Rozdział 63

239 61 50
                                    

HUNTER

Z mojej twarzy musiały odpłynąć chyba wszystkie kolory, bo czuję się, jakbym miał się zaraz przewrócić. A więc stało się... Ziścił się mój największy koszmar, tyle że w rzeczywistości jest dużo gorzej niż we śnie. To, jak się czułem w koszmarze, było niczym w porównaniu z bólem, który odczuwam teraz. Mam wrażenie, że wszystko dookoła się zatrzymało i ucichło, słyszę wyłącznie szybkie bicie własnego serca. Próbuję zaczerpnąć tchu, bo nagle zrobiło się zajebiście duszno. Cały alkohol krążący w moich żyłach wyparował w jednym momencie.

– Hunts... – Jak przez mgłę słyszę głos siostry. Nie potrafię jednak odwrócić wzroku od sceny, która się przede mną rozgrywa.

Patrzę wprost na Natalie, która jest tak zaaferowana obściskiwaniem się z jakimś typem, że nie wie nawet co dzieje się dookoła. Są sobą całkowicie pochłonięci, jakby świat poza nimi nie istniał. Jakby byli tu zupełnie sami... Dziewczyna zawiesza mu się na szyi i całuje go namiętnie w usta, a jego dłoń spoczywa na jej karku. Kurwa, niedobrze mi jak na nich patrzę.

Więc tak wygląda moje osobiste piekło. Skrzywdziłem jedyną dziewczynę, którą naprawdę kocham i teraz Bóg mnie za to kara. Zdaje się, jakby cały pieprzony wszechświat się na mnie mścił.

– Hunter, chodźmy stąd. – Siostra chwyta mnie za rękę, co odrobinę mnie otrzeźwia.

Nabieram powietrza i patrząc wciąż tylko przed siebie, robię krok do przodu. A potem kolejny i jeszcze następny. Jestem tak wściekły, tak kurewsko wściekły... Mam ochotę roznieść w pył cały ten pieprzony dom. Nie tak miał wyglądać ten sylwester. Z każdą kolejną sekundą, kiedy na nich patrzę, czuję w klatce piersiowej coraz bardziej rozdzierający ból. Nie chcę się tak czuć. Kładę roztrzęsioną dłoń w miejscu, w którym powinno znajdować się moje serce. Nie wiem nawet, czy ono nadal tam jest, czy zdążyło się już roztrzaskać na kawałki w drobny mak... To zdecydowanie najchujowsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem.

Podchodzę od tyłu do chłopaka, który obejmuje Natalie mocno w talii i szarpię go za koszulkę z taką siłą, że ten traci równowagę. Trzymam go jednak mocno, nie pozwalając, żeby się przewrócił. Gdyby wylądował na podłodze, nie mógłbym zrobić tego, na co mam teraz wielką ochotę. Na krótką sekundę mój wzrok wędruje do czekoladowych oczu Natalie. Są okrągłe jak spodki i dostrzegam w nich panikę. Posyłam jej najzimniejszy uśmiech, na jaki mnie stać, po czym zaciskam mocno dłoń w pięść. Odwracam się od niej, robię zamach i z ogromną siłą uderzam chłopaka w szczękę, dając upust swojej złości. Zszokowany rozszerza oczy, ale zanim zdąży zorientować się w sytuacji, uderzam go po raz drugi, tym razem jeszcze mocniej.

Dyszę ciężko i bolą mnie kłykcie, ale nie dbam o to. Ktoś szarpie mnie za koszulkę, jednak nie ma wystarczająco siły, żeby mnie powstrzymać. Chłopak obrywa po raz trzeci, a z jego nosa cieknie strużka krwi.

– Nigdy więcej nie dotykaj mojej dziewczyny – warczę przez zaciśnięte zęby, okładając go raz za razem pięściami po twarzy.

– Hunter, uspokój się, błagam! – Słyszę za sobą zrozpaczony głos Natalie.

Zamieram na moment w bezruchu, ale od razu tego żałuję, bo szatyn wykorzystuje chwilę mojej nieuwagi i tym razem to ja obrywam w szczękę. Przyjmuję ten ból z radością, ciesząc się, że chociaż na chwilę odwróci uwagę od wypalonej w sercu dziury.

Uderzenie otrzeźwia mnie na tyle, że zaczynam dostrzegać zebrany wokół nas tłum. Wszyscy się nam przyglądają, ale nikt nie śmie nam przerywać. Szukam wzrokiem mojej siostry, a kiedy nasze spojrzenia się spotykają, czuję się, jakby ktoś kopnął mnie w brzuch. Harper stoi z opuszczonymi po bokach rękami. Od razu rozpoznaję kurtkę Luke'a, którą ma na sobie. Na jej twarzy malują się jednocześnie strach i rozczarowanie. Dolna warga drży jej niebezpiecznie, a oczy błyszczą od łez. Ja pierdolę, jest przerażona. Kiedyś biłem się tak często, że siostra musiała mnie opatrywać co kilka dni. Przeżywała każdą moją bójkę, błagając, żebym więcej tego nie robił. W końcu, gdy pobiłem chłopaka z wyższej klasy tak bardzo, że wylądował w szpitalu, obiecałem jej, że to się już nie powtórzy. Kilka lat udawało mi się panować nad swoją złością i właśnie teraz musiałem pęknąć... Na jej oczach.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz