Powoli otworzyłem oczy. Ukazał mi się szaro-biały sufit.
-"Lixie"- spojrzałem w stronę ciepłego głosu aby ujrzeć Hyunjina. Chłopak siedzi na krześle i obserwuje mnie zaniepokojonym wzorkiem.
Zacząłem się podnosić do pozycji siedzącej.
-"Co się... Gdzie ja..?"- wymamrotałem nie rozpoznając pomieszczenia, w którym się znajduję.
-"Jesteś w gabinecie pielęgniarki. Zemdlałeś na korytarzu"- odezwał się Seungmin odpowiadając na moje mamroty. Brunet stoi obok długowłosego i wygląda na tak samo zmartwionego jak starszy.
Pierwszy raz tutaj jestem, więc postanowiłem rozejrzeć się po pomieszczeniu.
Na przeciwko mnie stoi szafa ze szklanymi drzwiami. W jej środku znajdują się przeróżne opakowania prawdopodobnie po jakiś lekach. Na lewo znajdują się śnieżne drzwi, obok których stoi miarka z wagą i konstrukcja mająca robić za zasłonkę.
-"Czemu nie powiedziałeś od razu prawdy?"- z obserwowania otoczenia wyrwało mnie pytanie Hwanga.
Pokierowałem wzrok na Jina, ale od razu go opuściłem kiedy zobaczyłem poważną minę straszego.
Milczałem.
Kiedyś naprawdę nie wytrzymam sam ze sobą. Miałem nikogo już nie martwić a robię to codziennie.
Po kilku przedłużających się minutach poczułem rękę na ramieniu. Lekko spiąłem się pod dotykiem.
-"Lixie, dlaczego ty nie mówisz kiedy coś jest nie tak? Wiesz, że chcę ci pomóc, ale muszę wiedzieć kiedy źle się czujesz aby zareagować"- powiedział łososiowowłosy.
Poczułem małe ukłucie w środku.
-"P-przepraszam"- wyszeptałem.
Chwilę potem Hyunjin przytulił mnie. Oddałem uścisk i schowałem twarz w jego ramieniu powstrzymując cisnące się łzy.
Usłyszeliśmy skrzypienie drzwi a do pokoju ktoś wszedł.
Odsunęliśmy się od siebie.
-"O, już wstałeś, jak dobrze. Bałam się że trzeba będzie po karetkę dzwonić"- oznajmiła pielęgniarka posyłając mi przyjazny uśmiech. -"Jak się czujesz?"- spytała brunetka.
-"Do-"- przerwałem sam sobie.
Nie wierzę, że ja już automatycznie na to pytanie chcę odpowiedzieć w taki właśnie sposób.
-"M-mam lekkie zaworty głowy, ale jest lepiej niż zanim zemdlałem"- oznajmiłem zgodnie z prawdą.
-"Jadłeś coś?"- podało kolejne pytanie od kobiety.
Przez chwilę biłem się z myślą aby skłamać i mieć spokój.
-"..Nie..."- odpowiedziałem opuszczając wzrok.
Pielęgniarka westchnęła. -"Oj dziecko. Nic dziwnego że jesteś osłabiony"- brunetka podeszła do biurka, otworzyła jedną z szuflad i wyjęła z niej coś. -"Proszę, zjedz"- podała mi kanapkę.
-"Ale to jest pa-"-
-"Nalegam"- przerwała mi. -"Poza tym ja mogę sobie coś potem kupić w sklepie, a tym musisz coś zjeść"- podkreśliła trzecie słowo od tyłu.
Przyjąłem jedzonko. -"Dziękuję"- powiedziałem i zacząłem powoli jeść.
-"Dobrze chłopcy, możecie wracać na lekcję. Nieobecne godziny macie już usprawiedliwione"- poinformowała. -"Jakbyś gorzej się poczuł Youngbok, to przyjdź do mnie tutaj okej?"-
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
أدب الهواة-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...