-"Wstawać gołąbeczki~"- z krainy Morfeusza wyrwał mnie głos Hyunjina.
Przetarłem oczy mrucząc sam nie wiem co.
-"Wakee uup"- Hwang skoczył na nas.
-"Hyunjin!"- Chan uderzył go w ramię.
-"Tak to jest kie-"- chłopak nie skończył, ponieważ został zepchnięty z łóżka. -"Ow. Nie musiałeś tak brutalnie"-
-"Też ciebie lubię"- odparł blondyn.
Najwyższy wstał i strzepał z ramienia niewidzialny kurz. -"Dobra, chodźcie na śniadanie zanim wam tutaj Ji Hyung wyparuje"-
-"Tylko się ubierze-"-
-"Nie. Nie widzisz w czym ja jestem?"- Jin pokazał swój ubiór, którym była fioletowa piżama w lamy.
-"Aha"- z Chanem usiedliśmy na skraju łóżka.
-"No chodźcie żesz"- Hyunjin złapał moją lewą dłoń i pociągnął.
-"Ał..!"- wymknęło mi się.
Starszy przystanął i popatrzył wpierw na mnie, a następnie na trzymaną kończynę.
-"Co ci się stało?"- spytał zmartwiony. Chłopak chwycił moją dłoń od zewnętrznej strony naruszając rany.
-"Hyung...!"- wyrwałem rękę z jego uścisku.
-"Przepraszam"- tym razem złapał za palce, które nie są schowane pod bandażem i patrzył na mnie oczekując wyjaśnień.
Westchnąłem mentalnie i opowiedziałem tę samą wersję co innym.
-"Już sobie sam zmieniłem"- oznajmiłem spodziewając się tego pytania.
-"I tak Seonghwa Hyung musi to obejrzeć"- powiedział i pociągnął mnie za sobą. -"Hwa Hyung!"- zawołał.
Nawoływany chłopak wyszedł zza rogu i zderzył się z łososiowowłosym.
-"Ał. Czemu wolałeś Hyunjin?"- zapytał Park pocierając swoje czoło.
-"Lixie zranił się w szkole o ten gwóźdź co jest stary jak świat"- wyjaśnił.
-"Ten, który ktoś wbił od złej strony?"- dopytał.
Jin pokiwał głową.
-"Okej, zjemy i mi to pokażesz, dobrze Bokkie?"- lekarz zwrócił się do mnie.
Nie mogłem nic innego zrobić niż się zgodzić.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
Przemierzam sam korytarze. Staram się iść szybko mimo tego, że jest przerwa.
Nagle zostałem popchnięty na ścianę.
-"Co się tak spieszysz młody?"- zapytał z pogardą Johnny.
Czemu znowu on?
Chłopak złapał mnie za nadgarstek przez co skrzywiłem się przez ból.
-"No, no, no. Czyżby mamy tutaj kolejnego atencjusza?"- zaśmiał się.
Popatrzyłem na niego wystraszony.
-"Słuchajcie wszyscy!!"- zwrócił się do przypadkowych uczniów.
-"C-co ty?"- zapytałem szeptem.
Starszy spojrzał na mnie. -"Chcę tylko pokazać innym co tak naprawdę się kryje za tym twoim promiennym uśmieszkiem"- odpowiedział i wrócił do tłumu. -"W naszej szkole mamy osobę, która desperacko próbuje na siebie zwrócić uwagę"- zaczął.
W tym momencie już w 100% wiedziałem co on planuje zrobić.
Zacząłem się szarpać na co wyższy podwoił uścisk.
-"Skoro tak bardzo chcę atencji, to mu ją dajmy!"- zaśmiał się.
-"P-proszę puść mnie"- wyszeptałem błagalnie.
On tylko zerknął na mnie i uśmiechnął się zadowolony.
-"Niby taki radosny chłopak a oszpeca swoje ciało~"-
Z każdą sekundą szepty uczniów stawały się coraz głośniejsze.
Johnny pociągnął moją rękę i podwinął rękaw ukazując bandaż, i rany, których materiał nie zakrył.
-"P-przestań bła-agam..!"- powiedziałem ledwo co łapiąc oddech.
Chłopak podniósł kończynę do góry na co widownia wydała z siebie odgłos zaskoczenia.
-"Widzicie? Każdy go zna jako takiego szczęśliwego szczeniaka, a tak naprawdę czuje się samotny i chce za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Czy to nie wydaje się wam odrażające? Czy to nie jest ohydne aby oszpecać siebie tylko i wyłącznie po to aby zdobyć trochę współczucia czy chuj wie czego innego?"- zapytał zbyt dramatycznym tonem.
Słyszałem wszelkie niemiłe komentarze na mój temat. Każda para oczu jest skierowana na mnie. Bez wyjątku.
I widzisz do czego doprowadziłeś?
Teraz oni w s z y s c y wiedzą.Po niezliczonym czasie gwałtownie pociągnąłem rękę w dół wyrywając ją z uścisku Suha. Następnie jak najprędzej uciekłem ze szkoły.
Łzy coraz bardziej zasłaniają mi widok, ale nie zatrzymywałem się. Wbiegłem do parku oddalonego o parę ulic.
Usiadłem pod starym dębem i pozwoliłem moim emocją przejąć kontrolę.
Wplątałem ręce we włosy co jakiś czas szarpiąc za nie jakby miałoby mi to jakkolwiek pomóc.
Po chwili zacząłem mieć problemy z nabraniem powietrza i nie pomaga mi to, że dławię się łzami.
Jestem przerażony. Coś, o czym nie wiedział nawet Hyunjin, wie teraz cała szkoła. Jak tam wrócę to będę na ustach wszystkich, od uczniów zaczynając i kończąc na sprzątaczkach, i rodzicach. Nie dadzą mi spokoju.
Poczułem czyjąś obecność. Olałem to całkowicie.
-"Felix"- usłyszałem obok siebie.
Nawet nie drgnąłem mimo, że rozpoznałem, że to Chan.
-"Felix, spójrz na mnie"- nakazał łagodnie co postanowiłem uczynić.
Bang posłał mi smutny uśmiech.
-"Oddychaj ze mną"- polecił łapiąc delikatnie moje dłonie i odsuwając je od mojej głowy. -"Wdech.. i wydech.. wdech.. i wydech"- i tak kilkanaście razy. -"Zamknij oczy i pomyśl o miejscu, w którym chciałbyś być. To może być jakiekolwiek miejsce. Twój pokój, las, jezioro, plaża"- kontynuował. -"Usłysz otoczenie tam panujące. Szum liści jeśli jest to na zewnątrz, szum wody, śpiew ptaków"-
Uczyniłem to. Wyobraziłem sobie las. Brak hałasu z ulic, tylko odgłosy natury. Lekki wiaterek i odrobinka promieni słonecznych, które przebijają się przez korony drzew.
Z pomocą starszego mniej więcej uspokoiłem się. Otworzyłem oczy i popatrzyłem na niego.
-"D-dziękuję Hyung"- mój głos wciąż lekko drży.
Bang uśmiechnął się. -"Zawsze możesz na mnie liczyć"- zapewnił i zamknął mnie w swoich ramionach.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
-------------------------------
A taki tam rozdziałek przed nowym tygodniem cierpienia w szkole :DD
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
Fanfic-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...