Rozdział 18

305 73 60
                                    

HUNTER

Gdy wracamy do domu, Harper od razu zmierza w kierunku schodów, ale łapię ją za rękę.

– Co jest? – pyta, zatrzymując się w pół kroku.

– Martwię się o ciebie – wyznaję szczerze. – Jesteś pewna, że wiesz, co robisz?

– Masz na myśli Kaidena? – Siada na schodach i wpatruje się w swoje dłonie.

– A jest jakiś inny gnojek, który dopiero co cię oszukał, a tego samego dnia proponuje ci podwózkę? – warczę w jej stronę, jednak kiedy widzę jej skruszony wyraz twarzy, od razu tego żałuję.

Wzdycha z rezygnacją. Widzę po niej, że jest już tym wszystkim zmęczona. Jej szare oczy wydają się zasmucone, a usta układają się w podkówkę. Zaciska mocno wargi i patrzy przed siebie, zastanawiając się nad czymś.

– Hunter, on mi wszystko wyjaśnił. – Podnosi na mnie wzrok. – Nie mam powodu, by mu nie ufać, ale nie jestem idiotką. Wiem, że muszę być względem niego ostrożna... – zacina się na chwilę niepewna, czy kontynuować. – Po prostu skończcie wszyscy obchodzić się ze mną jak z jajkiem. Sama zdecyduję, z kim będę się spotykać. Ja też chcę mieć prawo do szczęścia, ty masz Natalie, a ona ciebie. Też chciałabym mieć kogoś takiego, rozumiesz? – pyta z nadzieją w głosie. – Wiem, że chcesz dla mnie dobrze, ale pozwól mi robić to, na co mam ochotę.

Patrzę na nią i nagle dociera do mnie jaki ze mnie kretyn. Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób... Za wszelką cenę próbuję chronić siostrę przed wszelkim złem, zapominając o tym, że nie jesteśmy już dziećmi, że Harper nie jest już małą dziewczynką wypłakującą mi się w rękaw po odejściu taty.

– Kurwa, ja... – Próbuję znaleźć odpowiednie słowa. – Przepraszam, Harps. Nie zdawałem sobie sprawy, że przeginam. Po prostu od zawsze chcę dla ciebie jak najlepiej, w końcu jesteś moją młodszą siostrzyczką.

Harper przytula się do mnie mocno, zgarniając dłonią pojedynczą łzę, która jej się wymknęła. Nienawidzę, gdy płacze. Mam wtedy ochotę rzucić się na tego, kto doprowadził ją do takiego stanu. Szkoda tylko, że w tym przypadku musiałbym przywalić sam sobie.

– W porządku – odpowiada cicho w moją bluzę. – Wiesz, że gdy będę mieć jakiś problem, zawsze do ciebie przyjdę, prawda? – pyta, unosząc wzrok. Patrzy na mnie wyczekująco swoimi szarymi oczami.

– Spróbowałabyś nie. – Śmieję się cicho, próbując rozładować sytuację. Gdy czuję, jak Harper uśmiecha się w moją bluzę, wzdycham z ulgą.

Siedzimy na schodach już od dłuższego czasu, tulę siostrę do siebie i głaszczę ją po włosach. Moja siostra zasługuje na szczęście jak nikt inny. Chcę, żeby znalazła kogoś, kto będzie ją kochał tak bardzo, jak Natalie kocha mnie. Ale ten cały Kaiden mi się nie podoba i bez względu na to, co sądzi o nim Harper, ja mu nie ufam.

***

Dochodzi północ, kiedy idę pod prysznic. Harper zasnęła, siedząc ze mną na schodach, więc zaniosłem ją do jej łóżka. To był ciężki dzień dla nas wszystkich, ale dla niej szczególnie, więc wcale mnie nie dziwi, że padła jak mucha.

Pod prysznicem robię sobie dobrze, starając się, chociaż odrobinę zrelaksować. Przypominam sobie dotyk Natalie, to jak błądzi po mnie swoimi czekoladowymi oczami, jak przygryza mi płatek ucha i namiętnie całuje ponętnymi ustami. Po tym co zrobiła ze mną na kręglach, chętnie bym ją przeleciał, tym razem na ostro. Kilka tygodni temu byłbym pewien, że nie pozwoliłaby mi na to, ale ostatnio coś się w niej zmieniło. Cieszę się, że się przede mną otwiera i pokazuje mi siebie od innej strony. Tej, o której nie miałem pojęcia.

Don't Deserve You Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz