-"Spokojnie Hyunjin, nic mu nie będzie"- głos Hana był wyraźny, ale cichy.
-"Hyung, ale co jeżeli to coś poważnego?"- odparł Hwang.
W tym momencie zrozumiałem, że rozmowa tej dwójki jest na mój temat. Dotarły także do mnie wcześniejsze wydarzenia.
Otworzywszy oczy zostałem porażony światłem słonecznym. Kiedy mój wzrok przyzwyczaił się, zorientowałem się że leżę na kanpie w poczekalni Hana.
Obok mnie, na podłodze siedzi Felix. Młodszy uśmiechnął się promiennie kiedy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Chłopak po chwili przytulił się do mnie. Przez to że leżałem to bardziej "położył się" na mojej klatce piersiowej.
Zachichotałem obejmując go. -"Straciłem przytomność, hm?"- spytałem jakbym nie znał odpowiedzi.
-"Tak, Jinnie Hyung wparował do gabinetu przerażony mówiąc, że nagle zemdlałeś"- odpowiedział.
Blodnyn odsunął się i wstał. Podając mi rękę pomógł mi usiąść. Następnie podał mi szklankę z wodą, na co rzuciłem ciche "dziękuję" i wziąłem kilka łyków.
-"Nie strasz nas tak więcej Hyung. Martwiliśmy się"- oznajmił Lee.
-"Dobrze. Przepraszam Lixie"- pogłaskałem go po głowie.
Czuję poczucie winy. On nie powinien tymbardziej teraz się o mnie jakkolwiek martwić.
Nasza mała rozmowa została zakończona kiedy pozostała dwójka wkroczyła do pomieszczenia.
-"Jezus Maria, jak dobrze że wstałeś"- Hwang odetchnął przykładając dłoń do klatki piersiowej.
Zaśmiałem się na tę reakcję. Hyunjin zawsze za mocno reaguje. Czasem jest to poniekąd zabawne.
-"Yah! Nie śmiej się! Nie kontaktowałeś przez pół godziny!"-
Mój uśmiech lekko zbladł. Zaśmiałem się gorzko w myślach.
Pół godziny? Tsk, nowy rekord.
-"Dobra, jak się czujesz?"- spytał poddenerwowany Jisung.
Ji zapewne musiał przez te 30 minut uspokajać Hyunjina i tłumaczyć, że nic mi nie będzie.
-"Jest do"- już chciałem skłamać, ale wzrok kuzyna był wystarczającym argumentem przeciwko temu posunięciu. -"Głowa mnie boli i ogólnie czuję się osłabiony"-
Starszy westchnął. -"Hyunjin, Felix, przepraszam, ale możecie iść do pokoju obok? Chcę porozmawiać z Chanem w cztery oczy"- poprosił brunet.
Jasnowłosi zgodzili się i po chwili zniknęli za drzwiami.
Ji usiadł obok mnie. -"Chris, to się robi coraz gorsze"- stwierdził.
-"Ja wiem Hyung.."- westchnąłem. -"Ale przecież nic z tym nie zrobimy. Takie są konsekwencje"- przypomniałem.
-"Niestety"- westchnął ciężko. -"Martwię się o ciebie. Za każdym razem dzieje się to samo. Jesteś osłabiony, zmęczony, krew ci leci z nosa i mdlejesz z nieznanych przyczyn na coraz dłużej"- chłopak przeczesał swoje włosy. -"Ile dzisiaj spałeś?"- zapytał.
-"Z 4 godziny maksymalnie"- odparłem po chwili zastanowienia. -"Nie powiedziałeś im..?"- spytałem zmieniając tory rozmowy.
-"Nie, ale było trudno uspokoić Hyunjina"- odpowiedział wiedząc o co mi chodzi. -"Gdyby nie Felix, który jakimś cudem pomógł mu ochłonąć to zadzwoniłby po karetkę"- zaśmiał się gorzko.
Źle mi z tym, że tak się mną przejmują i niepotrzebnie się denerwują nie wiedząc co jest że mną nie tak. Tymbardziej jeśli chodzi o Hana. Przecież on już i tak ma pełno spraw na głowie.
-"Przepraszam Hyung. Niepotrzebnie was zmartwiłem"-
-"Nie przejmuj się tym tak Channie. Zresztą bądźmy szczerzy, dobrze wiesz, że prędzej czy później będziesz musiał mu powiedzieć"- stwierdził. -"A to że się martwimy to normalna rzecz"- zapewnił klepiąc mnie po głowie.
-"Dzięki Hyung"-
-"Okej, idę tam do nich. Muszę wytłumaczyć im jeszcze trochę spraw"- powiedział po czym wstał i wyszedł.
Mam powiedzieć Hyunjinowi. Tylko jak?
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
-------------------------------
Tak, Han i Chan są kuzynami i Ji jest starzy. Wiem, trochę pojebane jsjxksms
Kolejny krótki rozdziałek btw :pp
Może następny będzie dłuższy.
Mniejsza z tym.
Have a good day/night 💜
CZYTASZ
Please don't save me again |Chanlix|
Fanfic-"Dlaczego mnie powstrzymałeś?"- to pytanie słyszał za każdym razem. Zawsze też padała ta sama odpowiedź. Już tyle osób uratował, więc tym razem też tak będzie. Pomoże mu ujrzeć barwy w życiu i będzie szczęśliwy, jak reszta. Tylko... Życie nie zaw...