Rozdział 28

43 7 0
                                    

Mój ostatni tydzień to była jedna wielka harówka, a do tego dochodziły wieczne myśli o Michale.

Mi chyba naprawdę zdrowo odpierdala. 

Weszłam do mieszkania po skończonej pracy, a w nim zastałam sam bałagan.

Z reguły byłam osobą, która dbała o porządek w domu, ale teraz zdecydowanie byłam przeciwieństwem. Nawet nie wiem kiedy zdążyłam zrobić taki syf.

Na stoliku kawowym leżało mnóstwo papierów, brudnych naczyń i jakiś innych śmieci, więc zamierzałam się za to wziąć, niestety moja motywacja i chęć do pracy, zostały przerwane przez irytujący dźwięk mojego telefonu.

- Cześć, Bianka! - Przywitał się uradowany Michał. - Za dwie minuty będę!

- Co? - Nie zdążyłam jednak nic więcej powiedzieć bo od razu się rozłączył.

Zdezorientowana zaczęłam szybko po wierzchu sprzątać, aby chociaż trochę ogarnąć ten bałagan.

Spojrzałam na zegarek. Była godzina piętnasta, a na dworze już zachodziło słońce.

Ugh, jak ja nienawidzę jesieni! Nie dość, że jest zimno i ponuro to jeszcze ciągle leje ten pieprzony deszcz.

Po kilku sekundach niechlujego sprzątania, było nawet w porządku. Oczywiście w zlewie leżała sterta brudnych naczyń, kurze były niespościerane, podłogi nie odkurzone, ale przynajmniej na pierwszy rzut oka było do wytrzymania.

Nim się obejrzałam, usłyszałam dzwonek do drzwi.

Szybkim krokiem ruszyłam, aby je otworzyć, a gdy już to zrobiłam to ujrzałam szeroko uśmiechniętego Matczaka.

- Co się tak szczerzysz? - Zapytałam na starcie i wpuściłam go do środka.

- Nie gadaj, że zapomniałaś. - Popatrzył się na mnie z udawanym niedowierzaniem.

- Ym... Można tak powiedzieć? - Zamknęłam za nim drzwi.

Chłopak wszedł jak do siebie i rozłożył się na kanapie. Ja za to zaczęłam przygotowywać nam herbatę.

- Jutro jest event... - Zaczął, ale mu przerwałam.

- A no tak! - Krzyknęłam do siebie. - Boże, na śmierć zapomniałam... W co ja mam się ubrać?

- To nieważne. Zawsze i we wszystkim wyglądasz cudnie. - Uśmiechnął się zadziornie.

- Tak czy siak muszę wykopać jakąś sukienkę z szafy. - Dołączyłam do niego na kanapie.

- Możesz założyć tą czarną z wycięciem na plecach. - Zaproponował.

***

- Kocham Cię mała, skradłaś moje serce... - Zanuciłam pod nosem, gdy w głowie cały czas mi grał ,,Kiss Cam".

- I pewnie się zastanawiasz czemu nie mówiłem wcześniej? - Chłopak wziął moją dłoń i obrócił mnie.

Właśnie wracaliśmy z wielkiego wydarzenia, jakim było ogłoszenie butów Michała. Było już dosyć późno, słońce już dawno zaszło, gwiazdy lśniły na niebie, a my z brunetem byliśmy tylko we dwoje, miło spędzając czas po imprezie.

- Świetnie wyglądasz w tej sukience. - Skomplementował mnie.

- Dziękuję, ty też niczego sobie. - Uśmiechnęłam się, dając mu szybkiego buziaka w usta.

Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie i splótł nasze zimne od chłodnego, jesiennego powietrza, dłonie.

Szliśmy jakąś pustą i cichą uliczką. Michał powiedział, że zna świetny skrót do swojego mieszkania.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now