Saturn
To, co się działo, mnie przerastało.
Poczułem się winny, gdy po obiedzie wymknąłem się z pałacu, wcześniej prosząc Romeo o to, aby zaopiekował się Effie. Powiedziałem mojej ukochanej żonie, że muszę na godzinę wyskoczyć do miasta, aby coś załatwić. Myślała, że chodziło o Gildę i Theodore'a, ale tak naprawdę zamierzałem podziękować chłopakowi, bez którego nie udałoby mi się uratować Effie.
Poleciałem w kierunku plaży. Już z góry zobaczyłem moich drogich przyjaciół. Syreny, wróżkowie i smoki śmiali się i świetnie bawili. Jake przed wszystkimi się popisywał i oblewał dziewczęta wodą, którą rzucał na plażę za pomocą swojego silnego syreniego ogona.
Nie przybyłem tu jednak dla Jake'a, a dla innego chłopaka, który siedział na skałach i tęsknie wpatrywał się w bezkresny ocean. Wylądowałem miękko obok niego i położyłem dłoń na jego głowie. Theo zdawał się nie być zaskoczony moim przybyciem. Wciąż siedząc na skałach, uniósł wzrok i posłał w moją stronę swój najpiękniejszy uśmiech.
- Wszystko się udało?
Przez pół godziny opowiadałem Theo o tym, co stało się w Katoce. Nie pominąłem tego, ze zostałem zgwałcony przez feniksa, a Effie straciła możliwość posiadania dzieci. Czułem się jak drań, zdradzając jej sekrety komuś bez jej zgody, ale Theo był moim najlepszym przyjacielem i czułem potrzebę, aby mu się wygadać.
Powiedziałem Theo również o tym, że zabiłem Gildę i Theodore'a. Był w szoku, ale nie okazał po sobie tego, że się mną zawiódł. Zależało mi na nim i nie chciałem, aby spisywał mnie na straty. Może mogłem inaczej postąpić z opiekunami Knighta, ale gdy rzucili się na mnie, gotowi mnie zabić, nie myślałem logicznie. Starałem się usprawiedliwiać to, co zrobiłem. W głębi serca wiedziałem, że postąpiłem słusznie, ale zabijanie nigdy nie było dobrze postrzegane.
Na koniec poinformowałem przyjaciela o tym, że wojna z Lennoxem wcale nie dobiegła końca. To był dopiero początek tej udręki. Quandrum i Cormac wciąż były zagrożone. Fiodor najwyraźniej nie przejmował się tym tak, jak ja. Nigdy nie przepadał za Cormac, gdyż jego rodzinna kraina źle mu się kojarzyła, ale nie mogłem odmówić mu tego, że dbał o swoich poddanych. Aby ich chronić, był gotów oddać życie, choć nie życzyłem mu śmierci. Neptune, który w ostatnich dniach bardzo zbliżył się do Fiodora, nie przeżyłby jego śmierci.
- Słabo to wygląda. Tak mi przykro, stary. Jeśli mogę coś dla ciebie zrobić...
Theo chwycił mnie za rękę. Spojrzałem na jego piękną twarz pokrytą piegami i potrząsnąłem głową.
- Dzięki, ale sam muszę to ogarnąć. Teraz najważniejsze jest dla mnie Quandrum. Mam nadzieję, że Effie nie poczuje się zaniedbana.
- Nie musisz się o to martwić. Ona bardzo cię kocha.
- Tak myślisz?
Zaśmiał się, odchylając głowę w tył. Jego zęby były tak białe, że gdy pokazał mi je w uśmiechu, niemal mnie to oślepiło.
- Pewnie, stary. Effie jest w tobie zakochana. Współczuję jej tego, co zrobił jej Lennox, ale jestem pewien, że z tobą u boku się podniesie. Jest silna i pewna swoich uczuć. Zazdroszczę ci takiej kobiety.
- Theo...
- O mnie nie musisz się martwić - zauważył, machając lekceważąco ręką tak, jakby uczucia nie były ważne. - Zawsze będę cię kochał, ale jestem pogodzony z tym, że masz Effie. Nigdy bym ci jej nie odebrał, stary. Widziałem, jak na nią patrzysz. Od dziecka marzyłeś o tym, aby mieć kobietę prosto z Ziemi. Zamieniłeś Effie w demona i swoją wyznawczynię. Powiedz mi, jest dobra w łóżku? Zdradź mi choć rąbka tajemnicy, bracie.
CZYTASZ
Saturn
ActionEffie żyje w świecie kontrolowanym przez rząd. Mieszkańcy każdego dnia doszukują się istot nie z tego świata wśród swoich przyjaciół. Morderstwa i gwałty dokonywane przez obce kreatury są na porządku dziennym. Effie jednak się tego nie boi. Żyje ta...