Effie
Saturn.
Gdzie jesteś, kochanie?
Nie miałam już siły na płacz. Moje ciało było obolałe, ale jednocześnie chciałam walczyć. Miałam nadzieję, że uda mi się pokonać Lennoxa, ale spotkanie z Hiacyntem uświadomiło mnie w tym, że z góry byłam na przegranej pozycji.
Ślad łapy smoka niemiłosiernie palił mnie na piersi. Wszystko mnie bolało i chciałam zasnąć, aby przynajmniej w krainie snu nie czuć bólu. To był jednak dopiero początek. Lennox bowiem zapowiedział, że nasz wieczór dopiero się zaczynał. Chciał mnie jeszcze bardziej zniszczyć, choć nie wiedziałam, jakim sposobem chciał do tego doprowadzić. Miałam wrażenie, że zrobił już wszystko, abym mu się poddała.
- Witaj w krainie mrocznej rozkoszy, skarbie. Zapewniam się, że doznania, które tu poczujesz, zostaną z tobą na zawsze.
Lennox ułożył mnie na podłodze tak, że mogłam na niej klęczeć. Rozejrzałam się niepewnie po pokoju, do którego mnie zaniósł i zdałam sobie sprawę z tego, że znalazłam się w samym sercu piekła.
Gdy byłam człowiekiem, uwielbiałam czytać książki. Najczęściej sięgałam po romanse, ale lubiłam także czytać książki fantasy. W wielu z nich źli bohaterowie przetrzymywali swoje ofiary w pomieszczeniach podobnych do tego, w którym teraz się znajdowałam. Było tam ciemno, zimno i czuło się, że człowiek lada moment umrze.
Ze mną było podobnie. Kiedy wpatrywałam się w te wszystkie narzędzia, którymi można było zadać drugiej istocie ból, czułam strach. Byłam sparaliżowana. Nie mogłam nawet uciekać. Nie, żeby miało mi się to udać. Nie dość, że byłam słaba, to jeszcze Lennox mógł zadziałać na mnie swoją magią. Znów mógł mnie spętać tak, abym była zdana na jego łaskę.
Z sufitu zwisały łańcuchy, do których można było przypiąć ofiarę. Na haczykach zawieszonych na ścianie wisiały pejcze, baty, bicze, a także narzędzia, których nazwy nie znałam. Myślałam, że zobaczę tutaj wibratory i inne tego typu zabawki, ale najwyraźniej feniks ich nie potrzebował. Prawdopodobnie gdyby zechciał, mógłby coś sobie wyczarować, więc nie było sensu w tym, aby zabawki zbierały kurz, wystawione na wierzch.
Pod ścianą ustawione było ogromne łóżko. Z wezgłowia zwisało kilka par magicznych kajdan. Na ich widok poczułam przerażenie.
- Władza jest czymś pięknym, Effie. Może przewrócić nam w głowach, ale może także uczynić nas silnymi przywódcami, których inni będą ślepo słuchać. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób wykorzystamy swoją władzę.
Lennox przechadzał się dumnie po pokoju. Jego ciężkie skrzydła za nim powiewały, a ogon uderzał o podłogę jak bicz, którego feniks zapewne miał zamiar na mnie później użyć.
- Nigdy nie rozumiałem, jak to jest być po drugiej stronie. Nie wyobrażam sobie siebie jako kogoś uległego. Mimo, że rodzice całkowicie odizolowali mnie od świata, to nauczyli mnie jednego. Nakazali mi, abym nigdy się nie poddawał. Dążyłem więc do swojego celu, jakim było zapanowanie nad mroczną Katoką. Czym byłaby jednak taka piękna kraina bez niewolników? Bez posłusznych strażników? Bez pana, który będzie miał nad wszystkim kontrolę?
Nie pojmowałam, po co mi to mówił. Wolałam jednak słuchać jego bezsensownej paplaniny niż doświadczać bólu na swoim ciele.
- Quandrum i Cormac to dla mnie bardzo cenne tereny. Gdy je zyskam, stanę się jeszcze potężniejszy.
- Nigdy nie uda ci się zapanować nad tymi krainami. Saturn i Fiodor ich tobie nie oddadzą.
- Naprawdę tak uważasz, aniołku?

CZYTASZ
Saturn
AcciónEffie żyje w świecie kontrolowanym przez rząd. Mieszkańcy każdego dnia doszukują się istot nie z tego świata wśród swoich przyjaciół. Morderstwa i gwałty dokonywane przez obce kreatury są na porządku dziennym. Effie jednak się tego nie boi. Żyje ta...