48.

532 35 7
                                    

W jaskini Severus oparł się o ścianę i starał się oddychać głęboko, by uspokoić zdecydowanie zbyt szybkie bicie serca.

Cassandra drżała na całym ciele i nie potrafiła się opanować, gdy dotarło do niej, że tylko cudem udało im się ujść z życiem. Osunęła się na ziemię i załkała.

Mężczyzna spojrzał na nią i poczuł, że musi coś zrobić, nim stażystka rozklei się do reszty i wpadnie w histerię. To było ostatnie, czego teraz potrzebowali. O dziwo, jej strach i bezradność sprawiły, że poczuł się silniejszy i szybciej doszedł do siebie.

– Panno Flamel, proszę wstać – powiedział łagodnie i wyciągnął do niej dłoń, a dziewczyna chwyciła ją i niepewnie stanęła na miękkich nogach. – Musimy tu zostać do rana, więc niech pani teraz się wysuszy i przebierze w coś ciepłego, a później zastanowimy się, co dalej.

Kiwnęła głową i rozejrzała się dookoła. W jaskini było dość ciemno i chłodno, ale grube kamienne ściany chroniły przed deszczem i wiatrem. Ognisko, które naszykowali przed wyjściem, nie zamokło, więc szybko do niego podeszła i rozpaliła je zaklęciem.

To odrobinę ją uspokoiło i pozwoliło jej skupić się na poleceniach Snape’a. Chwyciła swój plecak i weszła w głąb jaskini, poza zasięg światła padającego z ogniska. Palce zesztywniały jej od zimna i wilgoci kiedy rozbierała się do naga. Wyżęła wodę z włosów i owinęła je jednym ręcznikiem, a drugim zaczęła się szybko wycierać. Później ubrała się w grubą, flanelową piżamę, ciepłe skarpety i wełniany sweter z golfem. Wszelkie zaklęcia osuszające były zbyt słabe, by poradzić sobie z kompletnie przemoczonymi ubraniami, więc wykręciła je, wstrząsnęła i rozwiesiła w powietrzu na naprędce wyczarowanym sznurze. Za to mogła za pomocą magii wysuszyć włosy i już miała zamiar to zrobić, gdy przypomniała sobie o obecności Snape’a.

Jej Mistrz wciąż stał tam, gdzie go zostawiła. Tyłem do niej, żeby nie czuła się zbyt skrępowana. Mokra odzież oblepiała jego szczupłe ciało, a woda kapała mu z włosów do oczu, więc co chwila odgarniał je z twarzy. Dziewczyna była pewna, że jest mu równie zimno, jak jej, ale nie dawał tego po sobie poznać.

– Pana kolej – podeszła do niego i uśmiechnęła się nieśmiało.

Skinął jej głową i pospiesznie poszedł w jej ślady. Rozebrał się, wytarł ręcznikiem i naciągnął na siebie ciepłe spodnie dresowe, golf, sweter i wełniane skarpety. Uśmiechnął się widząc, że pomyślała o sznurze, na którym mógł rozwiesić mokre ubrania.

Cassandra myliła się myśląc, że jest mu zimno. Owszem, na zewnątrz czuł się skostniały i miał gęsią skórkę, jednak gdy tylko uświadomił sobie, że gdzieś tam w pobliżu znajduje się młoda, atrakcyjna, naga kobieta, która w dodatku już wcześniej śniła mu się w sposób zdecydowanie nieodpowiedni, to zrobiło mu się gorąco.

Walczył ze sobą. Z niepohamowanym pragnieniem odwrócenia się choćby tylko na chwilę. Z natrętną myślą o tym, co by było gdyby… Czuł się źle sam ze sobą. Flamel była stażystką, czyli tak jakby uczennicą i nikim więcej. Wygrał tę walkę, jednak czuł, że jeszcze nie raz będzie musiał ją stoczyć. Zagryzł wnętrze policzka, żeby ból przywrócił mu trzeźwość myślenia.

Dziewczyna stała w wejściu do jaskini i z wyraźnym niepokojem wpatrywała się w rumowisko, które odcinało im drogę na zewnątrz. Podszedł do niej i obrócił ją w swoją stronę. Drgnęła, czując jego dłonie na ramionach, ale spojrzała na niego z wdzięcznością.

– Jak się pani czuje? – spytał łagodnie.
– Nieźle. Tylko nie wiem, jak się wydostaniemy z tej pułapki – wyznała smętnie.
– Tym będziemy się martwić jutro – mruknął i opuścił ręce. – Teraz musimy się rozgrzać i przespać. Proszę dołożyć drewna do ogniska, a ja przygotuję coś do picia.

Severus Snape I Mistrzyni ElksirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz