Rozdział 1

444 9 3
                                    

Związałam włosy w luźnego koka i przebrałam w swój ulubiony, szary dres. Dzisiaj jest sobota, z czego się bardzo cieszę, bo naprawdę uwielbiam ten dzień.

Zeszłam na dół, a tam zastałam moją uśmiechnięta rodzicielkę. Z tego co widzę robi śniadanie. Podeszłam do ekspresu i zrobiłam sobie kawę. Mimo, że nie przepadam za nią, dzisiaj jestem trochę zmęczona.

— Dzień dobry córeczko. — Uśmiechnęła się do mnie mama.

— Cześć mamo, gdzie jest tata? — Spytałam.

Zwykle jak tata był w domu to był ogromny hałas, bo oglądał jakieś strzelanki w telewizji.

— Pojechał do sklepu, na zakupy spożywcze. — Odpowiedziała i wróciła do swojej czynności.

— Masz ochotę na przepyszne kanapki?

— Zdecydowanie. — Przytuliłam ją od tyłu i zaczęłam pić swoją kawę.

— Jak było wczoraj na imprezie? — Spojrzała na mnie.

— Yy... dobrze, chyba dobrze.

— To się cieszę. — Puściła mi oczko

Ta impreza to była jedna, wielka masakra.

Nigdy więcej.

Wróciłam do swojego pokoju z kawą, herbatą i kanapkami. Usiadłam do biurka, po czym wyjęłam książki, aby pouczyć się na najbliższy sprawdzian z Angielskiego.

Niespodziewanie mój telefon zawibrował, a na ekranie pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru: ,,Hej, Bianka. Chciałbym cię przeprosić za wczorajszą sytuację. Słabo wyszło, nie przejmuj się ;)
Michał".

Zmarszczyłam brwi. Skąd ten kretyn ma mój numer!
Chociaż w sumie to miłe z jego strony, że odezwał się do mnie i przeprosił.
A co jak Olga się dowie! Przecież ona mnie udusi!

Zapisałam numer chłopaka i odpisałam mu.

Do: Michał.
Hej, nic się nie stało :)

Stało się.

Od: Michał
To dobrze, że się nie gniewasz.

Uśmiechnęłam się i wróciłam do nauki.

Jednak znów coś przerwało mi spokój i harmonię. Była to Milena, która wpadła do mojego pokoju.

— Milena? Co ty tu robisz? — Podniosłam brew do góry.

— Porywam cię na miasto — Powiedziała, a ja od razu zaprzeczyłam. — Och laska, oderwij się od tych książek wreszcie!

— Milena, muszę się uczyć. Nie wiem czy pamiętasz, ale niedługo mamy sprawdzian.

— Tak, tak, wiem. Nie gadaj tylko chodź już! No zbieraj dupsko i idziemy! — Pośpieszyła mnie.

W końcu się poddałam i otworzyłam swoją szafę. Wyciągnęłam z niej różową koszulkę i czarne dżinsy z wysokim stanem, a do tego trampki. Włosy rozpuściłam i przeczesałam. Gotowa ruszyłam z przyjaciółką do wyjścia.

Doszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy sobie kawałek ciasta, Milena wzięła jeszcze czarną kawę, a ja herbatkę.

— No i opowiadaj, jak było wczoraj? — Wlepiła we mnie wzrok.

— Wiesz... Koszmarnie! Na początku jak kazałaś mi iść się napić wódki, to prawie zwymiotowałam! — Zaśmiała się. — Co się śmiejesz! Tej wódki nalewał mi taki jeden chłopak, który później się do mnie dosiadł i zadał mi pytanie czemu jestem cicha! Rozumiesz!? Cicha! Po czym przyszła jego dziewczyna i zaczęła robić aferę, że on niby ją ze mną zdradza, a ona później nazwała mnie suką. — Wyżaliłam się.

— Czyli długo się nie pobawiłaś... Jak w ogóle ten facet ma na imię? — Zapytała.

— Michał, Michał Maczak chyba. — Odpowiedziałam.

— Matczak. — Poprawiła mnie. — Przeprosił cię chociaż?

— Napisał do mnie rano, żebym się nie przejmowała, no i tak, przeprosił mnie. — Westchnęłam.

— No, no to po kłopocie. — Wyszczerzyła się.

— Chciałabym w to wierzyć. Ta jego dziewczyna jest... Dziwna. — Stwierdziłam.

— Olga jest, jaka jest. Zanim była z Michałem puszczała się z kim popadnie. No i ogólnie to jest wredną szmatą, ale idzie się z nią dogadać. — Wytłumaczyła.

— Czemu z nią nie zerwie?

— Wiesz Bianka... On ją chyba naprawdę kocha. Przy nim może jest totalnie inną osobą. Kto wie. — Mówi, a ja kręcę głową.

— W ogóle tego nie rozumiem. — Wzdycham.

— Nie ma co się wtrącać w ich sprawy. Jak są szczęśliwi to nie ma problemu. — Ma rację.

Czemu my w ogóle poruszyliśmy ten temat?

Dwie godziny spędziliśmy na gadaniu i obgadywaniu. Dużo się przy tym śmialiśmy.

Gdy wracaliśmy, zauważyłam małego, wykończonego pieska.

— Milenka... Patrz, jaki słodziak. Ktoś go chyba porzucił. — Wskazałam na malucha.

— Bidulek.

Myślałam chwilę nad czymś, a gdy w końcu podjęłam decyzję podniosłam psiaka.

— Wezmę go do siebie. Opublikuje ogłoszenie w internecie, bo może się zgubił... Jeżeli nikt się nie znajdzie ja go przygarnę. — Rzekłam.

— Jesteś pewna? A co jak twoja mama się nie zgodzi? — Spytała niepewnie.

— Ona nie ma tu nic do gadania. Jestem dorosła i mam prawo podejmować decyzje sama.

— Robisz, jak uważasz. — Pokręciła głową z rozbawienia.

Kiedy wróciłam dałam maluszkowi wodę i jedzenie. Wyczytałam co będzie dla niego dobre i mu to dałam.
Zauważyłam, że piesek ma w sobie pchły, na co się skrzywiłam, ale w końcu postanowiłam, że pójdę z nim jutro do weterynarza, bo dziś już jest trochę za późno. Gdy skończył jeść i pić, wzięłam go do swojego pokoju. Rozłożyłam mu kocyk, przy łóżku i już po chwili na nim leżał.
Usiadłam przy nim i chwilę na niego patrzyłam, aż w końcu go pogłaskałam.

W tym samym momencie wpadłam na imię.

— Dam ci na imię Marley. Podoba ci się? — Zapytałam pieska, na co on pomerdał ogonem.

— Uznam to za pozytywną odpowiedź. — Zaśmiałam się.

———

Witam was w drugim rozdziale!

Wstawiam wam postać podglodową Bianki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wstawiam wam postać podglodową Bianki.
Uznałam, że tradycyjnie wezmę Sabrinę Carpenter, która jest praktycznie w każdym opowiadaniu o Michale.

Całusy🤍

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now