~43~

214 22 1
                                    

❦Felix's perspective♡

-"Channie Hyung?"- poklepałem starszego po ramieniu.

Blondyn odwrócił się do mnie. -"Tak Lixie?"- uśmiechnął się szeroko.

Jak ja kocham jego uśmiech, jest on jak słońce, które oświetla dzień.

-"Wiem, że nie ma żadnej okazji, ale to dla ciebie"- wręczyłem mu zapakowany obraz.

Chłopak przyjął go dziękując i cmoknął mnie w czoło. Szybko go przytuliłem ukrywając rumieńce.

Usłyszałem jego chichot.

Błagam, nie ważne co, nigdy się nie zmieniaj Hyung.

Kiedy zadzwonił już dzwonek pożegnaliśmy się, a ja wyszedłem ze szkoły.

Powiedziałem innym z klasy, że źle się czuję i jestem zwolniony. Oczywiście nie powiedziałem niczego Hyunjinowi, bo od razu zaczęły by się pytania i nie puściłby mnie nigdzie samego.

Wreszcie to zrobisz hm?~ Nie zjeb tego przypadkiem.

Zacisnąłem rękę na ramieniu od plecaka i wręcz niezauważalnie przyspieszyłem krok.

Chcę mieć to już za sobą. Chcę pozbyć się tego głosu raz na zawsze, chcę mieć wreszcie spokój, chcę być od tego wszystkiego wolny, chcę wreszcie być szczęśliwy.

Nigdy nie będziesz szczęśliwy. Nigdy~ Nie ważne jak bardzo byś chciał to i tak się nie stanie. Wszystko jest przeciwko tobie. Nic i nikt nie chce abyś był szczęśliwy, bo na to nie zasługujesz. Nie zasługujesz na szczęśliwe zakończenie.

Otarłem rękawem łzy, które prawie uciekły z moich oczu.

Postanowiłem skupić się trochę na pogodzie, cokolwiek aby go nie słyszeć.

Jest słonecznie, chmury tworzą rozmaite kształty, są one białe i wyglądają jak puch, wieje do tego przyjemny, chłodny wiaterek. Jest idealnie na długi spacer wśród natury. Ale to wszystko i tak psuje ten cholerny głos.

Mógłbyś być choć trochę milszy dla mnie. Tak samo jak dla innych. Jesteś wredny oraz samolubny i wszyscy o tym wiedzą, ale nie mówią tego na głos, bo nie chcą się zniżyć do twojego poziomu.

Staram się skupić na czymkolwiek innym, więc się przymknij.

Dobra, czy wszystko zrobiłem? Obraz? Dostarczony. List? Zostawiony na biurku, a drugi schowany w ramie płótna. Reszta osób mi znanych jest na lekcji albo w pracy, więc nie ma możliwości aby do mnie przyszli. Jedyne co może pójść nie tak, to to że miejsce, które wybrałem nie będzie puste.

Wreszcie uwolnisz innych od siebie. Wreszcie dasz im spokój.

Westchnąłem ciężko. Szybko przeszedłem przez park i znalazłem się u celu.

Klif po drugiej stronie miasta. Miejsce, do którego od niedawna nie można przychodzić ze względu na wypadek jaki miał tutaj miejsce. A mianowicie kilkoro przyjaciół bawiło się tutaj, jeden popchnął drugiego przez co piętnastoletnia dziewczyna spadła z urwiska. Zginęła na miejscu. Dzięki temu wiem, że skok stąd jest praktycznie niemożliwy do przeżycia.

-"Biedna dziewczyna"- powiedziałem sam do siebie.

Żal mi jej. Miała całe życie przed sobą i jeden błąd nawet nie jej spowodował, że jej szansa została odebrana.

Ona miałaby piękne życie, w przeciwieństwie do ciebie. Bo w końcu pamiętasz jak mówili do ciebie w dawnej szkole? Jak ciebie nazywali?

-"Morderca"- odpowiedziałem uśmiechając się sztucznie. Łzy wreszcie znalazły ujście i zaczęły spływać w dół mojej twarzy.

Dokładnie~ I mieli racje. To była TWOJA wina. Tylko i wyłącznie TWOJA wina.

-"Proszę, przestań już"- poprosiłem o dziwo bardzo spokojnie.

Mam go dosyć.

NIGDY. Myślisz że twoje grzechy zostaną tak łatwo wybaczone? Hahahaha~

-"Po prostu się zamknij"- usiadłem na krawędzi i zacząłem machać nogami w powietrzu zupełnie jak dziecko.

Skierowałem wzrok na dół.

Wycieli ostrokrzewy.

Na moich ustach znowu zagościł wymuszony uśmiech.

Przestań patrzeć na roślinki i zrób to w końcu!

Ignorując głos popatrzyłem na panoramę miasta. Stolica stąd wygląda naprawdę ładnie. Widać nawet dwa samoloty na niebie, które przecięły swoje drogi zostawiając te charakterystyczne chmury, dym, czy cokolwiek to jest.

Poczułem wibrację w kieszeni. Wyjąłem telefon. -"Chan Hyung"- przeczytałem. Następnie odrzuciłem połączenie i całkowicie wyłączyłem urządzenie.

Czyli już wiedzą że mnie nie ma.

Propo Chirsa. Czy wiesz że nie masz ŻADNYCH szans u niego? NIGDY nie pokochały kogoś takiego jak TY. NIKT by tego nie zrobił, bo ciebie NIE DA SIĘ KOCHAĆ, nie da się lubić. NIKT nie wytrzymałby z takim EGOISTĄ jak TY.

Nabrałem gwałtownie powietrza do płuc i zacisnąłem pięści na materiale bluzy.

ZRÓB TO. Wystarczy JEDEN ruch i to WSZYSTKO SIĘ SKOŃCZY. Wystarczy że skoczysz i będzie dobrze~~ więc ZRÓB TO.

Wziąłem kilka głębokich wdechów.

Boję się, ale mimo wszystko to zrobię. Nie mogę się już wycofać.

-------------------------------

:))

Please don't save me again |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz