Związałam włosy w luźnego koka i przebrałam w swój ulubiony, szary dres. Dzisiaj jest sobota, z czego się bardzo cieszę, bo naprawdę uwielbiam ten dzień.
Zeszłam na dół, a tam zastałam moją uśmiechnięta rodzicielkę. Z tego co widzę robi śniadanie. Podeszłam do ekspresu i zrobiłam sobie kawę. Mimo, że nie przepadam za nią, dzisiaj jestem trochę zmęczona.
— Dzień dobry córeczko. — Uśmiechnęła się do mnie mama.
— Cześć mamo, gdzie jest tata? — Spytałam.
Zwykle jak tata był w domu to był ogromny hałas, bo oglądał jakieś strzelanki w telewizji.
— Pojechał do sklepu, na zakupy spożywcze. — Odpowiedziała i wróciła do swojej czynności.
— Masz ochotę na przepyszne kanapki?
— Zdecydowanie. — Przytuliłam ją od tyłu i zaczęłam pić swoją kawę.
— Jak było wczoraj na imprezie? — Spojrzała na mnie.
— Yy... dobrze, chyba dobrze.
— To się cieszę. — Puściła mi oczko
Ta impreza to była jedna, wielka masakra.
Nigdy więcej.
Wróciłam do swojego pokoju z kawą, herbatą i kanapkami. Usiadłam do biurka, po czym wyjęłam książki, aby pouczyć się na najbliższy sprawdzian z Angielskiego.
Niespodziewanie mój telefon zawibrował, a na ekranie pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru: ,,Hej, Bianka. Chciałbym cię przeprosić za wczorajszą sytuację. Słabo wyszło, nie przejmuj się ;)
Michał".Zmarszczyłam brwi. Skąd ten kretyn ma mój numer!
Chociaż w sumie to miłe z jego strony, że odezwał się do mnie i przeprosił.
A co jak Olga się dowie! Przecież ona mnie udusi!Zapisałam numer chłopaka i odpisałam mu.
Do: Michał.
Hej, nic się nie stało :)Stało się.
Od: Michał
To dobrze, że się nie gniewasz.Uśmiechnęłam się i wróciłam do nauki.
Jednak znów coś przerwało mi spokój i harmonię. Była to Milena, która wpadła do mojego pokoju.
— Milena? Co ty tu robisz? — Podniosłam brew do góry.
— Porywam cię na miasto — Powiedziała, a ja od razu zaprzeczyłam. — Och laska, oderwij się od tych książek wreszcie!
— Milena, muszę się uczyć. Nie wiem czy pamiętasz, ale niedługo mamy sprawdzian.
— Tak, tak, wiem. Nie gadaj tylko chodź już! No zbieraj dupsko i idziemy! — Pośpieszyła mnie.
W końcu się poddałam i otworzyłam swoją szafę. Wyciągnęłam z niej różową koszulkę i czarne dżinsy z wysokim stanem, a do tego trampki. Włosy rozpuściłam i przeczesałam. Gotowa ruszyłam z przyjaciółką do wyjścia.
Doszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy sobie kawałek ciasta, Milena wzięła jeszcze czarną kawę, a ja herbatkę.
— No i opowiadaj, jak było wczoraj? — Wlepiła we mnie wzrok.
— Wiesz... Koszmarnie! Na początku jak kazałaś mi iść się napić wódki, to prawie zwymiotowałam! — Zaśmiała się. — Co się śmiejesz! Tej wódki nalewał mi taki jeden chłopak, który później się do mnie dosiadł i zadał mi pytanie czemu jestem cicha! Rozumiesz!? Cicha! Po czym przyszła jego dziewczyna i zaczęła robić aferę, że on niby ją ze mną zdradza, a ona później nazwała mnie suką. — Wyżaliłam się.
— Czyli długo się nie pobawiłaś... Jak w ogóle ten facet ma na imię? — Zapytała.
— Michał, Michał Maczak chyba. — Odpowiedziałam.
— Matczak. — Poprawiła mnie. — Przeprosił cię chociaż?
— Napisał do mnie rano, żebym się nie przejmowała, no i tak, przeprosił mnie. — Westchnęłam.
— No, no to po kłopocie. — Wyszczerzyła się.
— Chciałabym w to wierzyć. Ta jego dziewczyna jest... Dziwna. — Stwierdziłam.
— Olga jest, jaka jest. Zanim była z Michałem puszczała się z kim popadnie. No i ogólnie to jest wredną szmatą, ale idzie się z nią dogadać. — Wytłumaczyła.
— Czemu z nią nie zerwie?
— Wiesz Bianka... On ją chyba naprawdę kocha. Przy nim może jest totalnie inną osobą. Kto wie. — Mówi, a ja kręcę głową.
— W ogóle tego nie rozumiem. — Wzdycham.
— Nie ma co się wtrącać w ich sprawy. Jak są szczęśliwi to nie ma problemu. — Ma rację.
Czemu my w ogóle poruszyliśmy ten temat?
Dwie godziny spędziliśmy na gadaniu i obgadywaniu. Dużo się przy tym śmialiśmy.
Gdy wracaliśmy, zauważyłam małego, wykończonego pieska.
— Milenka... Patrz, jaki słodziak. Ktoś go chyba porzucił. — Wskazałam na malucha.
— Bidulek.
Myślałam chwilę nad czymś, a gdy w końcu podjęłam decyzję podniosłam psiaka.
— Wezmę go do siebie. Opublikuje ogłoszenie w internecie, bo może się zgubił... Jeżeli nikt się nie znajdzie ja go przygarnę. — Rzekłam.
— Jesteś pewna? A co jak twoja mama się nie zgodzi? — Spytała niepewnie.
— Ona nie ma tu nic do gadania. Jestem dorosła i mam prawo podejmować decyzje sama.
— Robisz, jak uważasz. — Pokręciła głową z rozbawienia.
Kiedy wróciłam dałam maluszkowi wodę i jedzenie. Wyczytałam co będzie dla niego dobre i mu to dałam.
Zauważyłam, że piesek ma w sobie pchły, na co się skrzywiłam, ale w końcu postanowiłam, że pójdę z nim jutro do weterynarza, bo dziś już jest trochę za późno. Gdy skończył jeść i pić, wzięłam go do swojego pokoju. Rozłożyłam mu kocyk, przy łóżku i już po chwili na nim leżał.
Usiadłam przy nim i chwilę na niego patrzyłam, aż w końcu go pogłaskałam.W tym samym momencie wpadłam na imię.
— Dam ci na imię Marley. Podoba ci się? — Zapytałam pieska, na co on pomerdał ogonem.
— Uznam to za pozytywną odpowiedź. — Zaśmiałam się.
———
Witam was w drugim rozdziale!
Wstawiam wam postać podglodową Bianki.
Uznałam, że tradycyjnie wezmę Sabrinę Carpenter, która jest praktycznie w każdym opowiadaniu o Michale.Całusy🤍
YOU ARE READING
Piękna i Bestia ||| Mata
Fanfiction- Boisz się, że zniszczysz swój status idealnej uczennicy? - Powiedzmy - Przewróciłam oczami. - Idziesz do mnie? - Zapalić? - Uśmiechnął się bezczelnie. - Jak chcesz - Westchnęłam. - Mama pewnie zrobi coś dobrego na obiad. - Okej, przekonałaś mnie. ...