~41~

230 22 5
                                    

Idę w stronę domu Hwangów patrząc tylko i wyłącznie w chodnik.

Wyszedłem od Wooyounga najszybciej aby nie sprawiać kłopotów pani Jung w robieniu mi jedzenia. Dlatego zapewniłem że Hyunjin chciał abym szybko wrócił i że zjem z nim.

-"Felix!!"- szybko podniosłem głowę słysząc swoje imię.

Hyunjin wręcz rzucił się na mnie i podniósł mnie przytulając mocno. Zacząłem się śmiać. Oplotłem nogami pas wyższego i wtuliłem się w niego.

-"Hey Lixie!"- głos łososiowowłosego jest przepełniony radością.

-"Hey Hyungie!"-

Wyższy wziął walizkę i trzymając mnie zaczął iść do domu.

-"Jak było?"- spytał kiedy postawił mnie w salonie.

-"Dobrze, pozwiedzaliśmy trochę, Woosan ganiali się po plaży, był chaos ogólnie"-

-"Zaraz mi wszystko opowiesz. Chcę znać każdy szczegół~"- zaśmialiśmy się. -"Chodź, zrobimy śniadanie"- złapał mnie delikatnie za dłoń.

Zacząłem się lekko stresować. -"Ja nie będę jadł Hyung. Jadłem u Wooyounga"- skłamałem.

Tak naprawdę od jazdy powrotnej nic nie zjadłem i nie chcę. Nie mam ochoty.

Starszy przystanął i spojrzał na mnie. -"Lixie"- westchnął. -"Proszę, nie kłam"-

Na jego prośbę otworzyłem szerszej oczy.

Jak on..? Zawsze się udawało. Co jest nie tak? Boże i po co ja chciałem iść w kłamstwo. Jaki głupi ja jestem.

-"Rozmawiałem z Seungminem od razu jak wyszedłeś z domu Woo. Powiedział że nic nie jadłeś i zapewniłeś, że zjesz tutaj"- wyjaśnił.

Opuściłem wzrok i zaczęłam zgniatać materiał swojej czarnej bluzy.

Tego zawsze się bałem. To najgorszy scenariusz jak ktoś się skapnie.

Hyunjin złapał delikatnie moją twarz i zaczął kreślić kółka na moim poliku. -"Felix, rozmawialiśmy o tym. Ty musisz jeść"- w jego głosie można dobrze wychwycić zmartwienie.

-"Przepraszam Hyung... Ja.. staram się jeść, ale nawet z waszą pomocą jest to trudne. Czasem mam takie dni że nie mam ochoty nic a nic jeść i ignoruje głód"- wyznałem.

-"It's okay Lixie"- chłopak przytulił mnie.

Po pół minucie odsunęliśmy się od siebie. Wyższy wystawił w moją stronę dłoń uśmiechając się łagodnie. Przetarłem powieki i złapałem jego dłoń.

Po zjedzeniu śniadania, któremu towarzyszyły moje opowieści postanowiłem zacząć malować obraz dla Chana.

Przygotowałem sobie wszystko. Wybrałem także kwiaty: róża herbaciana, róża czerwona, mak polny, mięta, konwalia, biała lilia, czerwony goździk, czerwona frezja i fioletowy bez.

Rozrysowanie wszystkiego aby zachować dobrą kompozycję zajęło mi kilka godzin, ale ostatecznie udało się.

˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚

-"Muszę zajść do biblioteki. Idźcie już, ja zaraz dołączę"- poinformowałem kiedy skończyła się lekcja koreańskiego. Wyżsi przytaknęli i rozeszliśmy się w dwie, różne strony.

Muszę oddać lekturę, którą miałem przynieść już dawno, ale oczywiście zapomniałem mimo że pani Moon powtarzała, że 8 czerwca mamy je mieć.

No cóż są rzeczy ważne i ważniejsze, a lektura jest najniżej w tej liście.

Wszedłem na wyższe piętro.

Please don't save me again |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz