29.

625 44 1
                                    

Kiedy w następnych latach Harry wspominał ten okres, nie mógł sobie przypomnieć, jak mu się udało zdać wszystkie egzaminy mimo towarzyszącego mu wciąż strachu, że w każdej chwili może się przed nim pojawić Voldemort. A jednak dni mijały jeden za drugim i nic nie wskazywało, by ktoś zdołał zabić lub przechytrzyć Puszka, strzegącego klapy w podłodze korytarza na trzecim piętrze.

*

– To było o wiele łatwiejsze, niż myślałam – powiedziała Hermiona, kiedy razem ze wszystkimi po egzaminach wyszli na zalane słońcem błonie przed zamkiem. – Niepotrzebnie się uczyłam Kodeksu Honorowego Wilkołaków z 1637 roku i o powstaniu Elfrika Gorliwego.
– Koniec z nauką – westchnął z ulgą Ron, rozciągając się na trawie. – Mógłbyś wreszcie przestać się krzywić na cały świat, Harry, mamy przed sobą cały tydzień, zanim się dowiemy, jak nam źle poszło, więc nie ma co się martwić na zapas.

Harry pocierał sobie czoło.

– Och, chciałbym wiedzieć, co to znaczy! – wybuchnął ze złością. – Ta blizna bardzo mi dokucza... to już wcześniej się zdarzało, ale nigdy tak często, jak teraz.
– Idź do pani Pomfrey – poradziła mu Hermiona.
– Nie jestem chory. Myślę, że to ostrzeżenie... Coś nam grozi...

Rona nic nie było w stanie zaniepokoić: było za gorąco.

– Harry, wyluzuj się, Hermiona ma rację, póki Dumbledore jest w pobliżu, Kamień jest bezpieczny. Zresztą nic nie wskazuje na to, że Snape znalazł jakiś sposób, by przejść obok Puszka. Już raz prawie stracił nogę, więc nie będzie próbował po raz drugi. A prędzej Neville zagra w reprezentacji Anglii w quidditcha, niż Hagrid pozwoli, by coś się stało Dumbledore'owi.

Harry pokiwał głową, ale nie mógł się pozbyć wrażenia, że o czymś zapomniał i że było to coś ważnego. Nagle zerwał się na nogi.

– Dokąd idziesz? – zapytał Ron sennym głosem.
– Coś mi przyszło do głowy – rzekł Harry. Był blady. – Musimy iść i zobaczyć się z Hagridem. Natychmiast.

*

W czasie gdy jego syn odpoczywał po ostatnim egzaminie, Severus obserwował go z bezpiecznej odległości. Pannie Flamel, która tak bardzo chciała czymś się wykazać, zlecił śledzenie Quirrella. Dobrze wiedział, że na razie nic więcej nie mogą zrobić. Dumbledore, który tego dnia niespodziewanie dostał list z Ministerstwa Magii, postanowił trochę ułatwić im zadanie. Opuścił szkołę, dając tym samym Quirrellowi sposobność działania. O swoich planach powiedział Snape’owi, a ten z kolei wtajemniczył Cassandrę.

Severus wiedział, że to ostatni moment, żeby dopracować szczegóły planowanej akcji. Jednak zamiast tego, wolał pilnować, by jego syn nie włączył się do niej zbyt szybko. Quirrell mógłby chcieć go zlikwidować, a na to Snape nie zamierzał pozwolić.

Kiedy dzieci nagle poderwały się i pobiegły do chatki Hagrida, puścił za nimi swojego puchacza. Ptak bezszelestnie podleciał do domku i przysiadł tak, żeby móc nasłuchiwać. Siedzący w ukryciu Snape, wzmocnił zaklęcie rzucone na Venoma i wytężył słuch. Teraz on także słyszał, co się działo w środku.

Już wiedzą, że Quirrell wie, jak ominąć Puszka – myślał, obserwując, jak młodzi czarodzieje wracają biegiem do zamku. – Ciekawe, co teraz zrobią?

Cofnął zaklęcie i niespiesznie ruszył ich śladem. Usłyszał jeszcze podniesione głosy dobiegające z Sali Wejściowej i uśmiechnął się. Skoro Minerwa nie chciała im pomóc, to za chwilę na pewno dojdą do wniosku, że sami muszą powstrzymać złodzieja. A że myśleli, że to on nim jest, to postanowił trochę ich nastraszyć.

*

– To będzie dziś w nocy – powiedział Harry, kiedy profesor McGonagall oddaliła się na tyle, że nie mogła go usłyszeć. – Snape dzisiaj w nocy przejdzie przez klapę w podłodze. Wie już wszystko, co chciał wiedzieć, a teraz pozbył się Dumbledore’a. To on wysłał tę sowę. Założę się, że w Ministerstwie Magii bardzo się zdziwią, kiedy zobaczą Dumbledore’a.
– Ale co możemy... – Hermiona nagle urwała.

Harry i Ron odwrócili się, widząc jej przerażone spojrzenie. Za nimi stał Snape.

– Dzień dobry – powiedział uprzejmym tonem.

Wytrzeszczyli na niego oczy.

– W taki piękny dzień nie powinniście tutaj siedzieć – dodał z dziwnym, pokrętnym uśmieszkiem.
– My właśnie... – zaczął Harry, nie mając najmniejszego pojęcia, co powiedzieć dalej.
– Powinniście być trochę ostrożniejsi – rzekł Snape. – Ktoś może pomyśleć, że znowu coś knujecie. A Gryffindor stracił już chyba przez was dość punktów, prawda?

Harry spłonął rumieńcem. Odwrócili się, żeby wyjść na zewnątrz.

– Ostrzegam cię, Potter – zawołał Snape – jeszcze jedna nocna eskapada, a osobiście dopilnuję, żeby cię wyrzucono ze szkoły. Życzę miłego dnia.

I odszedł w kierunku pokoju nauczycielskiego. Harry zwrócił się do dwójki przyjaciół.

– Posłuchajcie, co musimy zrobić – wyszeptał. – Jedno z nas musi pilnować Snape’a... poczekać przy pokoju nauczycielskim i śledzić go, kiedy wyjdzie. Hermiono, ty będziesz najlepsza... A my zaczaimy się przy wejściu do korytarza na trzecim piętrze...

Ale ta część planu nie wypaliła. Gdy tylko doszli do drzwi oddzielających Puszka od reszty szkoły, pojawiła się tam profesor McGonagall i tym razem natychmiast straciła panowanie nad sobą.

– Co, może wam się wydaje, że trudniej was minąć niż pokonać kilka potężnych zaklęć? Mam już dość tych bzdur! Jeśli się dowiem, że któreś z was znalazło się w pobliżu tych drzwi, Gryffindor straci kolejne pięćdziesiąt punktów! Tak, Weasley, ukarzę cały dom, choć jestem jego opiekunem!

Wrócili do pokoju wspólnego.

– No, przynajmniej Hermiona pilnuje Snape’a – powiedział Harry, gdy nagle dziura w portrecie Grubej Damy otworzyła się i wyskoczyła z niej Hermiona.
– Przykro mi, Harry! – jęknęła. – Snape wyszedł i zapytał mnie, co tam robię, więc powiedziałam, że czekam na Flitwicka, a Snape zaprosił mnie do pokoju nauczycielskiego i gdzieś poszedł... i nie wiem, gdzie teraz jest.

*

– Nie mam pojęcia, co się dzisiaj dzieje z moimi uczniami – mruknęła zdenerwowana Minerwa, przysiadając się do Severusa w pokoju nauczycielskim. – Najpierw opowiadają mi jakieś brednie o Kamieniu Filozoficznym... Skąd na Merlina w ogóle o nim wiedzą? A później Potter i Weasley kręcą się koło zakazanego korytarza, a panna Granger sterczy pod naszymi drzwiami, jakby stała na straży... Nawet nie zauważyła, jak przechodziłam... Ty wiesz, o co w tym wszystkim chodzi?
– Wiem – odparł krótko.

Severus Snape I Mistrzyni ElksirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz