4.

14 3 0
                                    

Kolumna rządowych limuzyn wjechała na brukowany placyk przed szkołą. Blicharski przybiegł w ostatniej chwili. Emilia Rozner z wyrzutem poprawiła mu biało-czerwoną szarfę. Widocznie miała ochotę go surowo zbesztać za spóźnienie, ale nie było na to już czasu. Blicharski wyprostował chorągiew. Rozglądnął się niepewnie dookoła, zerknął na okna wychodzące na bramę. Jeśli ten wariat miałby zacząć rzucać płonącymi butelkami, teraz miał świetny moment.

Kawalkada zatrzymała się. Z aut wysypali się radni gminni i powiatowi, urzędnicy, asystenci urzędników, ochroniarze, oraz proboszcz Rogoziński z trzema wikarymi. Natychmiast przytruchtał do nich Materski senior, kurczowo trzymając się za brzuch. To miał być dla niego ciężki dzień. Rozgorączkowana zgraja otoczyła pierwszy samochód, poprawiając krawaty i garsonki, trzymając w dłoniach poważne teczki oraz pocąc się na słońcu. Trzasnęły drzwi limuzyny. Karol poznał, że wiceburmistrz powitał głównego gościa. Jakieś zdawkowe rozmowy, których nie dosłyszał. Przekazanie powitalnego bukietu kwiatów. Po chwili tłum zaczął z wolna posuwać się w stronę wejścia. Buca nigdzie nie było widać.

Gdzieś ze środka grupy dało się słyszeć głos Materskiego.

– ...ostatnich miesiącach udało nam się poczynić olbrzymie inwestycje w zakresie oświaty dla tej właśnie placówki. Dokonaliśmy renowacji otworów okiennych wraz z wymianą futryn i elementów szklanych. Sukcesywnie wdrażamy innowacje technologiczne jak choćby...

Pojawiła się i Wieleba. Stanęła w drzwiach, nerwowo miętoląc swój muślinowy szal. Obok niej Socha z wielkim bochnem chleba i karafką soli przyciśniętą do piersi. Delegacja zbliżyła się do stopni prowadzących do wejścia. Materski senior towarzyszył pani minister krok w krok. Kołysząc wielkim brzuszyskiem i co rusz wycierając z potu tłusty kark, nie przestawał gadać.

– ...choć nie jesteśmy jednostką samorządu bezpośrednio odpowiedzialną za ten szczebel edukacji, to właśnie dzięki zaangażowaniu gminy szkoła osiąga wspaniałe rezultaty w zakresie zdawalności egzaminów dojrzałości, a w statystykach Niska Góra sytuuje się w ścisłej czołówce...

Roznerówna wyciągnęła szyję, by dojrzeć cokolwiek ponad głowami notabli, a przede wszystkim za zwalistym cielskiem wiceburmistrza.

– Czy w środku jest minister? – syknęła do Blicharskiego, wskazując na tłum.

– Podobno – Karol przestępował z nogi na nogę. Zgraja mijała ich, ale nikt nie zwracał na nich uwagi. Blicharski nawet nie stanął na baczność z pozycją „prezentuj sztandar", nie było sensu. Zastanowił się czy nie zagadać już teraz do oficerów ochrony, ale ci zostali przy aucie, wyciągając papierosy. Nie kwapili się do wejścia do szkoły.

– ...dyrektor Bieniarz wraz z panią wicedyrektor Bielawą uzyskują doskonałe wyniki, a ich wieloletnie doświadczenie pedagogiczne, oczywiście wyłącznie dzięki hojnemu wsparciu gminy, pozwala...

Tłum rozlał się tuż przed drzwiami. Wiceburmistrz zamilkł na bardzo krótki moment.

– Pani minister... – zaszczebiotała Wieleba w głębokim pokłonie. Rozległo się mokre cmoknięcie, prawdopodobnie gdy polonistka ucałowała gościa w dłoń – Witamy w naszych skromnych progach...

Pani minister odpowiedziała coś uprzejmie, ale akurat w tym momencie na pobliską stację kolejową wtoczył się osobowy z Głogowa i Blicharski nie usłyszał ani słowa w pisku hamulców i syku otwieranych drzwi. Socha wręczyła staropolski chleb z solą i padło jeszcze kilka pustych słów wzajemnych uprzejmości. Grono zaczęło kierować się w stronę ciasnego wejścia do szkoły. Zrobił się wielki ścisk i gdyby Buc zechciał zaatakować teraz, większość nie miałaby szans choćby w porę odskoczyć. Ale nic się nie działo. Materski senior wysforował się naprzód, spocony i blady, ale bezceremonialnie rozpychający się łokciami. Chcąc uniknąć zmiażdżenia, minister szła po prostu za plecami wice jak za lodołamaczem. Tłumek powoli przelał się do środka.

SzkołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz