Rozdział 23

106 10 0
                                    

Wstałam dzisiaj lewą nogą. Czułam się przytłoczona, choć nic się nie stało. Prawdopodobnie byłam przed okresem, czasami tak mam. 

Ostatnie dni spędziliśmy naprawdę w miłej atmosferze. Przynajmniej ja, bo nie każdy może to powiedzieć. Po pamiętnej kłótni Gabrysi i Sebastiana... Było już cicho. Chłopak spał do końca wyjazdu na kanapie i praktycznie ze sobą nie rozmawiali oprócz małych wyjątków.

Pomijając te przykre wydarzenie, to Michał miał rację, chłopacy pochlali dwa dni, a później już całą grupą chodziliśmy na wycieczki. Większość czasu spędziliśmy na spacerach i zwiedzaniu Paryża. Jeżeli chodzi o Matczaka... to w końcu czułam, że chyba jest w porządku. Świetnie się dogadywaliśmy i czuliśmy się przy sobie  komfortowo. Spędzałam z nim chyba najwięcej czasu z całej ekipy podczas ostatnich dni.

Wszystkim bliskim kupiłam pamiątki. Mamie kubek i breloczek z nawiązaniem do Francji, a tacie magnesik z jego imieniem oraz czapkę z daszkiem, również z nawiązaniem.

Wsadziłam rękę do torebki, próbując znaleźć klucz od mieszkania. Po kilku sekundach znaleźliśmy się z Michałem w moim salonie.

Był tak miły, że postanowił mnie odwieźć, a ja zaprosiłam go na herbatkę.

- Nadal będziesz mieszkać u Tadka? - Zapytałam zaciekawiona.

- Tylko tą jedną noc. Jestem już umówiony na przekazanie kluczy. - Pochwalił się dumnie.

- Kawa czy herbata? - Zapytałam podchodząc do czajnika.

- Colę. - Wziął półlitrową butelkę z blatu i się napił.

- Jasne, smacznego. - Uśmiechnęłam się lekko. - A co do mieszkania... Nie chwaliłeś się wcześniej.

- No widzisz, mamy wiele do nadrobienia, ślicznotko. - Podszedł bliżej i oparł się o szafkę. - Sporo się ostatnio dzieje.

- Mata wraca na dobre tory?

- Ta... Więc może zacznę od tego, że będę miał swoją nute w fifie.

- Serio? - Otworzyłam szeroko oczy.

Uśmiechnął się dumnie i poprawił wpadające mu w oczy włosy.

Jego oczy lśniły ze szczęścia, co oznaczało, że to jeszcze nie koniec informacji.

- Serio... - Odpowiedział.

Usiadłam na blacie kuchennym, będąc gotowa na jakąś rozpierdalajacą wiadomość.

Może robi trasę?

- Pamiętasz piosenkę ,,Pieniądze i Sława"? - Zapytał, a ja się chwilę zastanowiłam.

- No, coś tam mi się kojarzy.

Brunet podszedł do lodówki i wyjął sobie jakiś jogurt, który zaczął zaraz jeść. Machnęłam ręką, aby zaczął dalej mówić, bo umierałam z ciekawości.

- No to tam jest taki wers...

- Jaki? - Przerwałam mu.

- ,,Wiem, że chcesz być w moich butach, daj mi jeszcze rok będą na półkach". - Zaśpiewał, a ja zeskoczyłam z blatu.

- Będziesz miał swoje buty?

Zapytałam go, jakbym nie dowierzała. Bo tak po części było. Chłopak ma dwadzieścia cztery lata i zdobywa takie sukcesy. To jest popierdolone, ale zdecydowanie na to zasłużył.

- Ślicznotko... Ja już je mam...

- I dlaczego nic mi nie powiedziałeś?! - Podskoczyłam ze szczęścia i objęłam go lekko ramionami.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now