-"Wreszcie koniec!"- oznajmił radośnie Woo kiedy w czwórkę wyszliśmy z sali kierując się do szafek.
-"Jest dopiero poniedziałek, więc jeszcze 4 dni i weekend"- rzekł Seungmin.
Brunet oberwał od Junga.
-"Nie psuj mi humoru!"-
Wszyscy zaśmialiśmy się.
-"Chłopaki, wy już idzcie. Ja muszę oddać książkę do biblioteki"- oznajmiłem wyjmując powieść z szafki.
-"Mogę iść z tobą jeśli chcesz"- zaproponowała brązowowłosy.
-"Nie trzeba Minnie"- zapewniłem. -"A, i weźcie mi kurtkę z szatni!"- poprosiłem wchodząc już po schodach.
Wszedłem do odpowiedniego pomieszczenia. Przywitałem się z kobietą stojącą za biurkiem. Następnie położyłem książkę na drewnie.
-"Dzień dobry Youngbok"- pani Kim uśmiechnęłam się do mnie co odwzajemniłem.
Niby jestem w tej szkole niecały miesiąc, a ona zdołała zapamiętać moje imię i nawet klasę. Jest to niespotykane. W dawej szkole przez półtorej roku nawet większość nauczycieli nie pamiętała mojego imienia.
Kobieta szybko załatwiła to, co zawsze przy oddawaniu książek.
-"Wypożyczasz coś nowego dzisiaj?"- spytała.
Zaprzeczyłem głową. -"Muszę już iść. Do widzenia"- ukłoniłem się lekko i wyszedłem.
O dziwo jest już po dzwonku, dlatego na korytarzach jest pusto.
Nie lubię kiedy nie ma na tutaj żywej duszy, bo zazwyczaj wtedy nie kończy się to dobrze.
Szedłem dwukrotnie szybszym krokiem niż zwyczjanie, ale nic mi to nie dało. Ktoś szarpnął mnie za ramię przez co o mało nie straciłem równowagi.
-"A dokąd tak się spieszysz?"-
Proszę nie teraz, nie dzisiaj, błagam.
-"P-proszę zostawa mnie"- zacząłem niekontrolowanie się stresować.
Yuta zaśmiał się. -"Nie przerabialiśmy przypadkiem tego ostatnio?"- spytał lekceważąco.
Wbiłem wzork w podłogę i milczałem.
-"Tak, jak myślałem"- parsknął.
Chłopak podniósł siłą moją głowę. Poczułem jak żołądek robi mi fikołki kiedy czułem na sobie wzrok Japończyka.
-"Mówił ci ktoś kiedyś, że naprawdę ochydnie wyglądasz w tych piegach? Ogólnie całkowicie urody ci brak"- oznajmił uśmiechając się pod nosem.
Wstrzymałem powietrze na kilka sekund.
Nie raz to słyszałem, ale nie zakrywam i nie zakryje ich, ponieważ Hyunjin mówi że nie powinienem, że są piękne. Tylko dlatego ich nie ukrywam.
Odtrąciłem rękę starszego i chciałem zacząć biec do wyjścia, ale brunet zacisnął boleśnie dłoń na moim nadgarstku uniemożliwiając mi ucieczkę.
-"A dokąd ty się wybierasz? Jeszcze z tobą nie skończyłem psakudo"- oznajmił wkurzony podkreślając ostatnie słowo.
Po krótkiej chwili wyższy popchnął mnie na ściane. Następnie pociągnął gwałtownie za moje blond kosmyki na co syknąłem z bólu.
-"Jakim cudem Hyunjin przyjaźni się z kimś tak żałosnym jak ty? Obaj wiemy, że on zasługuje na kogoś znacznie lepszego"- stwierdził. -"Tak samo Wooyoung, San i Seungmin. Oni tylko marnują czas rozmawiając z tobą. Prędzej czy później każdy się od ciebie odwróci. Poznają prawdę. Tak samo jak wtedy"-
Słowa Nakamoto odbijają się w moich myślach.
On ma rację. On ma rację. On ma rację.
Zacząłem się panicznie wyrywać usłyszawszy ten głos w mojej głowie. Po jakimś czasie cudem udało mi się wyswobodzić z uścisku bruneta. Pobiegłem przed siebie nie interesując się niczym.
Na moje szczęście starszy nie pobiegł za mną.
Nawet nie zorientowałem się, kiedy nogi zaprowadziły mnie do miejsca, przed którym mnie przestrzegano.
Olewając wcześniej usłyszane ostrzeżenia wszedłem na dach. Wiatr uderzył w moją twarz. Oparłem się o białą ścianę aby po chwili znaleźć się na szarych, zimnych płytkach.
To wszystko jest prawdą. Oni zasługują na kogoś lepszego. Jesteś nikim przy innych. W żadnym aspekcie nie jesteś chociażby równy z nimi i nigdy nie będziesz.
Zacisnąłem mocno dłoń na moim własnym przedramieniu.
Nie mogę tutaj siedzieć, muszę się uspokoić. Przecież chłopacy czekają na mnie na dole.
Nie czekają na ciebie. Zostawili ciebie i zrobili to, co powinni.
-"Przestań!"- krzyknąłem nie mogąc już tego znieść. Przetarłem oczy a następnie schowałem twarz w dłoniach podciągając kolana do klatki piersiowej.
Chcę aby to się skończyło. Nie chcę go słyszeć. Chcę spokoju. Czy to naprawdę tak wiele?
Niespodziewanie poczułem ciepło. Takie, jakby ktoś mnie przytulał. Wcześniej czułem tylko i wyłącznie zimno.
O dziwo stałem się spokojniejszy, głos ucichł i jedyne co jestem w stanie teraz usłyszeć to szum wiatru, hałas z ulicy i swój własny, już spokojny oddech.
Uspokoiłem się całkowicie. Tak, jakby nic się nie stało. Jakby to, co było przed chwilą tak naprawdę nie miało miejsca.
Podniosłem głowę aby zobaczyć kto mnie przytula, ale nie zobaczyłem nikogo ani niczego.
Powoli wstałem i rozejrzałem się.
Pusto. Brak kogokolwiek. Jestem tu sam jak palec. Tamto uczucie musiało więc być jakimś realnym złudzeniem.
Ostatni raz popatrzyłem wokół siebie i opuściłem to miejsce. Idąc schodami w dół znalazłem się na parterze.
Moje kroki odbijają się od ścian korytarza. Przez całą tę drogę modliłem się w duchu aby nikogo nie spotkać.
Udało się, wyszedłem ze szkoły. Znalazłem wzrokiem trójkę chłopaków i podbiegłem do nich.
-"Yah! Wreszcie jesteś! Już myśleliśmy że uciekłeś od nas"- powiedział Jung podając mi kurtkę.
-"Thanks. Wybaczcie, ale była sporawa kolejka"- skłamałem. Proste kłamstwo, ale przynajmniej wiarygodne.
-"Idziemy?"- spytał Kim na co dostał jednogłośne "tak".
Ubrałem wcześniej otrzymaną odzież po czym udaliśmy się w odpowiednim kierunku.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
-------------------------------
Żeby nie było, ja kocham nct, okay? Musiałam z kogoś zrobić 'złoczyńce' czy jakikolwiek inaczej to nazwać i tak jakoś wyszło ¯\_(ツ)_/¯
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
Fanfic-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...