37.

586 38 4
                                    

Zawiera obszerne fragmenty książki „Harry Potter i Komnata Tajemnic"


Harry podniósł głowę znad listu i głośno przełknął ślinę.

- Nie powiedziałeś nam, że nie wolno ci używać czarów poza szkołą - rzekł wuj Vernon, a w jego oczach tańczyły iskierki szaleństwa. - Pewno zapomniałeś... wyleciało ci to z pamięci...

Rzucił się na Harry'ego z obnażonymi zębami, jak wielki buldog.

- No więc ja też mam dla ciebie wiadomość, chłopcze... Zamykam cię... Już nigdy nie wrócisz do tej szkoły... nigdy... A jeśli spróbujesz uwolnić się za pomocą magii... sami cię wyrzucą!

I chichocąc jak wariat, zaciągnął Harry'ego na górę.

🪄

Awantura w domu pod numerem czwartym nie była zbyt głośna, więc niewiele osób wiedziało, że wydarzyło się tam coś nietypowego. Jednak Severus, który obserwował miejsce zamieszkania swojego syna, usłyszał trzask teleportacji i podniesione głosy dobiegające z wnętrza domu. Wyjrzał nawet na zewnątrz, żeby nic mu nie umknęło i dostrzegł ministerialną sowę, która wleciała przez okno. Znowu ktoś wrzasnął, a chwilę później z domu wybiegła spanikowana kobieta.

Snape nie wiedział, czy powinien reagować. Jak na razie nie wyglądało na to, żeby stało się coś poważnego. Chociaż ta sowa... Czyżby Harry dostał ostrzeżenie za używanie czarów w obecności mugoli? Jeśli tak, to nieźle się wpakował. Mimo wszystko mężczyzna postanowił, że dowie się wszystkiego następnego dnia, z samego rana. Przez noc raczej już nic się nie wydarzy.

🪄


Wuj Vernon nie rzucał pogróżek na wiatr. Następnego ranka sprowadził ślusarza, który wprawił kraty w okno sypialni Harry'ego. Sam zrobił w drzwiach małą klapkę, jaką zwykle robi się dla kota, aby można było przez nią podawać małe ilości jedzenia. Odtąd wypuszczano Harry'ego tylko dwa razy dziennie, rano i wieczorem, żeby skorzystał z łazienki.

🪄


Snape z niedowierzaniem obserwował to, co wyczyniał Vernon Dursley! Czy on naprawdę zamknął Harry'ego w domu, a w jego oknie zamontował kraty?!

Mężczyzna oddychał głęboko, żeby się uspokoić i nie wziąć sprawy w swoje ręce. Chociaż bardzo go świerzbiły. Mógłby tam wpaść, pozbyć się mugoli i zabrać Harry'ego do domu!

Powstrzymało go tylko świadomość, że Petunia, jako siostra Lily, mogła lepiej ochronić życie chłopaka. Przynajmniej na razie. Pracował już nad tym, by zapewnić mu inną, jeszcze skuteczniejszą tarczę.

Chciał odwiedzić Harry'ego, zapewnić go, że poinformuje o wszystkim Dumbledore'a, jednak nie mógł ryzykować, że Namiar znowu wyczuje nieuprawnione użycie czarów w miejscu zamieszkania chłopaka. Według oficjalnych danych przy tej ulicy mieszkał tylko jeden czarodziej - Harry Potter. Żaden Kevin Spencer nigdy nie figurował w czarodziejskich rejestrach a Snape wolał, żeby tak pozostało.

Oczywiście we własnym domu mógł używać pewnych drobnych zaklęć, ale nigdy tego nie robił w obecności Harry'ego, żeby nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi. Dlatego napisał do dyrektora i czekał na jego polecenia, jednocześnie obserwując dom, w którym uwięziono jego syna.

Czekał biernie, a w jego duszy rosła wściekłość.

🪄

Trzy dni później nic nie wskazywało, by Dursleyom zmiękły serca i Harry zrozumiał, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Leżał na łóżku, patrząc przez kraty na zachodzące słońce, i zastanawiał się smętnie, jaka go czeka przyszłość.

Severus Snape I Mistrzyni ElksirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz