Rozdział 52

251 63 20
                                    

HARPER

Zaraz po wejściu do łazienki, Kaiden zamyka za nami drzwi i przekręca zamek, upewniając się, że nikt tu nie wejdzie. Przez cały czas trzyma mnie na rękach, otaczając ramieniem moją talię. Porusza się swobodnie, mimo ograniczenia, jakim są moje nogi oplecione wokół jego bioder. Nie przestaje mnie całować, przerywa tylko wtedy, gdy coś mówi.

– To był najgorszy tydzień w moim życiu. – Sadza mnie na blacie i patrzy głęboko w oczy.

Opieram się plecami o zimne lustro, odczuwając ogromną ulgę. Całe moje ciało jest rozpalone do granic możliwości, przyda mi się ochłoda.

– To dlaczego się nie odezwałeś? – pytam, obrysowując palcem kontur jego ust. Są tak cholernie idealne.

– Bo byłem idiotą, ale koniec z tym. – Chwyta zębami opuszek mojego palca i oblizuje go w taki sposób, że przez całe moje ciało przechodzą przyjemne dreszcze. – Tęskniłem za tobą, malutka. Musimy skończyć z tymi ciągłymi kłótniami.

Ciągnę go za skrawek koszuli i zmuszam, by się do mnie zbliżył. Zaczynam całować go w szyję, zahaczając palcem o skrawek jego rozpiętej koszuli. Wsuwam pod nią dłoń i wędruję palcami po jego torsie. Jego oddech staje się nierówny, kładę mu rękę na sercu, czując pod nią, jak mocno wali mu serce. Kaiden nie wytrzymuje i łapie mnie za oba nadgarstki, unosząc je nad moją głowę. Podoba mi się to, w jaki sposób przejmuje kontrolę. Jest brutalny, a jednocześnie delikatny, zupełnie jakby bał się, że może zrobić mi krzywdę. Miażdży moje usta swoimi wargami, całując niedbale i pośpiesznie. W chwili w której przygryza moją wargę, z moich ust wydobywa się jęk rozkoszy.

– Kurwa, nigdy nie czułem czegoś takiego. – Jego głos przepełniony jest pożądaniem. – Przy tobie tracę resztki rozsądku. Co ty ze mną wyprawiasz, Harps?

– Kocham cię – wyrywa mi się, a Kaiden nieruchomieje ze wciąż przywartymi do mnie ustami.

Przykłada swoje czoło do mojego i wzdycha cicho, nie otwierając oczu. Jego gęste rzęsy łaskoczą mnie w policzki. Żałuję, że się odezwałam i zepsułam ten moment, powinnam trzymać gębę na kłódkę. Nie wiem, co mnie opętało...

– Przepraszam, malutka – mówi, łamiącym się głosem.

Puls mi przyśpiesza, zastanawiając się, za co właściwie mnie przeprasza. Jestem już tak przewrażliwiona, że panicznie boję się jego następnych słów. Zawsze to samo. Przez moment jest dobrze, a po chwili wszystko bierze w łeb. Dopiero gdy czuję na swoich ustach słony smak jego łez, odrywam się od niego. Obejmuję w dłonie jego twarz i zmuszam, żeby na mnie spojrzał. Ocieram kciukami łzy spływające mu po twarzy.

– Nie musisz przepraszać. – Patrzę mu głęboko w oczy, chcąc udowodnić, że mówię całkowicie szczerze. – Zaczekam, aż będziesz gotów.

– A co jeśli nigdy nie będę gotów? – pyta cicho.

Jego głos jest przepełniony bólem, ale to wzrok wyraża więcej, niż mogłyby opisać jakiekolwiek słowa. Jest całkowicie rozbity i przestraszony. Serce mi się kraje na ten widok... Nie przypomina teraz pewnego siebie chłopaka, którym był jeszcze chwilę temu. Wygląda jak zagubiony chłopiec, zmagający się z poczuciem winy.

– Będziesz, jestem tego pewna, Kaiden.

Całuję go w czoło i przytulam mocno do siebie. Namiętność i pożądanie całkowicie wyparowały, zastąpione troską. Bawię się jego włosami, czekając cierpliwie, aż się uspokoi. Nie mam pojęcia, co spotkało go w przeszłości, ale jestem pewna, że odcisnęło to na nim ogromne piętno. Mam nadzieję, że pozwoli mi kiedyś zrozumieć, dlaczego zachowuje się w ten sposób.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz