~20~

257 21 2
                                    

-"Wstawać gołąbeczki~"- z krainy Morfeusza wyrwał mnie głos Hyunjina.

Przetarłem oczy mrucząc sam nie wiem co.

-"Wakee uup"- Hwang skoczył na nas.

-"Hyunjin!"- Chan uderzył go w ramię.

-"Tak to jest kie-"- chłopak nie skończył, ponieważ został zepchnięty z łóżka. -"Ow. Nie musiałeś tak brutalnie"-

-"Też ciebie lubię"- odparł blondyn.

Najwyższy wstał i strzepał z ramienia niewidzialny kurz. -"Dobra, chodźcie na śniadanie zanim wam tutaj Ji Hyung wyparuje"-

-"Tylko się ubierze-"-

-"Nie. Nie widzisz w czym ja jestem?"- Jin pokazał swój ubiór, którym była fioletowa piżama w lamy.

-"Aha"- z Chanem usiedliśmy na skraju łóżka.

-"No chodźcie żesz"- Hyunjin złapał moją lewą dłoń i pociągnął.

-"Ał..!"- wymknęło mi się.

Starszy przystanął i popatrzył wpierw na mnie, a następnie na trzymaną kończynę.

-"Co ci się stało?"- spytał zmartwiony. Chłopak chwycił moją dłoń od zewnętrznej strony naruszając rany.

-"Hyung...!"- wyrwałem rękę z jego uścisku.

-"Przepraszam"- tym razem złapał za palce, które nie są schowane pod bandażem i patrzył na mnie oczekując wyjaśnień.

Westchnąłem mentalnie i opowiedziałem tę samą wersję co innym.

-"Już sobie sam zmieniłem"- oznajmiłem spodziewając się tego pytania.

-"I tak Seonghwa Hyung musi to obejrzeć"- powiedział i pociągnął mnie za sobą. -"Hwa Hyung!"- zawołał.

Nawoływany chłopak wyszedł zza rogu i zderzył się z łososiowowłosym.

-"Ał. Czemu wolałeś Hyunjin?"- zapytał Park pocierając swoje czoło.

-"Lixie zranił się w szkole o ten gwóźdź co jest stary jak świat"- wyjaśnił.

-"Ten, który ktoś wbił od złej strony?"- dopytał.

Jin pokiwał głową.

-"Okej, zjemy i mi to pokażesz, dobrze Bokkie?"- lekarz zwrócił się do mnie.

Nie mogłem nic innego zrobić niż się zgodzić.

˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚

Przemierzam sam korytarze. Staram się iść szybko mimo tego, że jest przerwa.

Nagle zostałem popchnięty na ścianę.

-"Co się tak spieszysz młody?"- zapytał z pogardą Johnny.

Czemu znowu on?

Chłopak złapał mnie za nadgarstek przez co skrzywiłem się przez ból.

-"No, no, no. Czyżby mamy tutaj kolejnego atencjusza?"- zaśmiał się.

Popatrzyłem na niego wystraszony.

-"Słuchajcie wszyscy!!"- zwrócił się do przypadkowych uczniów.

-"C-co ty?"- zapytałem szeptem.

Starszy spojrzał na mnie. -"Chcę tylko pokazać innym co tak naprawdę się kryje za tym twoim promiennym uśmieszkiem"- odpowiedział i wrócił do tłumu. -"W naszej szkole mamy osobę, która desperacko próbuje na siebie zwrócić uwagę"- zaczął.

W tym momencie już w 100% wiedziałem co on planuje zrobić.

Zacząłem się szarpać na co wyższy podwoił uścisk.

-"Skoro tak bardzo chcę atencji, to mu ją dajmy!"- zaśmiał się.

-"P-proszę puść mnie"- wyszeptałem błagalnie.

On tylko zerknął na mnie i uśmiechnął się zadowolony.

-"Niby taki radosny chłopak a oszpeca swoje ciało~"-

Z każdą sekundą szepty uczniów stawały się coraz głośniejsze.

Johnny pociągnął moją rękę i podwinął rękaw ukazując bandaż, i rany, których materiał nie zakrył.

-"P-przestań bła-agam..!"- powiedziałem ledwo co łapiąc oddech.

Chłopak podniósł kończynę do góry na co widownia wydała z siebie odgłos zaskoczenia.

-"Widzicie? Każdy go zna jako takiego szczęśliwego szczeniaka, a tak naprawdę czuje się samotny i chce za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Czy to nie wydaje się wam odrażające? Czy to nie jest ohydne aby oszpecać siebie tylko i wyłącznie po to aby zdobyć trochę współczucia czy chuj wie czego innego?"- zapytał zbyt dramatycznym tonem.

Słyszałem wszelkie niemiłe komentarze na mój temat. Każda para oczu jest skierowana na mnie. Bez wyjątku.

I widzisz do czego doprowadziłeś?
Teraz oni w s z y s c y wiedzą.

Po niezliczonym czasie gwałtownie pociągnąłem rękę w dół wyrywając ją z uścisku Suha. Następnie jak najprędzej uciekłem ze szkoły.

Łzy coraz bardziej zasłaniają mi widok, ale nie zatrzymywałem się. Wbiegłem do parku oddalonego o parę ulic.

Usiadłem pod starym dębem i pozwoliłem moim emocją przejąć kontrolę.

Wplątałem ręce we włosy co jakiś czas szarpiąc za nie jakby miałoby mi to jakkolwiek pomóc.

Po chwili zacząłem mieć problemy z nabraniem powietrza i nie pomaga mi to, że dławię się łzami.

Jestem przerażony. Coś, o czym nie wiedział nawet Hyunjin, wie teraz cała szkoła. Jak tam wrócę to będę na ustach wszystkich, od uczniów zaczynając i kończąc na sprzątaczkach, i rodzicach. Nie dadzą mi spokoju.

Poczułem czyjąś obecność. Olałem to całkowicie.

-"Felix"- usłyszałem obok siebie.

Nawet nie drgnąłem mimo, że rozpoznałem, że to Chan.

-"Felix, spójrz na mnie"- nakazał łagodnie co postanowiłem uczynić.

Bang posłał mi smutny uśmiech.

-"Oddychaj ze mną"- polecił łapiąc delikatnie moje dłonie i odsuwając je od mojej głowy. -"Wdech.. i wydech.. wdech.. i wydech"- i tak kilkanaście razy. -"Zamknij oczy i pomyśl o miejscu, w którym chciałbyś być. To może być jakiekolwiek miejsce. Twój pokój, las, jezioro, plaża"- kontynuował. -"Usłysz otoczenie tam panujące. Szum liści jeśli jest to na zewnątrz, szum wody, śpiew ptaków"-

Uczyniłem to. Wyobraziłem sobie las. Brak hałasu z ulic, tylko odgłosy natury. Lekki wiaterek i odrobinka promieni słonecznych, które przebijają się przez korony drzew.

Z pomocą starszego mniej więcej uspokoiłem się. Otworzyłem oczy i popatrzyłem na niego.

-"D-dziękuję Hyung"- mój głos wciąż lekko drży.

Bang uśmiechnął się. -"Zawsze możesz na mnie liczyć"- zapewnił i zamknął mnie w swoich ramionach.

˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚

-------------------------------

A taki tam rozdziałek przed nowym tygodniem cierpienia w szkole :DD

Please don't save me again |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz