Rozdział 75

225 61 27
                                    

HUNTER

Przed imprezą spotykamy się z Harper i Lukiem w domu Natalie. Dziewczyny ogarniają się na górze do wyjścia, a my przygotowujemy drinki dla naszej czwórki. Przez chwilę czuję się tak, jakby w ogóle nic się nie zmieniło. Nadal dokładnie wiem, do której szafki zajrzeć, żeby znaleźć szklanki i w której skrytce Emily trzyma alkohol. Zupełnie, jakbym był u siebie w domu. Luke chyba myśli o tym samym, bo przygląda mi się z dziwną nostalgią, bacznie obserwując, jak swobodnie poruszam się po kuchni.

– Między tobą, a Nat chyba jest trochę lepiej, co? – odzywa się w końcu, rozlewając whisky do szklanek.

– Ta, pogadaliśmy i wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy. – Wychylam głowę z kuchni, upewniając się, że jesteśmy sami, po czym dodaję cichym głosem: – A jak sytuacja z tobą i Emily? Nadal się spotykacie?

Przyjaciel zamiera w bezruchu. Odwraca się w stronę okna i wpatruje się w nie przez dłuższą chwilę. Ostatecznie przenosi wzrok na mnie, po czym odzywa się równie cicho:

– Chciałem to zakończyć, ale... – zacina się, zaciskając usta w cienką linię. Robi to na tyle mocno, że wargi mu bieleją. – Kurwa, nie potrafię. Chyba się w niej zakochałem, Hunter.

O jasny gwint. Tego się nie spodziewałem... Luke jest postrzegany jako chodzący ideał, niczego mu nie brakuje, mógłby mieć dosłownie każdą, właściwie miał każdą. Mimo to zakochał się w matce swojej przyjaciółki. Ja pierdolę, dopiero teraz uzmysławiam sobie, jak bardzo przysłowie „serce nie sługa" jest prawdziwe.

– Powiedz coś – jęczy żałośnie, gdy zbyt długo milczę.

Pocieram dłonią kark w geście zakłopotania, po czym głośno wzdycham.

– Nie mam pojęcia, co mam ci powiedzieć w tej sytuacji. Nie spodziewałem się tego... Już prędzej byłbym w stanie uwierzyć, że masz serce z kamienia, niż w to, że możesz zakochać się w kobiecie dwa razy starszej od siebie.

– Myślisz, że tego chciałem? – Chowa twarz w dłonie. – Sam nie mam pojęcia, jak to się, kurwa stało.

Już mam się odezwać, ale słyszę roześmiane głosy dziewczyn, dobiegające z salonu. Byliśmy tak pochłonięci rozmową, że nawet nie zarejestrowaliśmy, w którym momencie zeszły na dół. Luke wpatruje się we mnie z nieskrywaną paniką, ale uspokajam go gestem dłoni. Jednego może być pewien, w życiu nie wydam jego sekretu. Jesteśmy przyjaciółmi od lat, za żadne skarby bym mu tego nie zrobił, wolałbym już spłonąć w piekle.

Bierzemy w dłonie drinki, które przygotowaliśmy i idziemy do pokoju. Rozsiadamy się wygodnie na dużej kanapie, a Harper włącza telewizję. Przeskakuje po kanałach, aż w końcu natrafia na MTV. Z głośników zaczyna wybrzmiewać refren Are You With Me od Lost Frequencies, a na moje usta od razu wpływa uśmiech. Wsłuchujemy się w ciszy w melodię, aż w końcu wszyscy wybuchamy głośnym śmiechem.

– Boże, ta piosenka już do końca życia będzie kojarzyć mi się z jednym – rechocze Natalie, ocierając sobie kąciki oczu.

– Nie przypominaj mi, wtedy pogodziłem się już z tym, że zginiemy – dodaje Luke, na co moja siostra tylko przewraca oczami.

– Kto by pomyślał, że po tamtym razie, moja siostrzyczka w ogóle odważy się wsiąść za kierownicę. – Szczerzę się do niej i natychmiast obrywam poduszką w głowę.

Znowu zaczynamy się śmiać i po prostu nie mogę nie delektować się tą chwilą beztroski. Pamiętam tamten dzień, jakby to było wczoraj. Był letni, upalny poranek, a ja ledwo co zdałem prawko. Postanowiliśmy to wykorzystać, wybłagaliśmy razem z Harper mamę o samochód na weekend i pojechaliśmy w czwórkę na biwak za miasto. Na myśl o miejscu, w którym spędziliśmy noc na łonie natury, nawet teraz czuję zapach lasu i morską bryzę. Po rozłożeniu namiotów i wypiciu kilku piw Harper wpadła na genialny pomysł. Mianowicie, żebym nauczył ją jeździć samochodem. Oczywiście wtedy, kiedy byłem już trochę podchmielony, ten pomysł wydawał mi się strzałem w dziesiątkę. Zapakowaliśmy się do samochodu, zająłem miejsce pasażera, a Harper usiadła za kierownicą. Z początku szło jej całkiem nieźle, ale w momencie, w którym łoś przebiegł jej drogę, wpadła w panikę i zaczęła wyczyniać niestworzone rzeczy. Zamiast wcisnąć hamulec, tak jak jej nakazywałem, dodała gazu. Luke wydzierał się z tyłu, jakby obdzierali go ze skóry, a Natalie zasłoniła oczy i schowała głowę między fotel. W tle leciały słowa piosenki „Are you with me", co w tamtej chwili było zajebistym paradoksem. Zatrzymaliśmy się, dopiero gdy Harper dobiła w drzewo. Zepsuła wtedy całe zawieszenie w samochodzie i uszkodziła obie przednie lampy, a co najlepsze całą winę musiałem wziąć na siebie, bo inaczej miałbym jeszcze bardziej przesrane. Gdy wróciliśmy do domu, dostałem miesięczny szlaban, a przez kolejne pół roku nie otrzymywałem kieszonkowego. To były cudowne czasy.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz