi więc nie będzie chciał jej oddać tak szybko

Jude : Może i tak... Ale to nie zmienia faktu że muszę iść ją odebrać

Jude : Zacznę ją za niedługo uczyć szermierki

Cardan : Uważasz że to konieczne ?

Jude : Tak, kto wie czy to nie ona przejmie tronu po nas. Musi być nauczona jak podejmować decyzje i walczyć

Cardan : Mówisz jak Madok ale dobra leć ja zostaję

Jude : Jasne, to ja idę się ogarnąć i zaraz wychodzę
___________

Jude : *słyszy odgłosy bitwy*

Jude : *Biegnie*

Oriana : O Jude już jesteś ! Madok trenuje razem z Lilith. Szczerze mówiąc myślę że powinnaś mu ją zabrać bo nie da się go odciągnąć od tej walki

Jude : *Biegnie w stronę ogrodu gdzie toczy się walka*

Jude : *Wyciąga miecz i wpada między Madoka a Lilith*

Jude : *Odpycha atak Madoka na jej córkę który byłby decydującym atakiem dla jej życia*

Jude : Pojebało cię ?! Chciałeś zabić moje dziecko ?!

Madok : Chciałem nauczyć ją prawdziwej szermierki !

Jude : Ona jest zbyt młoda abyś był aż tak agresywny wtrakcie treningu ! Dla mnie możesz być taki, ale dla niej ?!

Jude : *Bierze Lilith która jest trochę poraniona na ręce*
__________________

Jude : *Wchodzi do komnaty*

Bomba : Jude ! Czekałam na ciebie !

Karakan : Czemu Lilith jest ranna ?

Jude : Madok... - odparła z pogardą - A więc co tam chciałaś - *Zaczyna opatrywać Lilith*

Bomba : Czy chciałabyś zostać taką jakby matką chrzestną naszego dziecka ?

Jude : Jasne, nie wiem skąd taka propozycja ale ok

Bomba : Daj mi to dziecko znam się lepiej na opatrywaniu ran niż ty

Cardan : To prawda

Jude : No masz już i nie dramatyzuj