Rozdział 16

348 79 42
                                    

HARPER

Podążam wzrokiem za Hunterem i na moment zamieram. Zmierzają ku nam dwie najbardziej niemile widziane osoby. W dodatku mają towarzystwo. Chciałam tylko spędzić czas z przyjaciółmi oraz bratem, z dala od intryg i spisków Josie, ale jak zwykle szlag wszystko trafił. Jakim cudem przez ostatni rok ani razu się na nią nie natknęłam, a odkąd z nami mieszka nie potrafię się jej nawet na moment pozbyć?

Rudowłosa dziewczyna trzyma Kaidena za rękę, a mnie wszystko przewraca się w żołądku na ten widok. Czuję niepohamowaną zazdrość, choć na dobrą sprawę nie mam prawa odczuwać tego typu emocji. Nic mnie z nim nie łączy, poza jednym tańcem i kilkoma rozmowami. Jestem wściekła, że to ona czuje teraz dotyk jego silnych i ciepłych dłoni. Ciekawe, czy już się całowali? A co, jeśli to jego dziewczyna? W sumie miałoby to wszystko sens, w końcu ze mną miał umówić się tylko z powodu jakiejś cholernej umowy...

Josephine uśmiecha się do nas bezczelnie, wtulając się mocniej w chłopaka, z którym przyszła. Przenoszę spojrzenie na jej towarzysza i rozszerzam oczy ze zdumienia. Co tu u licha robi Nate? Na widok szoku malującego się na mojej twarzy, uśmiech Josie powiększa się jeszcze bardziej. Wydaje się być bardzo z siebie zadowolona.

– Skąd wiedzieli, że tu jesteśmy? – pytam brata oskarżycielskim tonem.

– Kurwa, na pewno nie ode mnie – odpowiada wkurzony, zaciskając mocno szczękę.

Hunter przyciąga swoją dziewczynę blisko siebie i sadza ją sobie na kolanach. Chociaż za wszelką cenę próbuje ją uspokoić, Natalie wydaje się być wyraźnie spięta i rozdrażniona.

– Co oni tu robią do cholery? – Niemalże warczy, co w jej przypadku jest rzadkością. To najbardziej sympatyczna osoba, jaką znam.

– To chyba moja wina – mówi Luke przepraszającym tonem. – Nate pytał, co robimy, więc zaproponowałem, żeby wpadł, jeśli ma ochotę. Nie miałem pojęcia, że będzie z nimi.

Chyba nikt by się tego nie spodziewał. Jestem tak zmęczona natłokiem myśli i emocji, które odczuwam, że czuję się tak, jakby od rana minęły, co najmniej dwie doby.

– Możemy stąd wyjść, jeśli chcesz. – Brat zerka na mnie zmartwionym wzrokiem.

– Nie, poradzę sobie – odpowiadam przyciszonym głosem, chcąc uniknąć tłumaczenia wszystkiego Luke'owi i Natalie.

W tym momencie cała czwórka podchodzi do naszej loży. Staram się ze wszystkich sił nie patrzeć na Kaidena, więc całą swoją uwagę skupiam na rozanielonej Josie.

– Cóż za niespodzianka! – Chichocze, a jej głos przepełniony jest entuzjazmem. Dobrze, że chociaż ona świetnie się bawi – Możemy się dosiąść?

– Nie, nie możecie – odpowiadam zimnym tonem. Ta dziewczyna wyciąga na światło dzienne, wszystkie moje najgorsze cechy. – Nie ma tu dla was miejsca.

Kiedy Nate spogląda na mnie swoimi błękitnymi oczami, dostrzegam w nich urazę i coś na kształt oburzenia, jednak nie dbam o to. Kątem oka zerkam na rudowłosą dziewczynę, która z kolei robi maślane oczy do Huntera. Boże, to wszystko jest bardziej żałosne, niż opera mydlana.

– To nic – mówi kompletnie niewzruszona, przewracając miodowymi oczami. – Obok jest wolne miejsce.

Gdy siadają w sąsiedniej loży, atmosfera robi się coraz gęstsza. Wszyscy poza Josie oraz Nathanem mają ponure miny i nie odzywają się do siebie. Na moje nieszczęście Kaiden usiadł przodem do mnie, więc muszę użyć całej swojej silnej woli, żeby na niego nie spojrzeć. Nadal jestem na niego wściekła, chociaż już nie tak bardzo, jak byłam rano. Powoli złość wyparowuje, zastąpiona smutkiem i rozczarowaniem. Nie zmienia to jednak faktu, że zrobił ze mnie idiotkę, myśląc, że tak łatwo mu się poddam.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz