~33~

225 23 1
                                    

-"Hyuung"- Lix przytulił się do mojego ramienia na co się uśmiechnąłem. -"Możemy iść na jeziorko?"- zapytał.

Wiem dobrze o jakie miejsce mu chodzi.

-"Oczywiście że mo-"- przerwałem słysząc jak ktoś otwiera drzwi.

Obaj poszliśmy do korytarza i zastaliśmy tam państwo Hwang.

Felix podbiegł i przytulił ich.

-"Cześć Youngbokkie"- starsi zaśmiali się.

-"Dzień dobry"- przywitałem się.

-"Hej Chan"- odpowiedziała kobieta i wciągnęła mnie do uścisku.

Usłyszałem przesłodki chichot Felixa.

-"Jak jest na zewnątrz?"- zapytałem kiedy uwolniliśmy się z ramion Hwangów.

-"Naprawdę gorąco. Bokkie załóż lepiej coś lżejszego bo się ugotujesz"- polecił mężczyzna.

Młodszy zgodził się i pobiegł na górę.

-"Chris, zostań jeszcze proszę do jutra, dobrze?"- poprosiła kobieta.

Zgodziłem się.

Po minutach Lee wrócił i wyszliśmy.

-"Aish wujek miał rację mówiąc że jest patelnia"- chłopak westchnął.

-"Masz długi rękaw, więc nic dziwnego że ci gorąco"- odparłem.

-"Ale cienki mam!"-

Przynajmniej dobrze że wzięliśmy ze sobą wodę to chociaż to powinno mu pomóc z ciepłem.

Po 15 minutach dotarliśmy do celu.

Tak, jak się spodziewałem nikogo tutaj nie ma i wciąż nie ma żadnego śladu wskazującego na czyjąś obecność.

Usiedliśmy w cieniu drzewa i w ciszy obserwowaliśmy jak światło odbija się od tafli jeziora.

Po chwili spojrzałem na Felixa. Młodszy ma kolana przy klatce piersiowej i ręce wokół dolnych kończyn. Jest smutny i to widać na pierwszy rzut oka.

Objąłem go ramieniem i zacząłem przeczesywać jego blond kosmyki.

-"You okay Lixie?"- zapytałem.

Lee posłał mi uśmiech. Ten sztuczny. 

-"Tak Hyungie"- rzekł radośnie zmieniając swoje emocję o 180°.

-"Lix, wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć"- młodszy posłał mi pytające spojrzenie. -"Wiem, że coś ciebie dręczy. Człowiek nie jest w stanie zmienić emocje z smutku, zamartwiania na radość i energię"- wyjaśniłem.

-"Ja po prostu tak mam Hyung"- westchnął. -"Czasem w niespodziewanych momentach dopadają mnie negatywne myśli i uczucia, opadają mi siły i tak dalej"- wytłumaczył. -"Zazwyczaj to mija po 10 minutach, ale wolę udawać że wszystko jest okej. Łatwiej powiedzieć że jest dobrze niż mówić prawdę, bo nie wiesz czy tą osobę to obchodzi czy ciebie wyśmieje"-

-"Każdy ma zmartwienia i potrzebuje czasem pocieszania. A ja nigdy ciebie nie wyśmieje"- zapewniłem.

Piegus przytulił się do mojej ręki. -"Thanks Hyungie"-

Zaśmiałem się cicho przez jego słodkość.

-"Idziemy pomoczyć nogi?"- zaproponowałem po krótkim czasie.

Lee zgodził się. Stanęliśmy nad wodą, zjedliśmy buty ze skarpetami. Lix złapał mnie za dłoń na co uśmiechnąłem się sam do siebie jak głupi po czym weszliśmy do wody.

Trochę zimna, ale to nawet lepiej.

Nagle oberwałem kilkoma kropelkami wody i do moich uszu dotarł chichot towarzyszącego mi chłopaka.

Oddałem mu tym samym i tak oto zaczęła się bitwa.

Kiedy zakończyliśmy zabawę nasze włosy były już całe mokre a ubrania lekko przesiąknięte, ale przynajmniej dobrze spędziliśmy ten czas.

˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚

-------------------------------

A tam taki krótki rozdziałek c:

Please don't save me again |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz