Rozdział 26

285 71 22
                                    

HARPER

– Zostaw mnie w spokoju, Kaiden – mówię drżącym głosem, gdy chłopak zatrzymuje się tuż za mną.

– Harper, ja... – zacina się. Odwracam głowę w jego kierunku, a kiedy nasze spojrzenia się spotykają, robi mi się jeszcze gorzej. – Przepraszam cię, naprawdę.

– Nie chcę tego słuchać – odpowiadam cicho i odchodzę. Przyśpieszam kroku, ale słyszę, że wciąż idzie za mną. – Czego chcesz, Kaiden?! – wrzeszczę. – Powiedziałam ci, żebyś mnie zostawił!

Po policzkach znowu zaczynają mi płynąć łzy, przygryzam wargę, żeby nie wybuchnąć płaczem. Zawsze reaguję zbyt emocjonalnie, nienawidzę tego.

– Harper, proszę... – błaga mnie z desperacją w głosie.

Ignoruję to. Tym razem się na to nie nabiorę. Od pierwszej chwili wiedziałam, że będę mieć przez niego kłopoty i popełniłam błąd, gdy zamiast posłuchać głosu rozsądku, posłuchałam swojego serca. Uwierzyłam w kłamstwo, że zależy mu tej znajomości oraz na mnie. Przypominam sobie, kiedy mówił, że chroniłby mnie między innymi przed sobą, bo na mnie nie zasługuje. Cóż za ironia...

Wyprzedza mnie i zagradza mi drogę. Jego ciemne włosy są mokre od deszczu.

– Błagam, wysłuchaj mnie – prosi ponownie. Podnoszę głowę i spoglądam mu w oczy szklistym wzrokiem. – Płaczesz? – pyta miękkim tonem.

– Tak Kaiden, płaczę. – Wzdycham. – Dopiąłeś swego, możesz już iść.

Próbuję go ominąć, ale znowu blokuje mi przejście, tym razem bardziej zdecydowanie. Chwyta mnie za nadgarstki, jego dotyk jest tak delikatny, że prawie go nie czuję. Jakby bał się, że zrobi mi krzywdę.

– Spójrz na mnie malutka, proszę... – domaga się błagalnym tonem. Nie mam siły mu się sprzeciwiać. Zrezygnowana unoszę powieki. – Nie płacz już, przepraszam. – Ściera mi łzy opuszkami palców. – Nie chciałem cię skrzywdzić, Harper. Przysięgam.

– Nie wierzę ci – odpowiadam, pociągając nosem. Wiem, co muszę zrobić, żeby dał mi spokój. To cios poniżej pasa, ale tylko w taki sposób odpuści. – Wtedy, w restauracji, miałeś rację Kaiden. – Jego zielone oczy otwierają się szerzej. – Nie zasługujesz na mnie. Nigdy nie będziesz na mnie zasługiwać.

Ranię go swoimi słowami. Jego twarz wyraża tyle emocji; w oczach dostrzegam cierpienie, usta zaciska w cienką linię, a ramiona opadają mu w geście rezygnacji.

– Wiem, Harper... – szepcze cicho, jakby mówienie zbyt wiele go kosztowało. – Kurwa, to oczywiste, że na ciebie nie zasługuję. Wiedziałem to od pierwszego dnia, gdy cię zobaczyłem. Ale musisz wiedzieć, dlaczego dziś się tak zachowałem, tylko tyle. Potem dam ci spokój, obiecuję.

Odgarnia swoje mokre włosy z czoła, czekając w napięciu na moją decyzję. Chyba na tyle mogę mu pozwolić. Zwłaszcza, że sama bardzo chciałabym zrozumieć, dlaczego po naszych dwóch randkach i wielokrotnym zapewnianiu mnie, że mu na mnie zależy, zrobił dziś coś takiego.

– Dobrze... – Wzdycham i anuluję zamówioną taksówkę. Wątpię, żeby kierowca na mnie zaczekał, aż Kaiden skończy swoje wymówki.

Na jego pełnej napięcia twarzy pojawia się przebłysk nadziei. Zamyka oczy i nabiera głęboko powietrza.

– Przerosło mnie to – zaczyna mówić. Unoszę brwi wyraźnie zdezorientowana. – Przerosło mnie to, co zaczynam do ciebie czuć, Harper. Spotykałem się z różnymi dziewczynami. Randkowałem z nimi, sypiałem, a nawet z jedną byłem przez dłuższy czas w związku, ale... – milknie na moment, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – Z żadną z nich się tak nie czułem. Intrygujesz mnie, doprowadzasz do szału, rozśmieszasz i rozczulasz. Przy tobie czuję się tak, jakbym znał cię od zawsze, a jednocześnie jestem rozbity, bo nie radzę sobie z tym całym natłokiem emocji.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz