Rozdział 24

288 68 29
                                    

HARPER

Wczorajsze Święto Dziękczynienia było najlepszym od kilku lat. Muszę podziękować mamie za to, że zaprosiła do nas tatę i Kate. To była wspaniała niespodzianka, cieszę się, że mogliśmy spędzić wspólnie czas, jak za starych dobrych czasów. Nawet obecność Josie nie zepsuła mi tej chwili. Biorę szybki prysznic, po czym zarzucam na siebie pierwszą lepszą sukienkę. W końcu czuję, jakby wszystko było na swoim miejscu. Schodzę pośpiesznie na dół, chcąc spędzić z tatą oraz Katie jeszcze trochę czasu, zanim wyjadą. Zastaję dziewczynę taty w kuchni rozmawiającą z mamą o przepisie na szarlotkę. Popijają sobie kawę i wymieniają się przepisami, niczym dobre koleżanki. Tata siedzi z Mikiem w salonie, oglądają jakąś powtórkę meczu futbolowego. Serce rośnie mi na ten widok, bardzo się cieszę, że zachowują się tak dojrzale. Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do pomyślenia, ciągłe kłótnie i przepychanki, a teraz? Nie tylko dogadują się ze sobą, ale nawet ze swoimi partnerami. Rozpiera mnie radość.

– Niezły widok, co? – pyta Josie stając obok.

Przytakuję tylko głową.

– Skoro nie musisz jechać do swojego taty na weekend, to może wybierzesz się ze mną do Kaidena? – Spogląda na mnie ukradkiem.

Marszczę brwi w jej kierunku.

– A niby skąd w ogóle wiesz, że miałam jechać do taty? – pytam podejrzliwie z nutą irytacji w głosie.

– Kaiden mi powiedział... – zacina się na chwilę. – Po prostu żałował, że cię nie będzie, to wszystko. – Na jej usta wpływa niepewny uśmiech. – No, więc jak będzie?

Właściwie mam na to wielką ochotę. Chciałabym zobaczyć jak mieszka Kaiden i poznać jego znajomych.

– Mogę z tobą pojechać – mówię chłodno. – Pod warunkiem, że nie będziesz wykręcać żadnych numerów.

– Zgoda, obiecuję – odpowiada i na potwierdzenie swoich słów, kładzie sobie rękę na sercu.

– I nie mów nic Kaidenowi, niech to będzie niespodzianka.

– Będzie zachwycony! – piszczy, klaszcząc w dłonie.

***

Siedzimy z tatą w salonie, a w tle lecą Przyjaciele. Cieszę się, że mamy chwilę dla siebie, bardzo się za nim stęskniłam. Wtulam się w niego, jakbym wciąż była małą dziewczynką. Myśl, że od rozłąki dzielą nas tylko godziny, napawa mnie dziwnym smutkiem.

– Przyjedziesz do nas na święta? – pyta, wyrywając mnie z zamyślenia.

– Chciałabym... – mówię szczerze. – Ale nie mogę nic obiecać, nie chcę zostawiać mamy i Huntera samych.

– Właściwie, to chciałbym, żebyście przyjechali razem z Hunterem – odpowiada po chwili. – Planuję oświadczyć się Kate w Boże Narodzenie i zrobić małą imprezę zaręczynową w gronie najbliższych. Nie wyobrażam sobie, że miałoby was nie być.

Odrywam się od niego gwałtownie i próbuję dostrzec na jego twarzy coś, co sugerowałoby, że żartuje. Gdy związał się z Kate, od razu zakomunikował jej, że jest po rozwodzie i nie chce brać ślubu po raz drugi, a ona stwierdziła, że nie potrzebuję obrączki, żeby być z nim szczęśliwa. Co nagle się zmieniło? Dlaczego wszyscy wokół się zaręczają?

– Przecież zarzekałeś się, że nigdy więcej się nie ożenisz – mówię z wyrzutem.

– To było kilka lat temu, Harper. – Patrzy mi głęboko w oczy. – Od tego czasu sporo się zmieniło, bardzo kocham Kate. I chyba oboje potrzebujemy wzajemnej deklaracji... – milknie na moment. – Sądziłem, że się ucieszysz.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz