HARPER
Docieram do domu, nie mając pojęcia co dalej ze sobą zrobić. Bez słowa idę do swojej sypialni i dopiero kiedy zamykam za sobą drzwi, pozwalam sobie na łzy. Kłębi się we mnie tyle skrajnych emocji... Z jednej strony jest mi cholernie przykro, że znowu się na nim zawiodłam. Z drugiej chce mi się z siebie śmiać. Powinnam dostać nagrodę za naiwniaczkę roku. Wszystkie znaki na niebie mówiły mi, że mam się trzymać od tego chłopaka z daleka, a największym znakiem od samego początku była Josie. Gdzie po drodze podziała się moja przeklęta intuicja? Dlaczego za każdym razem ignoruję rady wszystkich dookoła i pakuję się w to bagno, jakim jest znajomość z Kaidenem? Mam ochotę wziąć do ręki telefon i wszystko mu wygarnąć... Jednak zamiast tego piszę mu tylko krótką wiadomość.
„Przykro mi, niestety nie dam rady przyjść na przyjęcie. Coś mi wypadło."
Wpatruję się w wyświetlacz przez dłuższą chwilę w oczekiwaniu na odpowiedź. Idiotka. Przecież wiadomo, że nie odpisze, skoro jest zajęty jakąś panną. Pewnie musi ją lubić bardziej ode mnie, skoro kupuje jej kwiaty. Ciekawe, czy ją kocha...
Nie. Dosyć tego.
Rzucam telefon na łóżko i idę wziąć gorącą kąpiel. Następnie włączę sobie jakiś łzawy film o nieszczęśliwej miłości i zajem swoje smutki pokaźną ilością czekolady. Ocieram dłońmi mokre od płaczu policzki, obiecując sobie jednocześnie w duchu, że to ostatni raz, gdy płaczę przez tego dupka.
Godzinę później leżę pod kołdrą z tabliczką czekolady, a obok piętrzą się stosy żelków i zużytych chusteczek. Jestem dopiero w połowie filmu Jeden dzień, a głowa mi pęka już od płaczu. Obiecałam sobie, że nie uronię z powodu Kaidena ani jednej łzy, ale film to co innego. Płaczę za każdym razem, gdy go oglądam. Odnoszę nawet wrażenie, że z każdym kolejnym razem, jest jeszcze gorzej. Zapewne dlatego, że wiem już, jaki będzie finał tej historii. Od ekranu telewizora odrywa mnie dźwięk nadchodzącej wiadomości. Biorę do ręki telefon i z mocno bijącym sercem spoglądam na wyświetlacz.
„Jak się trzymasz?"
Czytam wiadomość od Natalie po raz drugi, zastanawiając się, co jej odpisać.
„Bywało lepiej, ale czekolada robi robotę. Dzięki."
Wysyłam odpowiedź i rzucam telefon z powrotem na łóżko. Wiem, że to idiotyczne, ale czuję zawód, że nie była to wiadomość od Kaidena. Myśl, że podczas gdy ja użalam się nad sobą z jego powodu, on świetnie się bawi z jakąś inną dziewczyną doprowadza mnie do szału. Oddałabym wszystko za przycisk, który byłby w stanie wyłączyć emocje. Mogłabym wtedy zostawić za sobą Kaidena i jego gierki. Ewentualnie mogłaby też być maszyna do cofania się w przeszłość. Przeniosłabym się do momentu, w którym zobaczyłam go po raz pierwszy w swoim domu i postąpiłabym inaczej. Bardziej rozważnie, czyli tak, jak zachowywałam się, zanim go poznałam.
Po północy nadchodzi kolejna wiadomość, ale nie jestem pewna, czy chcę w ogóle sprawdzać od kogo. Odkąd zobaczyłam go dziś na mieście, towarzyszy mi nieprzyjemny ścisk w żołądku. Już się tak przecież czułam, wtedy kiedy nakryłam go z inną dziewczyną. Niewiarygodne, jak szybko wróciliśmy do punktu wyjścia. Telefon brzęczy, sygnalizując nadejście kolejnego esemesa i tym razem daję za wygraną. Spoglądam na wyświetlacz, a kiedy odczytuję nadawcę, bicie serca zaczyna przybierać na sile. Przełykam głośno ślinę i odczytuję po kolei wiadomości. Pierwsza jest od Natalie.
„Czekolada jest lekarstwem na wszystkie troski, pamiętaj! Trzymaj się, jutro do ciebie wpadnę."
Nie odpisuję jej nawet, od razu czytam esemesa od Kaidena:
![](https://img.wattpad.com/cover/303399909-288-k179328.jpg)
CZYTASZ
Don't Deserve You Tom 1
RomansaPierwszy tom trylogii „Don't Let You Go". Ten, kto choć raz nie miał złamanego serca, tak naprawdę nigdy nie doświadczył miłości. Osiemnastoletnia Harper Evans ma jasno określony cel co do swojej przyszłości. Jej największe marzenie o studiowaniu n...