Idę przez park. Jest noc. Jest zimno, wieje, leje a ja mam na sobie tylko bluzę z kapturem. Żadnej kurtki. W uszach mam słuchawki, z których wydobywa się zapętlony początek 'Save me' i 'I'm fine'.
Wokół mnie nie ma nikogo. Jestem tylko ja. Nawet nie widać i nie słychać samochodów. Przez to moje kroki odbijają się od drzew, budynków, od wszystkiego.
To twoja wina.
Spiąłem się i przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
To zdanie krąży w mojej głowie. Mam tego dosyć.
Wreszcie dotarłem do celu. Most nad rzeką Han. Wszystko jest idealnie oprócz jednej rzeczy. Ktoś tam jest. Ktoś siedzi na barierce. Jednak dalej idę przed siebie, czyli w stronę osoby.
Jestem tym faktem podirytowany. To miała być moja szansa. A teraz jak wrócę do domu to od razu zaczną się pytania gdzie i po co byłem o tej godzinie.
Łososiowe włosy.
Zastygłem bezruchu. -"H-Hyunjin...?"- wyszeptałem niesłyszalnie.
Stanąłem za nim i ostrożnie położyłem drżącą dłoń na jego ramieniu.
-"H-hyung"- zero reakcji.
-"Dlaczego on? ...Czemu nie mogłem n-nic zrobić?"- wyszlochał chłopak.
-"Hyunjin Hyung"- znowu zero reakcji.
-"Teraz albo nigdy, huh?"- wyższy parsknął pochylając się o do przodu.
W tym momencie zacząłem panikować. Złapałem go za ramiona. -"Hyung n-nie..!"- próbowałem go pociągnąć, ale starszy nawet nie drgnął. -"N-nie rób tego!"- krzyknąłem.
Zero reakcji.
-"I hope I'll see you in heaven Lixie"- skoczył.
-"Hyunjin!!"- zawiesiłem się na barierce z wyciągniętą ręką, ale jedne co byłem w stanie zrobić to patrzeć jak Hwang wpada do lodowatej wody. -"Nie, nie, nie!"- rozejrzałem się licząc na to że będzie tu ktokolwiek aby pomóc.
Pusto. Tylko ja. Sam wokół świateł lamp i chłodnego wiatru. Nikt nie może pomóc. Jest już za późno.
-"D-dlacze-ego"- zsunąłem się szary chodnik i skuliłem się. Zacząłem wręcz histerycznie szlochać. Dławię się łzami, nie mogę oddychać.
Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina. Twoja wina.
♡Chan's perspective❦
Obudził mnie krzyk.
Szybko podniosłem się do pozycji siedzącej i popatrzyłem na Felixa. Chłopak siedzi skulony z własnymi dłońmi wplątanymi w swoje włosy. Dobrze słychać jego przyspieszony oddech i ciche łkania.
-"Felixie?"- szepnąłem kładąc rękę na jego plecach.
Chłopak podskoczył jak oparzony.
-"Spokojnie, spokojnie, to ja"-
Młodszy spojrzał na mnie i od razu się do mnie przytulił obejmując mnie mocno, i przyciskając głowę do mojej klatki piersiowej.
Oddałem uścisk i zacząłem przeczesywać jego włosy. Blodnyn cały się trzęsie.
Po niezliczonych minutach młodszy w dalszym ciągu jest tak samo roztrzęsiony, a raczej przerażony.
Zacząłem łagodnym głosem śpiewać 'Lullaby' od Dreamcatcher.
Na szczęście zadziałało to. Kiedy skończyłem chłopak już spał spokojnie. Trzymając go położyłem się ostrożnie i przykryłem nas.
Nie chcę go przypadkiem obudzić.
Nie mam pojęcia ile czasu zajęło mi uspokajanie go, ale na pewno nie krótko. Tylko niepokoi mnie co mu się śniło, że spowodowało to u niego aż taką reakcję.
Cicho westchnąłem.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚
-------------------------------
Macie mały (dosłownie) prezencik na mikołajki c:
![](https://img.wattpad.com/cover/320704193-288-k817910.jpg)
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
Fanfiction-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...