29

1.7K 97 14
                                    

Effie

Leżałam na jednym z materacy. Skuliłam się na boku, przyciągając kolana do piersi. Oplotłam je rękoma i kołysałam się na boki. 

Czułam niemiłosierny ból w cipce i w pupie. Kiedy spałam, któryś z chłopców mnie umył. Teraz wszyscy spali, więc nie miałam sumienia ich budzić. Oczekiwałam na Lennoxa, który miał przyjść do nas z kolacją. Nie wiedziałam, kiedy to nastąpi, ale byłam gotowa na jego przyjście. 

Nie mogłam dłużej pozwalać na to, aby ten potwór mną pomiatał. Może mnie zgwałcił, ale to był koniec. Dlatego wiedziałam, że gdy Lennox do nas przyjdzie, nie będę jego posłuszną niewolnicą. Stanę się diabłem i pokażę mu, że byłam silna. Może nie miałam w sobie tyle magicznej mocy, co on, ale byłam królową Quandrum. Musiałam chronić Saturna oraz mój lud. Pozycja królowej nie była zabawą ani żartem. Miałam zadania, które musiałam wykonać. 

Powoli się podniosłam. Nie chciałam budzić chłopaków. Rozejrzałam się po salonie i zdałam sobie sprawę z tego, że wciąż spali. 

Nie rozumiałam, jakim sposobem Arden, Caspian, Donovan oraz Grey nie mogli się zbuntować przeciwko swojemu panu. Lennox może i był potężnym feniksem, ale chłopaków było czterech, a on był sam. Na pewno istniał jakiś sposób na to, aby go zabić. Nigdy nikomu nie życzyłam śmierci, ale Lennox był moim gwałcicielem. Nie miałam do niego szacunku. 

Zastanawiając się nad tym coraz dłużej doszłam do wniosku, że nie mogłam prosić chłopaków o to, aby dla mnie się zbuntowali. Mieli bliskich, których musieli chronić. Dla nich wolność już nie istniała. Stali się niewolnikami swojego właściciela, który traktował ich jak zabawki do seksu. 

Nie wyobrażałam sobie tego, że mogłabym zostać w tej krainie na zawsze. Może nie zdążyłam jeszcze przyzwyczaić się do Quandrum, gdyż przebywałam tam tylko przez kilka dni, ale pokochałam istoty zamieszkujące tamtą krainę. Zależało mi na nich wszystkich i na myśl o tym, że miałam już nigdy więcej ich nie zobaczyć, poczułam łzy w oczach. 

Zerknęłam na znajdujący się na moim palcu pierścionek. Ostrożnie go dotknęłam i przekręciłam dookoła, aby móc zobaczyć go w całości. 

Był piękny. Magia stworzyła dla nas cudowne obrączki. Miałam nadzieję, że nawet, jeśli Saturn nie zdecyduje się na porozumienie z Lennoxem, nigdy nie wyrzuci swojej obrączki. Nie miałabym mu za złe tego, że znalazłby sobie nową żonę, ale pragnęłam, aby o mnie pamiętał. Życie bez niego byłoby dla mnie koszmarnie bolesne, ale jeśli niewolą u Lennoxa miałam zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Quandrum, musiałam brać pod uwagę poddaństwo feniksowi. Miałam jednak jeszcze jeden plan i zamierzałam zacząć wcielać go w życie w momencie, w którym Lennox tutaj wróci. 

- Effie? Mogę się do ciebie przysiąść? 

Podniosłam głowę. Spojrzałam na Greya, który stał przede mną nagi. Wątpiłam w to, że ci chłopcy mieli pozwolenie, aby się ubierać. Jakby na to nie patrzeć, mnie również zostały odebrane ubrania. Byłam więc naga z czterema chłopakami w pobliżu. To nie miało prawa skończyć się dobrze. 

Pozostali chłopcy wciąż spali. Pokiwałam twierdząco głową i Grey zajął miejsce obok mnie na materacu. Oparł się plecami o ścianę i położył płasko nogi przed sobą. Nie krępował się nagości, więc i ja postanowiłam nie wstydzić się swojej. Zakładałam, że dla niego przebywanie bez ubrań było niestety normalne. 

Usadowiłam się obok Greya. Stykaliśmy się udami, ale nie czułam się zawstydzona. Grey, podobnie jak jego przyjaciele, widział mnie w najgorszym momencie mojego życia, więc na dobrą sprawę nie miałam się już czego krępować. 

SaturnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz