2.

20 5 0
                                    

Po trzech godzinach (pan dyrektor wyjątkowo dziś skrócił swój referat) umęczona młodzież wróciła pod klasy, a grono do pokoju pedagogicznego. Pani Wieleba złożyła pani Torbie gratulacje za piękne przedstawienie i nawet zaprosiła na łyczek herbatki po zajęciach, mrugając do niej znacząco. Minęła dopiero pierwsza i większość nauczycieli miała przed sobą jeszcze co najmniej dwie, trzy lekcje. Nie było im pisane poprowadzić je normalnym trybem.

Zazgrzytał faks. Nauczyciele spojrzeli na maszynę z niepokojem, bo kolejne wydruki nie mogły nieść nic dobrego. Z oficjalną miną podeszła Wieleba, obok niej przytruchtała zaniepokojona pani Topyła. Drobna biolożka zaglądała Wielebie przez ramię.

– Czy to... Czy to znowu...?

– Tak – odparła polonistka – Aneks zmieniający zapisy podstawy programowej.

Jeszcze nie wszystko było stracone.

– A z jakich przedmiotów? – jęknęła ze strachem pani Topyła.

Wieleba przyjrzała się długiemu wydrukowi.

– Ze wszystkich.

W pokoju nauczycielskim zawrzało. Nowa podstawa programowa to nie przelewki. Pedagodzy rzucili się do urządzenia, by dorwać swoje materiały i szybko je przeanalizować. Niechybnie zadeptaliby po drodze panią Torbę, gdyby nie zmysł organizacyjny Wieleby.

– Spokój! Wszyscy po kolei – wzięła w dłoń papiery – Iwonko! Wygląda na to, że dochodzą ci węglowodory aromatyczne i podstawy stereochemii. Do dzieła!

Chemiczka, pani Iwona Malinowska, odebrała materiały i szybkim marszem odeszła do swojego gabinetu.

– Angielski! Gdzie jest magister Ostrowska? Proszę, czas przyszły w czasie zaprzeszłym oraz forma zwrotna, ale odpadają elementy kultury anglosaskiej. Będziesz musiała zmienić podręczniki...

– Dam sobie radę – zameldowała anglistka.

– Wykonać! Geografia. Pan Ostromecki: musi pan zapoznać uczniów z transportem i łącznością oraz handlem wewnętrznym krajów Maghrebu.

– Ale ja nie mam map... – zająkał geograf.

– Da pan sobie radę bez map! Wykonać! Matematyka: przerobić wielomiany i wzory redukcyjne! Fizyka: za interferencję wchodzi dyfrakcja...

– Ale ja już zaczęłam przerabiać interferencję – zmartwiła się pani Jung.

– Uczniowie mają o tym zapomnieć. Realizować program, wkuwać dyfrakcję! Niemiecki: omówić szyk przestawny i morfologię trybu orzekającego! Historia: zwiększyć nacisk na Napoleona, zmniejszyć na Burbonów...

Nauczyciele po kolei otrzymywali programy swoich przedmiotów i w roztargnieniu wyławiali nowelizacje, wychodząc wprost z pokoju do swoich klas. Nie było wiele czasu na wprowadzanie zmian.

– Do przyszłego czwartku chcę widzieć realizację nowego programu w co najmniej dziesięciu procentach! – wykrzykiwała za nimi Wieleba – Musimy to doliczyć do statystyk przed końcem grudnia!

Zatarła ręce w poczuciu dobrze rozpoczętego zadania. Herbatka z panią bibliotekarką chyba dziś odpadała, ale to nic. Praca jest ważniejsza. Sama sobie nalała do filiżanki i, upijając połowę, poszła wdrażać program.

SzkołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz