11.

20 5 0
                                    

- Wujku? Bieniarz to jej wujek?!

- To tłumaczy, dlaczego jest na stażu akurat tutaj - skwitowała Sikorska - Znajomości, wszędzie znajomości. Nawet ona musi mieć wujka na odpowiednim stanowisku.

Sikorska skierowała te słowa niby w przestrzeń, ale Materski zrozumiał aluzję do swojego starego. Nie przejmował się. Sikora potrafiła celnie wsadzić szpilę i właśnie za to ją cenił.

- Wywali ją, zobaczysz - oceniła chłodno Magda.

- Nie przesadzaj - Materski bagatelizował sprawę - Przejdzie jej.

Po lekcji Radomskiej cała klasa buzowała. Wieleba również. Nikt nie wiedział, co działo się w gabinecie Bieniarza, ale zapewne nic przyjemnego. W każdym razie polonistka zaczęła traktować swoją stażystkę jak powietrze. Nie zwracała na nią uwagi, nie odpowiadała na dzień dobry, nie reagowała, kiedy ktoś inny o niej wspominał, odwracała wzrok, gdy ta była w pobliżu. Tylko ci znający Wielebę wiedzieli, czym to się skończy. Sikorska kontynuowała.

- Jeśli ktoś tu przejdzie, to Wieleba po jej trupie. Nie odpuści. Znajdzie jakiś sposób i ją zgnoi.

- Nie przesadzaj. Jeszcze rządzi tutaj Bieniarz, nie ona!

- Właśnie: jeszcze.

Rozbrzęczał się dzwonek, ucinając rozmowę. Oboje zwlekli się z parapetu, zabierając manatki. Zaczynała się informatyka.

SzkołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz