Rozdział 46

266 64 9
                                    

HUNTER

Znajduję się w jakimś klubie, w którym nigdy wcześniej nie byłem. Rozglądam się w poszukiwaniu znajomej twarzy, ale nikogo nie dostrzegam. Z głośników wybrzmiewa muzyka elektroniczna, a dookoła unosi się dym. Oślepiają mnie dyskotekowe światła, krzyżujące się ze sobą. Stoję pośrodku parkietu, między obcymi ludźmi. Nie mam pojęcia, co tu robię, ani jak się tu znalazłem. Ludzie wokół mnie, ocierają się o siebie i podskakują w rytm muzyki, a ja po prostu stoję... Zupełnie jakbym wrósł w podłogę. Tłum przede mną się rozstępuje, dzięki czemu zauważam tańczącego Luke'a. Już mam do niego krzyknąć, kiedy nagle zauważam drugą osobę. Podchodzi do niego, a ten otacza ją ramionami i obejmuje dłońmi jej policzki. Serce mi przyśpiesza, kiedy rozpoznaję dziewczynę, którą przytula. To nie może się dziać... To jakaś pierdolona pomyłka. Luke zbliża wargi do jej szyi, a ona wkłada mu ręce pod koszulkę. Co tu się, kurwa dzieje?! Moja dziewczyna chwyta go za pasek od spodni, przyciągając go bliżej do siebie. Zawiesza mu ręce na szyi, po czym zaczyna go namiętnie całować. Wplata mu ręce we włosy, tak jak zwykle robi to mnie. Wszystko wokół zaczyna wirować. Czuję w gardle gulę, muszę coś zrobić, cokolwiek, ale nie potrafię się ruszyć. Stoję i patrzę na to, jak Natalie zdradza mnie z moim najlepszym kumplem i nawet nie mogę do nich podejść. Próbuję zrobić krok, ale mam nogi jak z waty. Dlaczego do cholery, nie potrafię się ruszyć? Dlaczego muszę na to patrzeć?! Całują się, jakby nie widzieli świata poza sobą. Jakby byli tu całkowicie sami. Luke ściska ją mocno za tyłek, na co ta uśmiecha się figlarnie. To jakiś absurd, przecież są moimi przyjaciółmi... Nic z tego nie rozumiem. Serce mi wali, a klatkę rozdziera taki ból, jakiego dotąd nie czułem... Boli bardziej, niż jakbym dostał po ryju. Ten ból wręcz rozdziera mi serce, pozbawia tchu i sprawia, że czuję się kompletnie bezradny. Nie mam na to siły, nie chcę tu być. W momencie, w którym myślę już, że za chwilę rozpadnę się na kawałki, Natalie i Luke odwracają się w moją stroną, posyłając triumfalne uśmiechy. Moja dziewczyna chwyta w swoje usta płatek jego ucha i przygryza go lekko, nie odrywając ode mnie wzroku. Luke ściska ją za koszulkę, jakby tracił nad sobą kontrolę.

Nie! Zostaw ją! Nie dotykaj jej, kurwa! Natalie jest moja!

Próbuję krzyczeć, jednak mój głos przypomina jedynie szept. Po policzkach zaczynają mi płynąć gorące, słone łzy, nigdy dotąd nie czułem się tak bezsilny.

– Hunter, obudź się, to tylko zły sen – czuję, że ktoś potrząsa moimi ramionami. – No dalej skarbie, obudź się.

Otwieram oczy, napotykając zmartwione niebieskie oczy, należące do mamy. Podnoszę się gwałtownie do pozycji siedzącej. Cały jestem zlany potem, mój T-shirt jest tak mokry, że można by wykręcić z niego wiadro wody. Mam wilgotne powieki, więc zakładam, że musiałem płakać przez sen. Kurwa, ale ze mnie pizda... Dobrą minutę zajmuje mi dojście do siebie, zanim w ogóle będę w stanie cokolwiek powiedzieć. Serce nadal wali mi jak oszalałe, a na języku czuję gorycz. Cały czas mam przed oczami tą scenę. Ten sen był taki realny.

– Przepraszam, miałem koszmar – mówię ochrypłym głosem, zaczesując do tyłu mokre włosy.

– W porządku – odpowiada rodzicielka kojącym głosem, przykładając mi zimną dłoń do czoła. – Nie masz gorączki... synu, jesteś pewien, że to choroba? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć...

– Nic mi nie jest, mamo – mamroczę niewyraźnie, przerywając jej w pół słowa.

– Przyniosłam ci coś do jedzenia. – Wskazuje ręką na stolik nocny, na którym znajduje się taca z tostami oraz sokiem pomarańczowym. – Od wczoraj nic nie jadłeś.

– Nie jestem głodny – odpowiadam lakonicznie, a gdy przygląda mi się bacznie, z powrotem się kładę i odwracam do niej plecami. – Chciałbym zostać sam.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz