HARPER
Dochodzi druga nad ranem, kiedy wjeżdżamy z Lukiem na osiedle znajdujące się na drugim końcu miasta. Słyszałam o tej dzielnicy, ale nigdy się tu nie zapuszczałam. Mieszkają tu najbogatsi ludzie w Portland: biznesmeni, celebryci, sportowcy. Luke zwalnia na tyle, że mogę podziwiać przez szybę pięknie oświetlone wille z basenami. Większość domów przypomina małe pałace. Na ich widok, coraz bardziej zżera mnie ciekawość.
– Co my tu właściwie robimy? – pytam, nie odrywając oczu od widoków za oknem.
Za każdym razem, gdy próbowałam z niego wyciągnąć, gdzie mnie zabiera, zbywał mnie tajemniczym uśmieszkiem. Liczę, że tym razem odpowie mi na pytanie.
– Wpraszamy się na imprezę. – Przyjaciel posyła mi zadowolony z siebie uśmiech.
– Myślisz, że tak po prostu wejdziemy do któregoś z tych domów i nikt nie zauważy, że jesteśmy obcy? – Odwracam się w stronę Luke'a. W jego oczach dostrzegam figlarny błysk. Zaczynam powoli wątpić w jego poczytalność.
– Nie do któregoś, a do konkretnego. Doszły mnie słuchy, że Bastien Jones wyprawia imprezę sylwestrową w swojej willi. Nie chcesz przez chwilę poczuć się, jakbyś miała cały świat u stóp? Możemy przez tę noc udawać kogo tylko będziemy chcieli, nikt nas tu nawet nie zna.
Bastien Jones – chłopak, który mimo młodego wieku zdążył już podbić świat sportu. Jeszcze kilka lat temu grywał w szkolnej drużynie piłkarskiej, a dziś zabijają się o niego światowej klasy kluby. W sumie fajnie byłoby poimprezować z kimś takim i zobaczyć, jak bawią się bogate dzieciaki z Portland.
– A jeśli ktoś zapyta, kto nas zaprosił?
– To powiemy, że jesteśmy znajomymi Matta – odpowiada z pewnością w głosie.
– Dlaczego akurat Matta?
– W każdej ekipie jest jakiś Matt, to przecież zajebiście popularne imię. – Puszcza mi oczko, po czym parkuje na parkingu znajdującym się na zatoczce.
– No tak... Logiczne. – Uśmiecham się krzywo, kręcąc z niedowierzaniem głową. Jego tok myślenia czasami jest dla mnie kompletnie niezrozumiały.
Luke gasi silnik, a następnie obraca się na fotelu przodem do mnie. Chwyta mnie delikatnie za rękę i przeszywa mnie swoimi czekoladowymi oczami z nieodgadnioną miną. Zaczyna mnie to odrobinę niepokoić.
– Plan na tę noc jest taki: zostawiamy wszelkie troski w tym samochodzie i świetnie się bawimy. Po ostatnich tygodniach należy nam się to, Harps – zacina się na moment, po czym wzdycha ciężko. – Bez przerwy tylko myślimy o innych, a życie, zamiast nam to jakoś wynagradzać, daje nam tylko po tyłku.
– Masz rację... – Uśmiecham się do niego nieśmiało, mając wrażenie, jakbym po jego słowach rzeczywiście schowała wszystkie swoje zmartwienia gdzieś głęboko w sobie. Czuję się dużo lepiej niż kilka godzin temu. Jak to jest, że obecność Luke'a zawsze potrafi poprawić samopoczucie? Nikt inny tego nie potrafi.
Ostatnimi czasy łapię się na tym, że wolę spędzać czas z nim, niż z Natalie. Mimo że przyjaciółka jest dla mnie jak rodzona siostra. Z Lukiem rozumiemy się bez słów, nadajemy na tych samych falach i oboje wiecznie musimy sprzątać bałagan po swoich przyjaciołach. Prawda jest taka, że gdy dzieje się u mnie coś złego, to on jest pierwszą osobą, o której myślę. To jemu wolę się zwierzać, bo Luke nie pozwala mi się nad sobą użalać. Bierze sprawy w swoje ręce i robi wszystko, żeby odwieść moje myśli z dala od problemów. Poza tym jego rady są znacznie przydatniejsze niż Natalie. Oddaliłyśmy się z przyjaciółką od siebie... Sama już nie wiem, czy to przez sytuację z moim bratem, czy po prostu coś między nami pękło.

CZYTASZ
Don't Deserve You Tom 1
RomancePierwszy tom trylogii „Don't Let You Go". Ten, kto choć raz nie miał złamanego serca, tak naprawdę nigdy nie doświadczył miłości. Osiemnastoletnia Harper Evans ma jasno określony cel co do swojej przyszłości. Jej największe marzenie o studiowaniu n...