❦Felix's perspective♡
Od razu kiedy zadzwonił dzwonek wręcz wybiegłem z sali.
Przez cały ten pierdolony dzień jestem zestresowany, nie mogę się skupić i mam totalny mętlik w głowie. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.
Zignorowałem jakiekolwiek zaczepki uczniów. Jedni nabijają się, drudzy wydają się być zmartwieni. Nawet nie patrzę co to za osoby.
Wyszedłem z budynku i patrząc praktycznie tylko i wyłącznie pod nogi udałem się w stronę domu.
Łzy cisną mi się do oczu, ale staram się je zatrzymać.
Naprawdę nie chcę aby obce osoby pytały mnie co się stało, czy wszystko w porządku i tak dalej. Już mi starczy stresu w tym dniu.
Dotarłem do celu, przekłuczyłem za sobą drzwi i zostawiłem swoje rzeczy w przedpokoju. Potem udałem się do kuchni. Wypiłem całą szklankę wody o mało nie rozlewając jej.
Wyjąłem telefon z kieszeni kiedy ten dał o sobie znać. Nawet nie patrząc kto dzwoni wyciszyłem urządzenie i rzuciłem na stół.
Zdjąłem bluzę.
Przysięgam że jeszcze chwila i ugotowałbym się.
Nawet nie spojrzałeś kto dzwoni? Jesteś okropny.
-"Nie zaczynaj"- powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
Nie zaczynaj czego? Mówienia faktów? Wypominania błędów, których robisz tysiące?
-"Przez cały dzień wypominasz mi moje najmniejsze potknięcia, nabijasz się i doprowadzasz mnie na skraj załamania"- już nie wstrzymuję łez. -"Jeszcze ci mało?"- spytałem szeptem.
T a k. Chcę ci uświadomić jak bardzo bezużyteczny jesteś, jak bardzo samolubny i apatyczny. Masz tylko negatywne cechy.
Chwyciłem za nóż leżący na desce i przyłożyłem go do lewego nadgarstka.
Znowu chcesz się pociąć? Atencjusz.
-"To jedyny sposób abyś się wreszcie zamknął i dał mi normalnie żyć"-
Nie myśląc za dużo zacząłem przejeżdżać ostrzem po bandażu rozcinając i go, i skórę.
Poczułem ból, pieczenie, ale też ulgę.
Nie masz żadnych pozytywów, wiesz? Co z obietnicą daną Hyunjin'owi? Tak łatwo ją łamiesz. Jesteś kłamcą.
Łzy swobodnie spływają po moich polikach aby następnie znaleźć się na ranionym miejscu. Krew pomieszana ze słoną wodą powoli kapie na podłogę.
Zamknij się
Zamknij się
Zamknij się
Zamknij się
Zam--"Felix!"- nagle moja prawa ręka została odsunięta od drugiej kończyny.
Odwróciłem się kiedy rozpoznałem do kogo należy ten głos. Mój oddech przyspieszył kiedy zobaczyłem wystraszonego i zmartwionego Chana. Starszy trzyma mój nadgarstek na wysokości naszych głów.
Upuściłem nóż, który zderzając się z płytkami spowodował głośny dźwięk.
Cholera, co ja zrobiłem...
Zamarłem w miejscu.
Boję się jakkolwiek poruszyć. Cholernie boję się jego reakcji, ponieważ zobaczył coś, czego nie chciałem aby ktokolwiek zobaczył.
Chłopak puścił moją rękę i zamknął mnie w uścisku. Objąłem go niestety tylko jedną ręką, bo druga boli przy najmniejszym ruchu i dotyku nawet powietrza.
Wyrzuciłem z siebie wszystkie emocje. -"Prze-epraszam"- powtarzałem w kółko coraz bardziej wtulając się w Australijczyka.
-"Shh Lixie. Jesteś bezpieczny. Hyung jest tutaj"- uspokaja przeczesując moje włosy.
Po krótkim czasie Bang odsunął mnie od siebie, podniósł i posadził na blacie. Następnie z szafki wyjął apteczkę.
-"Słońce spokojnie, oddychaj"- powiedział wycierając łzy z moich policzków.
Potem polał cięcia płynem do dezynfekcji i pozbył się czerwonego koloru. Przyłożył gazę i całkiem mocno obwiązał miejsce bandażem. Następnie znowu mnie podniósł, przeszedł do salonu i usiadł na kanapie sadząc mnie na swoich kolanach. Od razu się w niego wtuliłem.
Chan trzyma mnie blisko siebie i mówi uspokajające słówka. Nie pyta dlaczego to zrobiłem. O nic nie pyta i za to jestem mu wdzięczny, ponieważ nie umiem tego wyjaśnić.
Po niezliczonych minutach uspokoiłem się na tyle, że mogłem już normalnie oddychać.
-"Don't- don't hurt yourself yeah. Whatever it is, just because you have a lot of stress doesn't mean that you have to- Y'know uhm relieve it by hurting yourself or uhm... Going ways that y'know might really disadvantage you...? That I really don't recomend becasue you never know what's gonna happen in the future. If you really really can't help it, or you really just don't know what to do or you're really really lost- As I've always said, come here, look for me, ask me, talk with me and I'll try my best to relieve your stress if I can- If I can help okay?"- znowu zacząłem niekontrolowanie płakać przez słowa mojej drugiej połówki.Przesiedzieliśmy wtuleni w siebie przez kolejne minuty.
-"Idę tam posprzątać zanim Hyunjin nam tutaj wparuje"- blondyn uśmiechnął się do mnie. Chłopak zdjął mnie z siebie i wstał.
Ja wstałem zaraz za nim. -"Pomogę ci Hyu-"-
-"Nie Lixie, odpocznij. Ja sobie poradzę kochanie"- zapewnił i cmoknął mnie w czoło.
Nie chcę się z nim wykłucać, więc usiadłem na kanapie i przytuliłem jedną z poduszek.
Co ja do jasnej cholery zrobiłem? Chris widział jak się samookaleczam do czego nie chciałem dopuścić. Do tego złamałem obietnice. Miałem mówić kiedy będzie źle, miałem od razu iść do kogoś i nie zostawać sam. A co zrobiłem? Olałem nawoływanie Woosan, zapomniałem o tym że miałem czekać na Chana po lekcjach i poszedłem do domu. A wszystko było dobrze przez te miesiące. Co jest ze mną nie tak? Co znowu zrobiłem źle?
Poczułem że emocje chcą ponownie przejąć kontrolę, dlatego włączyłem muzykę aby moje myśli ustabilizowały się.
Padło na 'She's In The Rain' od The Rose.
내 기억 속에*
너의 흔적이 번져
빗물의 흠뻑 젖은 것처럼
갈 곳을 잃은 채
현실에 물들어
얼어붙은 네 눈물 속에Usłyszałem jak Chan zaczyna śpiewać.
She's in the rain
You wanna hurt yourself, I'll stay with you
You wanna make yourself go through the pain
It's better to be held than holding on, no woah
We're in the rain떨어지고 있는 이 빗속에서**
흩어져 버린 널 다시 채워
아름다웠던 널 볼 수 있게
No woah, we're in the rain˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
-------------------------------
*W moich wspomnieniach jest więcej śladów po tobie. Zupełnie jakby były nasączone deszczem. Zgubiłem drogę, którą powinienem iść. W twoich łzach zmrożonej rzeczywistości
**W spadających kroplach, dostrzegłem twoją sylwetkę. Mogę więc dostrzec piękną ciebie.
(tłumaczenie z tekstowo ofc)
Musiałam zacytować tutaj słowa Chana, sorry not sorry c:
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
Fanfic-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...